Dużej wielkości pokój wyposażony jedynie w metalowy stolik oraz dwa krzesła umieszczone po obu stronach. Ściany w kolorze szarości, a przede mną jedna wielka szyba, przez którą osoby z zewnątrz mogły spokojnie oglądać wnętrze tego nieprzyjemnego pomieszczenia. Na jednym z krzeseł siedziałam ja, Caitlin Alicia Teasel. Świadek, podejrzana lub pokrzywdzona. Policja nie zdecydowała, które określenie jest najbardziej adekwatne. Ja zachowałam wobec tego obojętność. Byłam nazywana różnie, nosiłam nawet przydomek "wariatka", więc nazwanie mojej osoby "Trzy w jednym" nie zrobiłoby na mnie wrażenia. Tak w ogóle, to nic nie było w stanie wykrzesać z mojego ciała żadnego zaskoczenia po tym, co wydarzyło się kilka godzin wcześniej.
Zaszklonymi oczami patrzyłam pusto w szybę, mając całkowitą świadomość, że tuż za nią znajduje się około pięciu funkcjonariuszy dogłębnie analizujących moje zachowanie. Na pewno stał tam również Will, jak i Theresa, której serce mało nie wyskoczyło z piersi na mój widok. Blada, pozbawiona wszelkich emocji, ze spuszczonym wzrokiem przemierzałam perfekcyjnie oświetlony korytarz, trzymana za ramię przez Willa. Blondynka wstała z fotela, otworzyła usta i zaczęła rzucać pytaniami, niczym liczbami do totka. Ale ja nie mogłam odpowiedzieć, nie potrafiłam. Ani ja, ani Will. Nie paliliśmy się do roztrząsania całej sprawy. Bez zbędnego postoju zostałam niezwłocznie przeprowadzona do pokoju przesłuchań. Tam siedziałam od samego początku, pogrążając się w rozpaczy.
Ogarnęła mnie cisza. Tylko ona powstrzymywała mnie przed wyeksponowaniem swojego gniewu. Zamknęłam się na świat, aby zamilknąć i nie ranić ludzi, na których mi zależy. Wystarczyłoby, że z moich ust wydostałoby się jedno słowo, a za nim poszłyby kolejne. Plułabym jadem na nieodpowiednie osoby, czego wolałam uniknąć. Zachowywałam się przerażająco, to fakt. Nie byłam skora do rozmowy, nie odwracałam wzroku. Zupełnie jak roślina, która pnie się ku górze, ale jej zmysły w ogóle się nie rozwijają. Niektórzy uważali, że odebrało mi mowę, ale to nie w tym tkwił problem, ponieważ w dalszym ciągu potrafiłam się komunikować. Ja po prostu nie miałam nic do powiedzenia, a w szczególności na głos, o sytuacji, której musiałam być częścią. Wystarczyło jedno krótkie spojrzenie w dół i wszystko było jasne. Pusta trumna, zero kości, brak ciała. Po raz kolejny zostałam oszukana. Ashton znów wbił nóż prosto w moje serce, ale tym razem zranił mnie sto razy mocniej, niż mogłoby się wydawać.
W drodze na komisariat analizowałam wszystko, jednak wysnucie wniosków i przyznanie się do swej własnej głupoty, a także naiwności nie przychodziło mi z łatwością. Szukałam odpowiedzi na proste pytanie "Dlaczego?", ale brakowało mi wskazówek. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Nie obchodziło mnie, gdzie teraz Ashton się podziewał, co robił i jak się czuł. Tylko to pytanie błądziło po mojej głowie. Dlaczego mnie tak wykorzystał? Dlaczego zabawił się moimi uczuciami? Dlaczego ukartował coś tak okrutnego i skazał mnie na życie w męce? Dlaczego, dlaczego, dlaczego...
Aczkolwiek, gdy zajęłam miejsce przesłuchiwanej moje myśli odeszły. Żadne słowa do mnie nie trafiały; nie przemawiały; nie sprawiały, żebym była skora wykonać jakiś ruch, chociażby drgnięcie. Ugrzęzłam we własnym ciele, jakby w pokoju dźwiękoszczelnym. Mogłam krzyczeć, płakać czy nawet śmiać się, ale nikt tego nie słyszał tak, jak ja nie słyszałam nikogo. W mojej pamięci pozostała jedynie godzina, w której zerknęłam w dół, żeby sprawdzić, co znajduje się we wnętrzu trumny. Nie spodziewałam się, że nie zastanę tam dosłownie niczego.
Zaszklonymi oczami patrzyłam pusto w szybę, mając całkowitą świadomość, że tuż za nią znajduje się około pięciu funkcjonariuszy dogłębnie analizujących moje zachowanie. Na pewno stał tam również Will, jak i Theresa, której serce mało nie wyskoczyło z piersi na mój widok. Blada, pozbawiona wszelkich emocji, ze spuszczonym wzrokiem przemierzałam perfekcyjnie oświetlony korytarz, trzymana za ramię przez Willa. Blondynka wstała z fotela, otworzyła usta i zaczęła rzucać pytaniami, niczym liczbami do totka. Ale ja nie mogłam odpowiedzieć, nie potrafiłam. Ani ja, ani Will. Nie paliliśmy się do roztrząsania całej sprawy. Bez zbędnego postoju zostałam niezwłocznie przeprowadzona do pokoju przesłuchań. Tam siedziałam od samego początku, pogrążając się w rozpaczy.
Ogarnęła mnie cisza. Tylko ona powstrzymywała mnie przed wyeksponowaniem swojego gniewu. Zamknęłam się na świat, aby zamilknąć i nie ranić ludzi, na których mi zależy. Wystarczyłoby, że z moich ust wydostałoby się jedno słowo, a za nim poszłyby kolejne. Plułabym jadem na nieodpowiednie osoby, czego wolałam uniknąć. Zachowywałam się przerażająco, to fakt. Nie byłam skora do rozmowy, nie odwracałam wzroku. Zupełnie jak roślina, która pnie się ku górze, ale jej zmysły w ogóle się nie rozwijają. Niektórzy uważali, że odebrało mi mowę, ale to nie w tym tkwił problem, ponieważ w dalszym ciągu potrafiłam się komunikować. Ja po prostu nie miałam nic do powiedzenia, a w szczególności na głos, o sytuacji, której musiałam być częścią. Wystarczyło jedno krótkie spojrzenie w dół i wszystko było jasne. Pusta trumna, zero kości, brak ciała. Po raz kolejny zostałam oszukana. Ashton znów wbił nóż prosto w moje serce, ale tym razem zranił mnie sto razy mocniej, niż mogłoby się wydawać.
W drodze na komisariat analizowałam wszystko, jednak wysnucie wniosków i przyznanie się do swej własnej głupoty, a także naiwności nie przychodziło mi z łatwością. Szukałam odpowiedzi na proste pytanie "Dlaczego?", ale brakowało mi wskazówek. Nie potrafiłam tego zrozumieć. Nie obchodziło mnie, gdzie teraz Ashton się podziewał, co robił i jak się czuł. Tylko to pytanie błądziło po mojej głowie. Dlaczego mnie tak wykorzystał? Dlaczego zabawił się moimi uczuciami? Dlaczego ukartował coś tak okrutnego i skazał mnie na życie w męce? Dlaczego, dlaczego, dlaczego...
Aczkolwiek, gdy zajęłam miejsce przesłuchiwanej moje myśli odeszły. Żadne słowa do mnie nie trafiały; nie przemawiały; nie sprawiały, żebym była skora wykonać jakiś ruch, chociażby drgnięcie. Ugrzęzłam we własnym ciele, jakby w pokoju dźwiękoszczelnym. Mogłam krzyczeć, płakać czy nawet śmiać się, ale nikt tego nie słyszał tak, jak ja nie słyszałam nikogo. W mojej pamięci pozostała jedynie godzina, w której zerknęłam w dół, żeby sprawdzić, co znajduje się we wnętrzu trumny. Nie spodziewałam się, że nie zastanę tam dosłownie niczego.
Niemniej jednak byłam tykającą bombą, która nie współgrała z licznikiem. Wystarczyło mnie dotknąć, innymi słowy odpalić; a Ashton robił to w odpowiednim czasie. Idealnie trafiał w mój czuły punkt i wiedział, kiedy jest najlepsza okazja, aby to zrobić. Geniusz, można by rzec, ale ja preferowałam określenie "Drań", bo jaki dobry człowiek zainscenizowałby swoją śmierć? Kto normalny oszukałby swoich bliskich? Właśnie, bliscy.. zapewne jego przyjaciele maczali w tym palce. Ja nie byłam wystarczająco bliską osobą. Wierząc, że jestem kimś więcej oszukiwałam samą siebie. Ashton traktował mnie od początku do końca tak samo. Byłam nikim innym, jak pionkiem w jego grze. I tym razem nikt nie był w stanie mnie przekonać, że on kiedykolwiek pragnął tylko mojego dobra. W swojej głowie wykreowałam go na złego człowieka, w którym odnalazłam dobro. Niestety, wytwór mojej wyobraźni nie miał praw do wkroczenia w rzeczywistość. Pozostałam jego marionetką, na zawsze.
Drzwi otwarły się szósty raz z rzędu. Nie wiem, w jaki sposób przy tak ogromnej sprawie, udało mi się zainteresować błahostką, ale liczyłam wszystkie wejścia i wyjścia, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. Można powiedzieć, że zakotwiczyłam mój rozum, znalazłam w pewnym sensie ukojenie poprzez koncentrację na zwykłej bzdurze. Will usiadł na krześle, rozkładając na stoliku dokumenty. Nawet nie spojrzałam na kartki. Nie odrywałam wzroku od szyby, której widok w połowie zakłócił Brytyjczyk. Kątem oka widziałam niezadowolenie wymalowane na jego twarzy. Minęła godzina zanim zebrał się, aby tu wejść i mnie przesłuchać. Nie chciał tego robić, ale musiał. Zresztą przesłuchiwanie własnej dziewczyny nie należało chyba do ulubionych zajęć faceta. On jednak podjął się zamknięcia akt Ashtona Cienia Irwina. Nie spodziewał się takiego obrotu akcji. Cóż, nie on jeden.
Will wplótł palce w swoje włosy, potrząsając nimi lekko. Tym samym stworzył na swojej głowie nieład. Wdychał, a po chwili wypuszczał głośno powietrze, zastanawiając się, jak powinna wyglądać nasza dyskusja. Ból w jego błękitnych, jak ocean oczach nie dawał mi spokoju. Byłam na tyle załamana, że nie potrafiłam go wesprzeć i dodać otuchy, której bardzo potrzebował przy tej rozmowie. Gdybym tylko mogła, zabrałabym ten cholerny ciężar dźwigany przez niego, na swoje barki. Bo tu chodziło o mnie, nie o ludzi, których kocham.
- Gdzie po raz ostatni widziałaś Ashtona Irwina zwanego Cieniem? – pierwsze pytanie wyrecytowane prosto z kartki wyleciało z jego drżących ust.Drzwi otwarły się szósty raz z rzędu. Nie wiem, w jaki sposób przy tak ogromnej sprawie, udało mi się zainteresować błahostką, ale liczyłam wszystkie wejścia i wyjścia, jakby miało to jakiekolwiek znaczenie. Można powiedzieć, że zakotwiczyłam mój rozum, znalazłam w pewnym sensie ukojenie poprzez koncentrację na zwykłej bzdurze. Will usiadł na krześle, rozkładając na stoliku dokumenty. Nawet nie spojrzałam na kartki. Nie odrywałam wzroku od szyby, której widok w połowie zakłócił Brytyjczyk. Kątem oka widziałam niezadowolenie wymalowane na jego twarzy. Minęła godzina zanim zebrał się, aby tu wejść i mnie przesłuchać. Nie chciał tego robić, ale musiał. Zresztą przesłuchiwanie własnej dziewczyny nie należało chyba do ulubionych zajęć faceta. On jednak podjął się zamknięcia akt Ashtona Cienia Irwina. Nie spodziewał się takiego obrotu akcji. Cóż, nie on jeden.
Will wplótł palce w swoje włosy, potrząsając nimi lekko. Tym samym stworzył na swojej głowie nieład. Wdychał, a po chwili wypuszczał głośno powietrze, zastanawiając się, jak powinna wyglądać nasza dyskusja. Ból w jego błękitnych, jak ocean oczach nie dawał mi spokoju. Byłam na tyle załamana, że nie potrafiłam go wesprzeć i dodać otuchy, której bardzo potrzebował przy tej rozmowie. Gdybym tylko mogła, zabrałabym ten cholerny ciężar dźwigany przez niego, na swoje barki. Bo tu chodziło o mnie, nie o ludzi, których kocham.
Wychodziło na to, że zjawił się w moim domu dość niedawno, skoro wrócił do mnie wisiorek, ale przecież tego nie powiem, jeżeli nie mam stuprocentowej pewności. Nie pamiętałam, bo tego dnia postanowiłam urządzić sobie prywatną imprezę, aby własnie zapomnieć. Co za ironia losu, że akurat teraz ta informacja była przydatna.
Cisza. Moje milczenie. Zabrakło mi śliny w ustach, chęci oraz odwagi, aby powiedzieć chociaż zwykłe "Nie wiem" bądź "Przed jego domniemaną śmiercią". Nie udzieliłam odpowiedzi. Nie dałam żadnej oznaki, która sugerowałaby, że zamierzam w ogóle odpowiedzieć. Przełknęłam jedynie ślinę i kontynuowałam czynność, którą zajmowałam się od przybycia do tego pokoju, czyli podziwiania szyby.
- Czy Ashton Irwin próbował się skontaktować z tobą po swoim swingowanym pogrzebie? - zdenerwowany głos Willa znowu wdarł się do mojej głowy. Pot spływał z jego czoła, a dłonie trzęsły się niczym u człowieka chorego na parkinsona. Mój brak odpowiedzi potęgował jego zdenerwowanie, jednak nic nie mogłam poradzić. Nie zamierzałam dyskutować na ten temat. Nie tutaj, nie z nim dopóki trwała jego służba. Jego zadaniem było poradzić sobie ze mną, z każdym kaprysem i docinkiem czy tym cholernym milczeniem. Jako policjant wykonywał swoją robotę. A chwilowa amnezja dotycząca tego, co nas łączy musiała go dopaść, bo na tym polegała ta praca i zdawałam sobie z tego sprawę. Dlatego właśnie na czas przesłuchania oddaliliśmy się do siebie, nie ustalając niczego przedtem. To wyszło samo z siebie. Staliśmy się zupełnie obcymi ludźmi. On zadawał pytania, a ja teoretycznie udzielałam odpowiedzi. W rzeczywistości odpowiadałam zwyczajną ciszą.
Powtórzył pytanie.
Tak, mało nie zabił mnie w windzie, o ile był to w ogóle on - pomyślałam, jednak nie powiedziałam niczego głośno. Dwie godziny temu patrzyłam na pusty grób, a to mówiło samo za siebie. Na pewno starał się ze mną skontaktować, nie odpuściłby tak łatwo. Dzwonił, straszył, omal nie zabił, ale jeszcze nie stanął przede mną twarzą w twarz. Na język cisnąć się mogła odpowiedź "TAK", ale nie zgadzałam się, aby Will ją usłyszał. Choćbym nienawidziła Ashtona najbardziej na świecie, brakowało mi tej stuprocentowej pewności.
Westchnęłam.
- Caitlin, wiem, że wiele przeszłaś... - Will próbował ze mną negocjować. Swoimi słowami zwrócił moją uwagę, ale w nieodpowiedni sposób.
- Gówno wiesz - prychnęłam, przerywając chłopakowi - Sześć miesięcy, zdajesz sobie sprawę, jak długi to okres czasu? Opłakiwałam go sześć miesięcy, a w nagrodę ujrzałam pustą trumnę. - odpowiedziałam - Czułeś wstyd, rozczarowanie, poniżenie i złość jednocześnie? Nie? Więc nie mów mi, że cokolwiek o tym wiesz. I pieprzę te wasze cholerne przesłuchania, które i tak nie pomogą wam znaleźć Ashtona. Robiliście to przez trzy lata i nigdy nie udało się go złapać. Ale cóż, liczą się starania nieprawdaż? O ile jakieś były. - skwitowałam całą pracę australijskiej policji.
Wstałam od stołu i podeszłam do drzwi. Pociągnęłam za klamkę, a później własnowolnie opuściłam pokój posyłając pogardliwe spojrzenia reszcie komisarzy, którzy obrzucili mnie spojrzeniem tuż po wyjściu. Przysłuchiwali się mojej rozmowie z Willem, także nie musiałam niczego powtarzać. Pokierowałam się na korytarz, a tam zastałam nikogo innego jak przyjaciół samego Ashtona.
Wywróciłam oczami widząc zmartwienie na ich twarzach. Wciąż silili się na grę aktorską, ale finał nadszedł, a farsa dobiegła końca. Musieli się z tym pogodzić. Nie miałam wyrzutów sumienia. Czułam rozpierającą mnie dumę. W jakiś sposób utarłam im nosa, wydałam ich policji, na co zasłużyli. Oni również traktowali mnie jak zabawkę, która nie posiada uczuć. Mylili się.
Zamierzałam wyminąć całą trójkę, ale w ostatniej chwili Luke złapał mnie za rękę, powstrzymując przed odejściem.
- Pozwól mi wyjaśnić - mruknął, ale ja nie zamierzałam w ogóle słuchać.
- Mam nadzieję, że was zamkną, najlepiej w wariatkowie - syknęłam, wyswobadzając się z uścisku.
- Caitlin, Ashton nie żyje - odezwał się Michael.
- Tobie ufałam najbardziej, jak mogłeś? - spytałam z wyrzutem.
- Pochowaliśmy go gdzieś indziej - warknął Calum siedzący na ławce. Nie raczył zaszczyć mnie swoim znaczącym wzrokiem. Oparł łokcie na kolanach i przeglądał tablicę ogłoszeń wiszącą naprzeciwko, a raczej po prostu gapił się na nią. Wątpię, że coś takiego mogło go zainteresować nawet w malutkim stopniu. Wydawało się, że zachowywał spokój, jednak wewnątrz na pewno wrzał. Wizyta na komisariacie była ostatnią z listy pilnych spraw do załatwienia. - Dzięki za wsypanie nas psom, tak na marginesie. - dodał.
- Co? - pisnęłam.
- Wiedzieliśmy, że prędzej czy później ktoś znajdzie powód do otwarcia trumny. Kogoś takiego jak Cienia muszą sprawdzać - wyjaśnił Luke - Nie zamierzaliśmy pozwolić im na szperanie w kościach bliskiej nam osoby. Wraz z jego szczątkami zakopaliśmy kilka ważnych dokumentów tak, jak sobie życzył.
- Przecież policja dała wam gwarancję spokojnego pochówku - odparłam, nie wierząc w brednie, które wygadywał Hemmings.
- Bardzo spokojnego - fuknął Calum - Na jeden dzień, a potem otworzyli jego kartotekę na nowo.
- Jaką mam pewność, że to nie kolejne wasze kłamstwo, hm? - spytałam, zaciskając dłonie w pięści.
W tym samym czasie Calum wstał z miejsca i podszedł do mnie. Zmierzył mnie wzrokiem. Jego tęczówki pociemniały. Po moim ciele przeszły dreszcze. Myślałam, że za moment wybuchnie i nic nie powstrzyma jego gniewu. Patrzył na mnie z wyższością, urażony moimi słowami. Niewiarygodne, że brak mojego zaufania do trójki chłopaków tak uderzył w Hooda, który zazwyczaj miał w poważaniu wszystko, co dotyczyło mnie oraz mojego życia.
- Możesz wierzyć nam lub temu frajerowi, z którym jesteś. Ale nie zapominaj, kto zawsze ratował ci dupę, Teasel - powiedział tak oschle, jak tylko był w stanie.
- Hej - usłyszałam za plecami głos Willa - Odsuń się od niej! - rzucił, zbliżając się do mnie.
- Próbujesz mi grozić? - zapytał Calum, unosząc brew. Prośba Willa nie zrobiła na nim wrażenia, a nawet wymalowała uśmiech na jego twarzy.
Will przysunął mnie do siebie. Uderzyłam plecami o klatkę piersiową blondyna, który natychmiastowo oplótł mnie ramionami, pozbawiając swobody ruchu. Czasami odgrywał zbyt opiekuńczego partnera, jak na przykład teraz.
- Jeszcze nie - odparł pewnie - Mało ci wrażeń, gnojku? Na przesłuchaniu załatwię ci więcej, gwarantuję.
- Jak mnie nazwałeś ty zapchlony kundlu?! - wrzasnął Calum, rzucając się w przód, prosto na Willa.
Zamachnął się, aby zadać cios w policzek Brytyjskiego funkcjonariusza, jednak ten ze zwinnością go uniknął. Luke w ostatniej chwili stanął przed swoim przyjacielem, blokując jego następny atak. Złapał go w pasie, po czym popchnął w tył. Ja odciągnęłam Willa, po czym sprowadziłam go na ziemię.
- Zwariowałeś?! Czemu go prowokujesz? Jesteś policjantem, gdzie twoja kultura?! - zganiłam swojego chłopaka, który wciąż wymieniał piorunujące spojrzenia z Calumem. Jako funkcjonariusz powinien trzymać nerwy na wodzy. Will w ogóle nie ukrywał, że chciałby wsadzić przyjaciół Cienia za kratki. Wiedziałam, że policjanci dostają więcej kasy za przyskrzynienie kogoś, ale wydawało mi się, że Will należy do ludzi honoru, dla których ważna jest sprawiedliwość i bezpieczeństwo, nie pieniądze.
- Dbam o ciebie - zwrócił się ku mnie - Czemu tak go bronisz?! Myślałem, że to ja jestem twoim facetem, a nie ten gówniarz!
- Odszczekaj to! - wtrącił Calum.
Michael'a rozdrażniło zachowanie swojego przyjaciela. Dawno nie widziałam Clifforda złego do tego stopnia, że przywoływał ciemnowłosego do porządku. Wystarczyło, że stanął przed nim, zmierzył go wzrokiem i rozkazał usiąść na dupie, a ten posłusznie wykonał polecenie. Oczywiście nie obyło się bez burknięcia pod nosem, ale wyraźnie dał wszystkim do zrozumienia, że wyższy od niego o kilka centymetrów Michael budzi respekt.
Michael'a rozdrażniło zachowanie swojego przyjaciela. Dawno nie widziałam Clifforda złego do tego stopnia, że przywoływał ciemnowłosego do porządku. Wystarczyło, że stanął przed nim, zmierzył go wzrokiem i rozkazał usiąść na dupie, a ten posłusznie wykonał polecenie. Oczywiście nie obyło się bez burknięcia pod nosem, ale wyraźnie dał wszystkim do zrozumienia, że wyższy od niego o kilka centymetrów Michael budzi respekt.
Zdecydowałam się na wyjaśnienie paru kwestii Will'owi, kiedy rozmowy, a raczej kłótnie chłopców ucichły.
- Will, ja po prostu...
- Will, ja po prostu...
- Za każdym razem tak jest. To zawsze ja wychodzę na tego złego. - mruknął - Dlatego nie chciałem się odzywać, bo każda nasza dyskusja kończyła się tak samo. Jeśli tak bardzo chcesz z nimi być, czemu tego nie przyznasz? Powiedz, że nie zależy ci na mnie, to proste.
- Nic nie rozumiesz, Will.
- To mi wyjaśnij! - krzyknął, opuszczając ramiona w geście poddania się.
Nie zwracając uwagi na publiczność, zbliżyłam się do Willa. Dzieląca nas niewielka odległość zniknęła. Dłonią przejechałam po jego policzku. Uniosłam podbródek chłopaka prosząc tym samym, żeby spojrzał mi w oczy. Przestałam czekać i złączyłam nasze usta, rozkoszując się czułym pocałunkiem. Zmęczyła mnie ta chora relacja, zmęczyły mnie sprzeczki. Potrzebowałam jego ciepła, dotyku, spokojnego głosu. Chciałam, żeby mnie wspierał, nie zadawał pytań, przytulał i mówił, że będzie dobrze.
- Doceniam to, co dla mnie robisz - szepnęłam, zetknąwszy nasze czoła - Ale mam dość kłótni.
- A ja tej mody na sukces - wtrącił Calum, zwracając ponownie uwagę na siebie. W jego oczach można było znaleźć tyle złości, z niekoniecznie znanych mi przyczyn. Możliwe, że uświadomił swoich przyjaciół, ale nie mnie. Calum był skrytą osobą. Silniejsza więź łączyła go jedynie z Lukiem, ale nawet on nie pomagał mu w byciu szczerym. Nie rozwiązywali wzajemnie swoich problemów. Calum nie mówił głośno o tym, co mu się nie podobało. Wolał stroić fochy, irytować wszystkich wokół i szlajać się naburmuszony po kątach, aby później wszczynać kłótnie i wyżywać się na bliskich mu osobach. Niesamowicie wkurzający, ale w pewnym sensie oryginalny człowiek, bo mimo swoich wad był wart poznania. Z tego powodu znosiłam jego komentarze, mając nadzieję, że wkrótce dowiem się czegoś więcej na jego temat. Był w dodatku częścią paczki Ashtona. Nie odtrącałam go tak, jak on robił to ze mną.
Niemniej jednak, jeden powód jego złości był znany wszem i wobec. Will. Ja. Ja i Will, my razem. Nie znosił mnie tak samo, jak jego. Ranga policjanta podwajała jego nienawiść. Fakt, że ich wsypałam jeszcze bardziej pogarszała sytuację. Calum nie mógł pogodzić się z przegraną, której doświadczył przed kilkoma minutami.
Niemniej jednak, jeden powód jego złości był znany wszem i wobec. Will. Ja. Ja i Will, my razem. Nie znosił mnie tak samo, jak jego. Ranga policjanta podwajała jego nienawiść. Fakt, że ich wsypałam jeszcze bardziej pogarszała sytuację. Calum nie mógł pogodzić się z przegraną, której doświadczył przed kilkoma minutami.
Calum uwolnił się z uścisku Luke'a. Uderzył ramieniem o jego bark, prychając. Gdyby nie młody Hemmings, Calum z pewnością wszcząłby bójkę. Kumpel mu przeszkodził, dając kolejny powód do wściekania się. Ruszył w stronę tarasu informując Michaela, że zamierza się przewietrzyć. Wiedziałam, że oznacza to czekanie na moje wyjście z budynku. Znudził go mój widok lub za bardzo czuł się rozdrażniony. Calum był trudny i niezrozumiały.
Ciemnowłosy nie zdążył odnaleźć wyjścia. Jego głowa odwróciła się wraz z resztą obecnych na korytarzu po silnym i długim dźwięku przypominającym wybuch. Każdy podbiegł do najbliższych okien, chcąc sprawdzić, co się wydarzyło. Na dworze rozbrzmiało wiele autoalarmów samochodowych. Oglądałam teren za szybą. Ludzie idący chodnikami zatrzymali się. Mieszkańcy pobliskich budynków powychodzili na balkony.
Spojrzałam w dół.
Samochód.
Prywatne auto Willa stanęło w płomieniach. Brytyjczyk przyglądał się zdarzeniu z otwartymi szeroko ustami. Był oniemiały. Czarne BMW paliło się powoli. Ciemne smugi dymu unosiły się w powietrzu, powoli ograniczając naszą widoczność. Chwyciłam dłoń chłopaka, ale nie odwzajemnił uścisku. Nie mógł przestać oglądać palącego się wozu. Chciałam jakoś pomóc, lecz nie wiele mogłam zdziałać. Ciężko podejrzewać kogokolwiek o ten czyn, skoro wszyscy zostali wezwani na komisariat.
- Dzwoń po straż, Theresa! - rozkazał szef wydziału, który pojawił się nagle obok nas.
Cała sprawa zyskała nowy poziom. Dotyczyła zmarłej osoby, ale odbijała się na wszystkich żywych.
_________________________________
_________________________________
DZIĘKUJĘ ZA PÓŁTORA MILIONA WYŚWIETLEŃ NA BLOGU!!
Najlepszy mikołajkowy prezent od Was dla mnie!
Blisko 10 tysięcy komentarzy.
Blisko 150 tysięcy wyświetleń Pułapki na Wattpad!
D Z I Ę K U J Ę.
Wcześniej pisałam, że rozdział 17 będzie 24 grudnia, jednak w związku ze zmianą długości rozdziałów, zmianą zarysu fabuły bla bla bla i te inne pierdoły, rozdział będzie 15 grudnia, a rozdział 18 czyli dla Was mini prezent świąteczny bo w Wigilię, pojawi się właśnie wtedy, koło godziny hm.. no właśnie, sami zdecydujcie. W komentarzach napiszcie czy lepiej, żebym dodała rozdział po południu (15-16) czy wieczorem (19-21), bo dla mnie to bez różnicy. W święta pracuję, więc mogę dodać rozdział z pracy tak, jak robię to teraz lub po przyjeździe do domu.
I to nie rozdział 17 jest tym decydującym, powróciłam do starego planu - rozdział 18ty nim jest!! W rozdziale 16tym dowiadujemy się czy Ash żyje czy nie, czyli jak pisałam wcześniej lub nie, bo to trochę się pogmatwało. Wybaczcie, staram się Wam powiedzieć że tu i tu będzie coś na pewno, ale w praniu wychodzi inaczej. Teraz już nie zmieniam. Rozdział 18ty jest rozdziałem kończącym DZIAŁ 1. Kończy pewien moment w całej fabule, a jaki dowiecie się czytając. :)
cya! :)
O kurn akocham Cie pepe, lece czytac
OdpowiedzUsuńja i tak myślę, że Ash źyję :')
OdpowiedzUsuńOh Pepcia wiesz jak na s rozłożyć.. Proponuje godzinę 15-16 co Ty na to? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pepe zabiję cię kiedyś :)) On musi żyć boże. Moja psychika <<<<<<< 15-16 xx
OdpowiedzUsuńzajebisty rozdział ygfihqfbgihf
OdpowiedzUsuń19-21
Ashton nie żyje, a cała Pułapka będzie o tym jak Logan będzie próbował dopaść Caitlin. Ktoś z chłopaków umrze, ale Caitlin przeżyje. Uważam, że związek z Willem nie ma wielkich szans, więc pewnie się rozpadnie.
OdpowiedzUsuńKtoś jeszcze zginie przez Caitlin, za nim sprawa się rozwiąże.
~Moja wersja~
Rozdział bardzo ciekawy i zajmujący, ale sama rozumiesz Pepe, że bez Ashtona to nie jest to samo. Mam nadzieję, że nawet jeśli go zabiłaś, to zostanie po nim jakiś ślad w opowiadaniu. Być może zostawi ukrytą informację, jakiś list (nie testament xD.
Gratuluję wyświetleń i popularności Cienia :) Dobra robota, Pepe ;)
Pozdrawiam Pati :*
Nie wiem, moje przypuszczenie pada na brata Logana, że przyjechał wyrównać za niego rachunki, nie wiem, mam tysiące myśli...
OdpowiedzUsuńI teraz ta trumna, może Ash faktycznie nie żyje, tylko tak jak chłopcy powiedzieli pochowali go gdzieś indziej. Albo żyje, i oni go kryją, lub nawet im o niczym nie powiedział, i powróci w wielkim stylu. Nie wiem, to są tylko moje przypuszczenia :)
A tak z innej beczki. to Wszystkiego najlepszego z okazji Mikołajek, ! :*
I ten rozdział , jest sam w sobie takim prezentem od Ciebie dla nas , więc Dziękuje :*
Do następnego !
Aaaaaaaa!!! Najlepszy prezent na mikołajki!! Dziękuje Pepe <3 ^^ jesteś CU-DO-WNA!!! :*****
OdpowiedzUsuńJa Willowi nie ufam! Widac że ten koleś coś knuje, nie zdziwiłabym sie gdyby to on sam podpalił sobie ten wóz, dlaczego cait jest taka głupia?
OdpowiedzUsuńMózg rozjebany. #MindfuckPoziomHard
OdpowiedzUsuńAshton żyje i wróci, ja wam to mówię :)
OdpowiedzUsuńPo południu. I nie wiem co mam myśleć po tym rozdziale. Najpierw skakałem ze szczęścia, a później moja mina zmieniła się na smutniejszą i pojawiło się pełno pytań typu"Co? Ale jak to? On jednak nie żyje? A może oni ją tylko wkręcają?"
OdpowiedzUsuńPepe jesteś niesamowita, tylko Ty potrafisz tak namącić ludzią w głowach. Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. Ciekawi mnie to dlaczego Calum jest taki posłuszny Michael'owi. Pozrawiam :)
Świetny. Od początku wiedziałam, że trumna jest pusta. już nie mogę doczekać się rozdziału następnego i 18. Dobrze by było gdyby 18 pojawił się w godz. 15-16.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i do następnego :*
Nie wiem co mam powiedzieć. Mam w głowie mindfuck jakiego już dawno nie miałam. Z jednej strony tak bardzo chcę przeżywać to wszystko, tak jak to ma miejsce teraz, powolutku, a z drugiej chcę jak najszybciej dowiedzieć się co z Ashtonem, miałam tak ogromną nadzieję że żyje, ba, byłam tego pewna, a teraz nie wiem już kompletnie nic, bo myślę że Michael by jej nie okłamał, więc jeżeli Cień żyje to oni też o tym nie wiedzą, ale w takim razie skoro zakopali jego ciało to ktoś inny musiał wiedzieć, żeby pomóc mu się wydostać grh i z moich przemyśleń wychodzi jedno wielkie gówno. Co ty ze mną robisz Pepe haha Błagam cię, niech Ashton wróci do Caitlin, powie jej że ją kocha i przeprasza że musiała cierpieć, a ona niech mu wybaczy i niech razem stawiają czoło powiedzmy Fletcherowi, po prostu niech już będą razem, bo moje emocje sięgają zenitu eh Czuję się jakbym była wyprana, tak samo jak Caitlin i nie wiem jak długo jeszcze wytrzymam. Drugi raz już piszę dłuższy komentarz, chociaż w poprzednim wylałam całą siebie (w sumie to nie wiem czy go nawet przeczytałaś, ale mam nadzieję że tak bo poświęciłam na niego trochę czasu haha) więc ten był trochę mniej wyczerpujący. Tym razem podam swoją nazwę tt, na wszelki wypadek gdyby cię interesowało u kogo wzbudzasz tak ogromne emocje: @jealousmatt
OdpowiedzUsuń-Gabi
Najlepszy !! Boże wspaniały...mam mętlik w głowie. Ale końcówka naj. Wiedziałam że trumna będzie pusta ale i tak gdy czytałam musiałam wracać do tego zadania kilka razy nie wierząc że trumna jest pusta. Caitlin tak bardzo to przeżywa a oni tego kurwa nie rozumieją...niech Ash żyje i przyjdzie do Cait i ją przytuli, pocałuje, wyjaśni wszystko i powie że będzie dobrze...tak bardzo mi go już brakuje :(
OdpowiedzUsuńNa serio myślałam, że Ash żyje i to on to wszystko robi. Ale nagle jak wybuchło auto zorientowałam się, że tylko w prologu wspominasz o Loganie....
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że to właśni Logan jest kluczem. Chociaż coś mi mówi, że Ash żyje, a Logan uciekł z więzienia i Caitlin znów jest wciągnięta w tą całą grę. Matka Ashtona też jest jakimś kluczem, powiedziała, że on do niej przychodzi. I to jest bardzo możliwe, bo ona jest chora psychicznie i nikt by jej nie uwierzył nawet jakby mówiła prawdę.
To się rozpisałam. xD Będę odliczać dni do kolejnego rozdziału. Pozdrawiam! :*
(@Tyska1993)
Popołudniu lepiej :) CZEMU ASHTOJ JEDNAK NIE ŻYJE?DLACZEGO?!A MOŻE ŻYJE ALE ZNOWU PEPUJESZ?ZNOWU NIC NIE WIEM!
OdpowiedzUsuńPaulina, wiesz co robisz z moim życiem?!
OdpowiedzUsuńTaki prezent na mikołajki to jest coś. I te palące się Auto Will'a. Normalnie czuję się jak wniebowzięta ^^.
Ale któż byłby zdolny podpalić samoHood naszego brytyjskiego funkcjonariusza?
Czyżby powrót pana F?
A może pan I się odezwał?
Nie wiem Pepe co knujesz, ale podoba mi się ta gra.
Btw to czy w następnym rozdziale będzie coś o gangu Cienia? Strasznie się za chłopakami stęskniłam, zwłaszcza za Hemmingsem. Dawno go nie było... Zastanawia mnie też, co zrobi Cait. Czy zostanie z Willem i będzie mu mówić o wszystkim, czy się od niego oddali, żeby wiedzieć więcej o CIENIU? Z resztą już ona znajdzie sposób żeby poznać sekrety Asztona Cienia Irwina.
Jesteś niesamowita. Dzięki, że Cień pojawił się na mojej drodze i jestem tu z Tobą.
Do następnego :*
Co? CO? C O? Chyba sobie jaja robisz Pepe? Byłam taka szczęśliwa po 15 rozdziale, że Asztyn żyję, a teraz "pochowaliśmy go gdzie indziej" no nie, nie zgadam się. Jak dla mnie to oni i tak coś ściemniają i Ash żyje, idk co myśleć, mój mózg się rozjebał. Pomieszałaś mi w głowie i tyle. I jeszcze te podpalenie auta. Tego się nie spodziewałam i nie mam pojęcia o co chodzi. Dobrze, że przynajmniej nie musimy czekać na nowy rozdział do wigilii i dostaniemy go wcześniej <3
OdpowiedzUsuńI tak Cię kocham Pepe xx
/@hazzakamyangel
Nie mam zastrzeżeń więc skomentuje jak typowa fangirl: jahshdjdhj *o*
OdpowiedzUsuńA co do rozdziału 18 to wolałabym raczej o 21 ;) xx
Pepe!!! Nie nawidzę Cię!!! Za każdym razem po nowym rozdziale mam drgawki i nie mogę doczekać się nowego rozdziału!!! Spytałabym się:"KIEDY ROZDZIAŁ?!", ale wiem, że to Cię zirytuje, więc tego nie zrobię ^^
OdpowiedzUsuńOmg teraz nie wiadomo czy to ash czy calum. Mam metlik w glowie rozdzial daj po poludniu no wszyscy beda wtedy po szkole xxx-@cookies_69
OdpowiedzUsuń"jestem pusta jak trumna cienia"
OdpowiedzUsuńto wygrało
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, nadal ciekawi mnie kwestia matki Ashtona, mam nadzieję, że niedługo mnie oświecisz haha
jeśli chodzi o ten świąteczny rozdział to mi naprawdę wszystko jedno kiedy go dodasz :)
trzymaj się miś
NAJLEPSZY PREZENT NA ŚWIĘTA
OdpowiedzUsuńTO NOWY ROZDZIAŁ CIENIA.
WOW!!! Świetny rozdział! Masz niesamowity talent, zawsze jak czytam Cienia/ Pułapkę, to czuję się, jakbym czytała bardzo dobrego bestsellera! Jesteś wielka, zasłużyłaś na 1,5mln wyświetleń! Fabuła staje się coraz ciekawsza, bohaterowie są wyraziści, a wydarzenia nietypowe i zaskakujące. Mam nadzieję, że kiedyś przeczytam Twoje opowiadania w formie książki, która będzie stała na półce z hitami w empiku. Wesołych Mikołajek kochana xx J.
OdpowiedzUsuń<3 <3 <3
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział
OdpowiedzUsuńZazwyczaj pisze długie komentarze. Tym razem napiszę jedno zdanie:
OdpowiedzUsuńja już nic nie rozumiem.
dziękuję, dobranoc.
@WhiteLittleBear xx
15-16 😊 + świetny rozdział 😍 i ten badboy Calum 😁
OdpowiedzUsuńJejus, wspaniały rozdział i ta akcja ze on żyje a później jednak żyje i pewnie nie żyje. I normalnie nienawidzę cie Pepe czasami a jednocześnie kocham <3
OdpowiedzUsuńi tak Ash żyje, więc albo kłamią albo najwyraźniej w świecie sami o tym nie wiedzą. mnie nikt nie oszuka zbyt dobrze łącze wątki. było w cholere wskazówek do tego, ze Ash żyje i również mylnych które niby "potwierdzały" że Ash nie żyje. da sie to rozszyfrować po dłuższym przemyśleniu ;]
OdpowiedzUsuńOMG, no, jesteś po prostu genialna!
OdpowiedzUsuńRozdział wcześniej!
+ To dla nas jest najlepszym prezentem mikołajkowym!!
ilysm, @irwieskitkat xxx
Um no po południu a co do rozdziału to zabijcie mnie bd razem z Ashem <3<3<3
OdpowiedzUsuńNie mam bladego pojęcia co myśleć o tej cholerze Ashtonie. Jeśli żyje, to z niego tchórz do kwadratu, jeśli nie żyje... to jest martwy do kwadratu (idk).
OdpowiedzUsuńKłótnia Caluma z Willem >>> nie wiem czemu, ale to jeden z moich ulubionych momentów haha. Ogółem Calum to mój ulubiony bohater. Zawsze siedzi cicho, ale jak już się odezwie to płaczę ze śmiechu xD (moda na sukces mnie rozwaliła, brawo Pepe :D). Mam nadzieję, że Cal będzie miał jeszcze w Pułapce jakieś znaczące momenty :)
Zwariuję kiedyś przez to ff! Jak przeczytałam że trumna była pusta bo pochowali go gdzieś indziej to myślałam że się popłaczę
OdpowiedzUsuńo 15
OdpowiedzUsuńo rany ciekawe co to bedzie skdvkjsnvjksnjk teraz jeszcze bardziej nie bd mogła sie doczekac świat. btw tez wole po południu bo wieczorem wszyscy przy kolacji siedza i nie bedzie jak uciec do laptopa hihi
OdpowiedzUsuńwieczorem bo troche w ten dzień roboty ;) Kochanie...Calum mnie w tym rozdziale rozpierdolił :O bożeee a już myślałam że jak PUSTA TRUMNA to Ash ..no wiesz ...a oni go gdzie indziej pochowali ...ale chłopaki lubią zmyślać nie? ;) jej dodałaś rodział dziękuje bo żyłam w niepewności :O taki miły prezencik na moje imieninki <3 bardzooo mi sie podoba !! a i Gratuluje tak dużej liczby wyświetleń ;) :* @nikcia69
OdpowiedzUsuńJESTEŚ GENIALNĄ PISARKĄ, ZAZDROSZCZĘ CI CZYTELNIKÓW, WYŚWIETLEŃ I W OGÓLE, ŻE TWÓJ BLOG JEST TAKI SŁAWNY, MOJEGO CZYTA MAŁO OSÓB XDDDD
OdpowiedzUsuńŻYCZĘ WENY I CZEKAM NA KOLEJNY ROZDZIAŁ Z NIECIERPLIWOŚCIĄ X
Jaaa, genialne! Moim zdaniem więcej dramatyzmu byłoby, gdyby Cait albo Will mieli wsiąść do tego samochodu - wyższy poziom strachu :D Skoro Cień nie jest pochowany na cmentarzu to co, trzymają go w szafie w Hurtsville?
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta, uwielbiam Twoją twórczość!
nic nie rozumiem....
OdpowiedzUsuńDziękuję. Dzień dobry.
+po południu
uwielbiam ♥ xx
OdpowiedzUsuńAshton żyje!! Nie wieżę jego przyjaciołom. Rozdział świetny jak zawsze :D
OdpowiedzUsuńkshfnheirhfeiuei8yv o boże
OdpowiedzUsuńPepe, czy ty zawsze musisz być taka niezrozumiała? ;_; Kocham cię ale czasami cię nienawidzę ugh ASHTON ŻYJE DZIFFKI!
OdpowiedzUsuńGeniusz xd
Masz niepowtarzalny talent do pisania i za to cie kocham tak samo jak to ff :)
OdpowiedzUsuń* nie wie co napisać * *.* <3
OdpowiedzUsuńJa juz nic nie wiem
OdpowiedzUsuńRozdział świetny! Idealny prezent na Mikołajki :D
OdpowiedzUsuńCalum mnie rozwalił swoim komentarzem o modzie na sukces, uwielbiam go
Ciekawe zwroty akcji no i końcówka >>>>>>>>>>>
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału x
ale mam teraz mind fuck XD
OdpowiedzUsuńa co do godziny dodania to obojętne, jak Ci wygodniej :)
idealny prezent dhusfhsjkvd
OdpowiedzUsuń@Karu_xxx
Okej więc,jest parę spraw.
OdpowiedzUsuń1.Ash ma żyć,nie ma innej opcji.
2.Jeśli zrobisz z Caluma i Caitlin parę to wkurzę się na Ciebie,Pepe.
3.Płaczę przez Ciebie po raz kolejny.
4.W sumie to nie mam nic przeciwko łzom,bo pokazują jak dobrze piszesz,ale musiałam to napisać,żebyś wiedziała.
5.Godzina dodania rozdziału jest bez różnicy.
To chyba wszystko.Kocham Cię Xx
Cień sprawia,że słowa Sokratesa "Wiem,że nic nie wiem" nabierają dla mnie nowego znaczenia.Dzięki za zabawę moimi uczuciami,Pepe.
OdpowiedzUsuńNa początku myślałam, że się rozpłaczę z radości, bo przecież trumna była pusta, ale nie, wtedy gang musiał wyjechać ze swoim "pochowaliśmy go gdzieś indziej". Ale później napisałaś, że się dowiemy, czy Cień żyje i moja nadzieja jest nadal żywa.
OdpowiedzUsuńSamochód Willa w płomieniach? Och nie, tak mi przykro...
Calum był chamem jak zawsze, ale naprawdę stałam po jego stronie. Mimo wszystko dobrze, że Luke go powstrzymał, po co robić sobie jeszcze większe problemy. Michael jest bossem? Łał, łał.
No i co ja mam teraz myśleć? Czy ktoś chciał, żeby Will akurat podróżował tym samochodem? A może to groźba? Co się w ogóle dzieje? Nie śpię dzisiaj, dziękuję Pepe.
Bez różnicy, kiedy dodasz rozdział i tak przeczytam, prędzej czy później.
o ja pierdykam, co za rozdział asdfgh
OdpowiedzUsuńJezu... to on zyje czy nie?! Co tu sie wgl dzieje? XD Mozg rozjebany XD Czekam na nastepny rozdzial i nwm czy wytrzymam XD Jestes moim bogiem 💖💖
OdpowiedzUsuńJa chce poznać już teraz odpowiedzi
OdpowiedzUsuńomg?! omg?! omg?!
OdpowiedzUsuńAsh na pewno żyje
między 19-21
wspaniały hzksbziwnsis �� Jestem w pułapce i idk co myśleć. Ale cóż,dowiemy się nie długo. Mi obojętnie ale myślę że lepiej pędzie jak dodasz koło 21 :)
OdpowiedzUsuńi moje wszystkie teorie straciły sens, dzięki pepciu, też cię kocham
OdpowiedzUsuńTaki długi rozdział *.*
OdpowiedzUsuńJuż sama nie wiem co myśleć. Żyje czy nie żyje? I cały czas nowe pomysły co w następnym rozdziale. Vseikvswtun <3
Ok, teraz nie dożyję wigilii albo umrę właśnie wtedy, dzięki pepe.
OdpowiedzUsuńAle rozdział świetny ! <3
Mi by bardziej pasowało jak byś dodała wieczorem 19-21.
I znowu zostawiasz mnie z zawałem O.o ! Już się nie mogę doczekać następnego *.* Szczerze ten Will to już tak mnie denerwuje ze mam ochotę sama skopać mu tyłek, a Calum mi w tym pomoże xd
OdpowiedzUsuńDOPROWADZASZ MNIE DO ZAWAŁU I POWODUJESZ PALIPITACJE SERCA, TAK CHOLERNIE CHCE JUZ KOLEJNE ROZDZIALY OMG
OdpowiedzUsuń@kostka22
OMG *-* Niesamowity rozdział i wg idkrkfidkdkfkfkfjr <33 Jesteś genialna w tym co robisz i wg BOSZ... chciałabym tyle napisać ale nie wiem od czego zacząć no po prostu Amzing $-$ chce kolejny rozdział !! :)) tyle emocji ! Czuję się jak bym to ja była Cat i przeżywam te same emocje co ona za każdym razem złość , radość , smutek no wszystko :D kocham cię pepe jesteś niesamowita <3
OdpowiedzUsuń*Amazing
OdpowiedzUsuńSorki za błąd ;)
Samochód Willa w płomieniach? Hahahhahahahha, tzn.... ojeeej, jak mi przykro. Chociaż właściwie nie, jednak nie XD
OdpowiedzUsuńCalum to taki cichy dupek, ale go uwielbiam.
Ja dalej mam nadzieję, że Ash żyje... Idk
Szczerze dla mnie Calum to też taki cichy dupek ale za to go kocham taki bad boy xD to jest w nim pociągające ale czasami mam ochotę mu przywalić :D
OdpowiedzUsuńjksdfdsfjhsjhfjkdsfh, ale oni kłamią, przecież to już oczywiste, że Ashton żyje..... nie moge się doczekać zakończenia działu czuję, że rozdział będzie mega zaskakujący ( czyli jak zawsze :D )
OdpowiedzUsuńksjdkjshkfhjksdf kocham to ff i ciebie, ily x
O boże ! No, ale mam mętlik w głowie, chociaż Ashton na pewno żyję. Wspaniałe, kapitalne, fantastyczne.♥
OdpowiedzUsuńjuż sama nie wiem co mam myśleć...! czekam niecierpliwie na następne rozdziały
OdpowiedzUsuń19-21
jezu chce już klasdjf
OdpowiedzUsuńPepe kochanie błagam Cię tylko o jedno, niech Ashton żyje! Więrze że jednak nie umarł, ale kurde tak ciężko się czyta z myślą że nie żyje :(((
OdpowiedzUsuńEhh. Czemu oni kłamią? Ja wiem, że Ashton żyje ;c
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co się dzieje z Calumem, czyżby zakochał się w Caitlin? :D
Jak zwykle po przeczytaniu rozdziału mam więcej pytań niż odpowiedzi i jak na złość z każdym rozdziałem tych pytań przychodzi coraz więcej.
Wiem jedno, zabijasz mnie Pepe.
Myślałam, że poprzednim rozdziałem mnie zniszczyłaś, ale nie, to jednak ten. Jak to Caitlin kiedyś ujęła, w głowie mam więcej pytań niż odpowiedzi. Wszystko fajnie zmierzało do tego, że Ashton jednak żyje, ale teraz wychodzi, że był to mylny trop, chociaż z tobą to nic nie wiadomo. Z niecierpliwością czekam na dwa kolejne rozdziały i pewnie one namieszaja w mojej głowie jeszcze bardziej :) Moim zdaniem lepiej 15-16
OdpowiedzUsuńFajnie by było jakby Calum zakochał się w Caitlin :) np. Taki moment że są sam na sam i Calum wyznaje jej miłość czy coś :) słodko by było :)
OdpowiedzUsuńcień musi żyć nie wierzę w to że zginął
OdpowiedzUsuńcień żyje, napewno!
OdpowiedzUsuńboże, genialny rodział
kocham cie Pepe
Pepe omg jesteś lajlepsza !
OdpowiedzUsuńTak już ja widzę jak go pochowali w innym miejscu! cień żyje i wszyscy to wiemy! <3
OdpowiedzUsuńTeraz tak mnie naszlo, ze cien knuje cos z bratem logana:o
OdpowiedzUsuńI mysle ze lepiej miedzy 15-16, bo nikt nie bedzie jeszcze wczuty w swieta:)
http://www.wattpad.com/86122796-if-i-stay-pl-l-h-prolog
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MOJE FANFICTION:)
złamałaś moje serce na pół.TERAZ WIEM ŻE NIE WARTO CZYTAĆ PUAPKI GDYŻ ASHTON NIE ŻYJE.a chodzi oto żeby żył.
OdpowiedzUsuńI hope Cień is alife :p
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, ale przyznam trochę nas zraniłaś tym wszystkim. Mimo co tutaj jest napisane ja nadal wierzę w to że Cień żyje.
OdpowiedzUsuńBoże moja psychika rozdział super jak zwykle o mój boże
OdpowiedzUsuńCalum jest zazdrosny :D Kocham <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny - mi w sumie bez różnicy o której godzinie ;)
Pozdrawiam ;3
Współczuje, że pracujesz w święta :/ Pepeee, nawet nie wiesz co teraz dzieje się w mojej głowie :)
OdpowiedzUsuń//Magda S
Nie mam żadnych emocji. Rozdział był, jak zawsze genialny, ale jak przecztałam, że trumna jest pusta, bo pochowali go gdzieś indziej to nie wiem czy mam płakać czy co... A Calum w tym rozdziale był boski haha XD Proszę, dodaj po południu ;*
OdpowiedzUsuńAszti rozwalił samochód Łila za ten pocałunek, muahahhaha
OdpowiedzUsuńZ ręką na sercu przyznaję, ze czytam druga część cienia od samego początku, a nie zostawiłam ani jednego komentarza. Wiem, zasluzylas na komentarze pod rozdziałami, a ja zachowalam się dość egoistycznie. Tobie napisanie rozdziału zajmuje parę godzin, podczas kiedy mi, napisanie komentarza kilka sekund. Przepraszam Cię za to,postaram sie to Tobie wynagrodzić. Dodam na koniec, ze ja osobiście wolałabym rozdział po szesnastej, przed kolacja. Nie chce siedziec przy stole wigilijnym i myśleć nad tym co będzie w 17 :p KC Pepe!
OdpowiedzUsuńO matulu .. komu tu wierzyć . Co będzie dalej? ???!
OdpowiedzUsuńjuz kompletnie nie wiem co mam myslec pepe dzieki za kolejngeo mindfucka, a rozdzial swietny jak zawsze
OdpowiedzUsuńKobieto, ty mi mózg ryjesz, a ja jutro mam próbne egzaminy gimnazjalne! Och! Uwielbiam ci,ale teraz będę myślała tylko o cieniu!
OdpowiedzUsuńżyczę weny! :) @NiceNIghtmare13
Ten moment kiedy jesteś happy ponieważ 'od początku wiedziałaś ze ash żyje' a potem okazuje się, że jednak nie. Dziękuję za zrujnowanie moich marzeń Pepe! Wolałabym, żeby rozdział był wieczorem, tak jeszcze na większe podsycenie Wigilii, ale z tego co widzę, większość jest za popołudniem. Mam nadzieje, ze tamten rozdział będzie długi i pojawią się odpowiedzi, a nie kolejne pytania... PS I tak dalej wierzę, że Ashton żyje xx
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pepciu droga, kocham Cię, ale niszczysz mi zdrowie psychiczne ♥
OdpowiedzUsuńPEPCIA mozesz mowic co chcesz my wiemy on zyje w wigilie 18 poprosze o 15-16:*
OdpowiedzUsuńJest duzo opcji i zawsze pozostawiasz nas bez wiedzy. Moze nie zyc a chlopaki mowia prawdę i pulapka to ogolnie skupia sie na Loganie ale nadal brak krwi, Michael nie pozwalajacy podejsc Caitlin do "martwego" Asha... cien na wzgorzu... hm. Moga znow klamac bo nie chca odniesc porazki albo wydac Asha ktory ma zamiar zamordowac Logana. Hm.
OdpowiedzUsuńNaprawdę nie mam zielonego pojęcia, co knujesz, Pepe, ale ... ,,pochowaliśmy go gdzie indziej" po prostu... mózg rozjebany. Ashton żyje, noo :c Czuję to. Ale to napewno nie on podpalił ten samochód. Teraz to w ogóle... Przez cały czas czekałam na rozdział, wchodzę, a tu ,, dodano 6 grudnia" i jeszcze gorzej. Za każdym razem, kiedy dodajesz rozdział, jak najszybciej go czytam, a potem przez kilka dni nie mogę się skupić, bo zastanawiam się, co będzie dalej. Co ty ze mną robisz?...
OdpowiedzUsuńOMG!!!!
OdpowiedzUsuńON ŻYJE , ON ŻYJE, NIE WIERZE IM! Świetny. <3 ;)
OdpowiedzUsuńŚlicznie :-P
OdpowiedzUsuńNiech bedzie nowy rozdział 19-21! ;-)
Wow mega rozdział ... Nie mogę doczekać się next .. kocham tego fanfica ... :)
OdpowiedzUsuńZawsze mnie zadziwiasz Pepe. Nigdy nie wiem co się wydarzy. Fajnie byłoby jakby rozdział 18 pojawił się około godziny 15-16. Idealnie przed wigilią! :D Byłabym wdzięczna i z góry dziękuje. Weny życzę :D
OdpowiedzUsuńjejku kocham bardzo te ff, mimo ze nawet nie slucham 5sos i tak czytam ciagle, nie wiem jak to powiedziec, ale zżylam sie z tym opowiadaniem, poprostu gdy zmarl ash plakalam tak dlugo i nadal jest mi smutno jakbym stracila kogos bliskiego, najlepszym prezenttem na wigilie byloby gdyby okazalo sie, ze zyje:)
OdpowiedzUsuńPopieram cie jeśli chodzi o to żeby okazało się ze Ashton żyje :)
UsuńDziewczynoty mi psychike psujesz ,jej czekam na następny rozdział XD
OdpowiedzUsuńCIEŃ ŻYJE!!!
Tak racja psuje psychike ,bo tak świetnie pisze XDDD CiEń ŻyJe !!!!!!
UsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńSUper!
OdpowiedzUsuńCudowny, wspaniały i niesamowity rozdział!!! Uwielbiam tego bloga i to całe ff :) Czekam na niesamowitego jak zresztą zawsze nexta :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam @OlaLudwikowska ;**
Pepe. Moja miłość do Ciebie jest na prawdę zryta. Kocham Cię a zarazem nienawidzę. I Cry.. Ten rozdział... Jessuuu... Raczej poprzedni rozdział - dał mi nadzieje czy cholera wie co... Ja.. Myślałam, że Ash żyje a tu takie coś..
OdpowiedzUsuńI Cry.. Nawet nie wiesz jak bardzo się cieszyłam z tego, że jednak Cień żyje!
A teraz? Sama już nie wiem.. Czy on żyje? Czy nie? Z tego rozdziału wynika, że nie.. Jednak ja zawsze mam nadzieje i teraz też ją mam!
Niedługo Ash wyjdzie z krzaków i powie " Prima Aprilis " - Tak wiem jestem chora xd Nie dam rady napisać nic więcej bo serio ten rozdział - Mózgo Rozjebacz xd Kocham Cię i z niecierpliwością czekam na 24 grudnia :c
Rozdzial jest świetny. Ja byłam pewną ze bdz 3 cz cienia a na tt że probably będą dwie :( po tym co piszesz już Nir mam 100% pewności czy ashton żyje ale bardzo tego pragnę. Kurwa ja żyje tym ff :( pepe jesteś cudowna.
OdpowiedzUsuńSuper ^^
OdpowiedzUsuń