muzyka: klik / klik
Podeszłam do drzwi, a później umieściłam w nich klucz, przekręcając go. Usłyszałam cichy trzask, co oznaczało, że zamek zadziałał i teraz byłam zamknięta w pokoju. Sprawdziłam również, czy nikt nie kręci się po podwórku. Cisza, żadnego sąsiada na ulicy. Zaklęłam. Nie zawołam pomocy, bo nikt mnie nie usłyszy. Ba, zapewne żaden z bogatych sąsiadów mieszkających obok Cassie nie pofatygował się nawet, gdyby działa się komuś w pobliżu krzywda. Dlatego nie lubiłam ludzi z dużą ilością forsy. Dbali tylko o siebie i swój własny tyłek.
Wróciłam do drzwi, przybliżyłam swoją twarz do drewna i nasłuchiwałam. Serce biło mi niczym oszalałe. Jeżeli ten psychopata był w moim domu, byłam na straconej pozycji.
On znowu się roześmiał. Głośno, jak po usłyszanym dowcipie, gdzie ze śmiechu aż boli brzuch.
- Ułatwiasz mi zadanie - mruknął.
Poczułam wilgoć pod stopami. Zerknęłam w dół, a spod drzwi wylewał się bezbarwny płyn, którego zapach był niezwykle intensywny, a przede wszystkim dobrze mi znany. Dla pewności przykucnęłam i dotknęłam palcem substancji. Tak, miałam rację, a mój zmysł węchu mnie nie zawiódł. Domniemany Cień zamierzał oblać dom benzyną, a następnie podpalić. Szybko zareagowałam i wyciągnęłam klucz, ciągnąc za drzwi. On był silniejszy. Z łatwością ponownie je zamknął za pomocą drugiego klucza, od swojej strony. Zostawił go w zamku, abym nie miała możliwości otwarcia drzwi. Mogłam je tylko wyważyć, ale brakowało mi sił. Zagonił mnie do ślepego zaułku, jak kot zagania mysz.
- Wypuść mnie - krzyknęłam, uderzając w drzwi płaską dłonią - Wypuść!
- Nie oszukasz przeznaczenia, Caitlin - warknął.
Odsunęłam się od wejścia. Ogień przebiegł po zwilżonej podłodze przez dolną wnękę drzwi, po których zdążył już się wspiąć. Nie zdążyłam mrugnąć, a niemal cały pokój mienił się kolorami czerwieni oraz żółci. Płomienie obejmowały panele, ściany, meble, dosłownie wszystko. Pokój tracił swoje piękno; perfekcyjnie pomalowane ściany zmieniały swój kolor z błękitu na czerń. Drewniana szafa paliła się doskonale, w szybkim tempie. Nad moją głową unosił się dym, który osłabiał mój organizm. Dusiłam się, kaszlałam i brakło mi tchu. Bałam się ruszyć. Strach, który zdominował moje ciało, zabraniał mi opuścić aktualne miejsce pobytu. Gdybym nieświadomie znalazła się blisko ognia, mogłabym zginąć. Moje stopy wciąż pokrywała łatwopalna substancja. Nie zamierzałam ryzykować swojego życia, ale nie byłam w stanie stać i czekać, aż ogień sam przyjdzie do mnie.
Drżącymi dłońmi chwyciłam komórkę i wystukałam palcami numer alarmowy. Podałam swoje dane, a także adres. Błagałam o szybki przyjazd kobietę pracującą na centrali, która zachowywała zimną krew podczas rozmowy ze mną. Zastanawiające jest, czy ci ludzie nie mają serca, czy może są przyzwyczajeni? Kobieta swym ciepłym i opanowanym głosem starała się mnie uspokoić, ale jej wysiłek szedł na marne. Wydzierałam się do telefonu licząc, że w ten sposób przyśpieszę działania służby. Mając dość wysłuchiwania jej próśb o głębokie wdechy, rozłączyłam się, a następnie wybrałam numer Michaela.
- Za dziesięć minut będę - oznajmił.
- Ratuj! - wydarłam się.
- Caitlin? Caitlin, co się dzieje? - zaniepokojony moim wezwaniem Michael próbował się ze mną porozumieć, ale w tym momencie kawał drewna mieszczący się wcześniej na suficie, runął na podłogę.
- Pomóż mi, Michael... pomóż... - wyszlochałam.
Telefon wypadł z moich rąk. Robiło się gorąco. Kłębiący się w zamkniętym pokoju dym ograniczał moje pole widzenia do minimum. Szukałam pomysły, który pozwoliłby mi przedostać się do drzwi. Możliwe, że przy pomocy adrenaliny udałoby mi się wyważyć ten kawał drewna, który przestał być masywnym. Ogień osłabił materiał, a połowę na pewno spalił. Uznałam to za szansę na ucieczkę.
Zerwałam zasłonę, wiszącą tuż obok. Podarłam tkaninę, po czym obwinęłam nią bose stopy. Wiedziałam, że ten plan nie należał do najlepszych, ale gdyby zasłona się zapaliła, mogłabym ją zdjąć. Tak przynajmniej sądziłam. Ruszyłam ostrożnie w kierunku drzwi z nadzieją, że tym razem uda mi się wydostać z tego piekła.
Byłam w połowie drogi, gdy kolejna belka spadła z sufitu na ziemię. Uderzyła w moją prawą nogę, przygniatając całe moje ciało do podłogi. Załkałam, kiedy przeszył mnie silny ból. Zraniłam się, dosyć poważnie. Gdy odwróciłam głowę, zobaczyłam wypływającą krew z mojej łydki. Chciałam się ruszyć, ale ciężki drąg leżał na mojej nodze, a mi zbrakło sił, aby go przesunąć. Zdana byłam na łaskę losu, a kiedy to zrozumiałam, dotarło do mnie również, że mogę pogodzić się ze swoją porażką, a także śmiercią, bo akurat los nie stał po mojej stronie.
Przyłożyłam dłoń do ust podczas kolejnego napadu kaszlu. Poddawałam się. Ogień otulał mnie z każdej strony. Moje powieki powolnie opadały. Przestałam modlić się o ratunek. Michael nie będzie ryzykował swojego życia dla mnie. Mógł otworzyć drzwi i wejść do środka, ale pod znakiem zapytania było nasze wspólne wyjście. Zostałam sama, godząc się na śmierć.
Głośny huk sprawił, że uniosłam powieki. Popatrzyłam na drzwi, które w ciągu dwóch sekund znalazły się na podłodze, przygaszając niewielki fragment pożaru. Później ujrzałam masywne obuwie. Szczupłe nogi sunęły po spalonym drewnie. Ciemne kolory biegały przed moimi oczami. Po wytężeniu wzroku dostrzegłam, że nieznajoma postać macha kurtką w celu wytworzenia przejścia. Przedostał się do mnie. Nie widziałam jego twarzy. Przez cierpienie, nie byłam w stanie odwrócić się, żeby spojrzeć na mojego wybawcę, którym na pewno był Michael. Clifford skupił się na kłodzie, która powstrzymała mnie przed ucieczką. Z ogromnym wysiłkiem uniósł belkę, a ja wysunęłam zakrwawioną nogę. Jęczałam, czując o wiele większy ból niż wcześniej. Ściskałam dłońmi skórę, chcąc zatamować krwawienie. Czerwone plamy pokrywały moje palce zarówno jak i dół mego ciała. Nie potrafiłam skupić się na jednej rzeczy. Dusiłam się, a jednocześnie wykrwawiałam.
Michael przedarł materiał swojej koszulki, a potem obwiązał nim moją ranę. Syknęłam, kiedy docisnął płótno do mojej skóry. Wypuściłam z ulgą powietrze widząc, że jeden problem mamy z głowy. Przyszedł czas, aby zabrać się za resztę kłopotów.
Chłopak podał mi rękę, ale ona nie przypominała ręki Michael'a. Zdobiły ją liczne tatuaże. Zmarszczyłam brwi. Coś tutaj nie grało. Sądziłam, że moim bohaterem jest Michael, ale on nie posiadał tatuaży. Odrzuciłam myśl o zrobieniu jakiejkolwiek dziary w ostatnich dniach, bo na lekko opalonej skórze nie znajdował się jeden tatuaż, a co najmniej dwadzieścia. Mimo wszystko uznałam, że warto jest mu zaufać. Chciałam wydostać się z domu Cassie, a jeśli ten człowiek miał mi pomóc - podejmowałam się ryzyka. Nie miałam nic do stracenia. Mogłam zginąć tu lub z jego rąk. Bez różnicy.
Uścisnęłam dłoń nieznajomego, a kiedy pociągnął mnie do góry. Wtedy nareszcie dane mi było spotkać jego wzrok. Piwne oczy, w które patrzyłam niczym zahipnotyzowana przypominały jego oczy. Włosy dłuższe, ale nadal kręcone, które podnosiła przepasająca czoło bandana. Zaróżowione usta, które kilka razy zetknęły się z moimi przynosząc rozkosz i ukojenie. Śniłam. Miałam omamy, bo to nie było możliwe. To nie mogło być możliwe.
- Trzymaj się - zadrżałam słysząc jego zachrypiały silny głos.
Blondyn umieścił swoją prawą rękę pod moimi kolanami, a lewą zaś na plecach i czym prędzej uniósł moje ciało. Podążył do wyjścia, omijając zwinnie przeszkody. Z trudnością łapał oddech. Powietrze było zanieczyszczone. Mimo osłabienia, ściskał mnie mocno. Nie wypuściłby mnie ze swoich ramion za żadne skarby. Stawiał nieśmiałe kroki na schodach, bo te stopiły się w niektórych miejscach. Udało nam się jednak zejść na dół i zniknąć z płonącego domu.
Sygnał alarmowy zagłuszał spokój w sąsiednich willach. Straż pożarna zbliżała się do posiadłości Cassie. W przeciągu kilku sekund mój bohater teleportował nas pod drzwi auta, przy których stał nikt inny, jak Michael. Gdy poczułam grunt pod nogami, oparłam się o samochód i odsunęłam się od chłopaków. Uniosłam swój wzrok, żeby upewnić się, że to co widziałam było jawą, rzeczywistością. Faktycznie, było.
- To.. niemożliwe... - wymamrotałam, wpatrując się w nową wersję człowieka, którego wcześniej uznawałam za martwego - Ashton...
Zachłysnęłam się powietrzem. W mojej głowie zaczęło szumieć, a przed oczami widziałam ciemne plamy. Osunęłam się na ziemię.
Zemdlałam.
Koniec Działu I - Oddech.
________________________________________________
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak ogromną czuję satysfakcję z gry jaką mogłam sobie poprowadzić. Niektórzy nie wierzyli, ale byli tacy, którzy uwierzyli, kiedy dawałam do zrozumienia w rozdziałach i w odpowiedziach na pytania, że Ashton nie żyje. Starałam się Was zwodzić i.. no cóż, musicie mi przyznać, że w jakiejś 1/3 mi się udało.
Anyway, dawałam też wskazówki, że żyje. Piosenką Tomorrow Never Dies, moją ikonką z Ashtonem w tatuażach na twitterze, było tego jeszcze więcej, ale już nie pamiętam. :D Tweetowałam posty typu "Alive". Próbowałam wszędzie wepchać jakiegoś "hinta". Było śmiesznie.
Ale były też momenty, gdzie chciałam, żeby Ash nie żył naprawdę. W przypadku postów typu "Ash musi żyć, bo inaczej Pułapka nie miałaby sensu." Zaplanowałam już na samym początku, że Cień będzie żył i żaden post tego nie zmienił, ale przy tych wahałam się, czy faktycznie go nie zabić, bo chciałam udowodnić, że nawet bez Ashtona to wszystko miałoby sens. Bo miałoby. Ale w ostateczności sprowokować się nie dałam.
Anyway.
Gratuluję tym, którzy do końca brnęli w zaparte, że Ash żyje. Teraz czekajcie na wyjaśnienia.
A ja życzę Wam Wesołych Świąt, spędzonych w gronie rodzinnym. Dużo ciepła, magii świąt, spokoju, mnóstwa prezentów i czego tylko pragniecie. Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku! :) Nie jestem dobra w składaniu życzeń, haha!
Następna notka będzie 31 grudnia, ale nie będzie rozdziału. Będzie parę słów ode mnie, do Was.
JEŚLI UWAŻASZ, ŻE CIEŃ ZASŁUGUJE NA MIANO BLOGA ROKU KLIKNIJ <TUTAJ> I ZAGŁOSUJ W ANKIECIE. Z GÓRY DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE GŁOSY I SKROMNIE STWIERDZAM ŻE WY - CZYTELNICY ROZWALACIE SYSTEM.
Podeszłam do drzwi, a później umieściłam w nich klucz, przekręcając go. Usłyszałam cichy trzask, co oznaczało, że zamek zadziałał i teraz byłam zamknięta w pokoju. Sprawdziłam również, czy nikt nie kręci się po podwórku. Cisza, żadnego sąsiada na ulicy. Zaklęłam. Nie zawołam pomocy, bo nikt mnie nie usłyszy. Ba, zapewne żaden z bogatych sąsiadów mieszkających obok Cassie nie pofatygował się nawet, gdyby działa się komuś w pobliżu krzywda. Dlatego nie lubiłam ludzi z dużą ilością forsy. Dbali tylko o siebie i swój własny tyłek.
Wróciłam do drzwi, przybliżyłam swoją twarz do drewna i nasłuchiwałam. Serce biło mi niczym oszalałe. Jeżeli ten psychopata był w moim domu, byłam na straconej pozycji.
On znowu się roześmiał. Głośno, jak po usłyszanym dowcipie, gdzie ze śmiechu aż boli brzuch.
- Ułatwiasz mi zadanie - mruknął.
Poczułam wilgoć pod stopami. Zerknęłam w dół, a spod drzwi wylewał się bezbarwny płyn, którego zapach był niezwykle intensywny, a przede wszystkim dobrze mi znany. Dla pewności przykucnęłam i dotknęłam palcem substancji. Tak, miałam rację, a mój zmysł węchu mnie nie zawiódł. Domniemany Cień zamierzał oblać dom benzyną, a następnie podpalić. Szybko zareagowałam i wyciągnęłam klucz, ciągnąc za drzwi. On był silniejszy. Z łatwością ponownie je zamknął za pomocą drugiego klucza, od swojej strony. Zostawił go w zamku, abym nie miała możliwości otwarcia drzwi. Mogłam je tylko wyważyć, ale brakowało mi sił. Zagonił mnie do ślepego zaułku, jak kot zagania mysz.
- Wypuść mnie - krzyknęłam, uderzając w drzwi płaską dłonią - Wypuść!
- Nie oszukasz przeznaczenia, Caitlin - warknął.
Odsunęłam się od wejścia. Ogień przebiegł po zwilżonej podłodze przez dolną wnękę drzwi, po których zdążył już się wspiąć. Nie zdążyłam mrugnąć, a niemal cały pokój mienił się kolorami czerwieni oraz żółci. Płomienie obejmowały panele, ściany, meble, dosłownie wszystko. Pokój tracił swoje piękno; perfekcyjnie pomalowane ściany zmieniały swój kolor z błękitu na czerń. Drewniana szafa paliła się doskonale, w szybkim tempie. Nad moją głową unosił się dym, który osłabiał mój organizm. Dusiłam się, kaszlałam i brakło mi tchu. Bałam się ruszyć. Strach, który zdominował moje ciało, zabraniał mi opuścić aktualne miejsce pobytu. Gdybym nieświadomie znalazła się blisko ognia, mogłabym zginąć. Moje stopy wciąż pokrywała łatwopalna substancja. Nie zamierzałam ryzykować swojego życia, ale nie byłam w stanie stać i czekać, aż ogień sam przyjdzie do mnie.
Drżącymi dłońmi chwyciłam komórkę i wystukałam palcami numer alarmowy. Podałam swoje dane, a także adres. Błagałam o szybki przyjazd kobietę pracującą na centrali, która zachowywała zimną krew podczas rozmowy ze mną. Zastanawiające jest, czy ci ludzie nie mają serca, czy może są przyzwyczajeni? Kobieta swym ciepłym i opanowanym głosem starała się mnie uspokoić, ale jej wysiłek szedł na marne. Wydzierałam się do telefonu licząc, że w ten sposób przyśpieszę działania służby. Mając dość wysłuchiwania jej próśb o głębokie wdechy, rozłączyłam się, a następnie wybrałam numer Michaela.
- Za dziesięć minut będę - oznajmił.
- Ratuj! - wydarłam się.
- Caitlin? Caitlin, co się dzieje? - zaniepokojony moim wezwaniem Michael próbował się ze mną porozumieć, ale w tym momencie kawał drewna mieszczący się wcześniej na suficie, runął na podłogę.
- Pomóż mi, Michael... pomóż... - wyszlochałam.
Telefon wypadł z moich rąk. Robiło się gorąco. Kłębiący się w zamkniętym pokoju dym ograniczał moje pole widzenia do minimum. Szukałam pomysły, który pozwoliłby mi przedostać się do drzwi. Możliwe, że przy pomocy adrenaliny udałoby mi się wyważyć ten kawał drewna, który przestał być masywnym. Ogień osłabił materiał, a połowę na pewno spalił. Uznałam to za szansę na ucieczkę.
Zerwałam zasłonę, wiszącą tuż obok. Podarłam tkaninę, po czym obwinęłam nią bose stopy. Wiedziałam, że ten plan nie należał do najlepszych, ale gdyby zasłona się zapaliła, mogłabym ją zdjąć. Tak przynajmniej sądziłam. Ruszyłam ostrożnie w kierunku drzwi z nadzieją, że tym razem uda mi się wydostać z tego piekła.
Byłam w połowie drogi, gdy kolejna belka spadła z sufitu na ziemię. Uderzyła w moją prawą nogę, przygniatając całe moje ciało do podłogi. Załkałam, kiedy przeszył mnie silny ból. Zraniłam się, dosyć poważnie. Gdy odwróciłam głowę, zobaczyłam wypływającą krew z mojej łydki. Chciałam się ruszyć, ale ciężki drąg leżał na mojej nodze, a mi zbrakło sił, aby go przesunąć. Zdana byłam na łaskę losu, a kiedy to zrozumiałam, dotarło do mnie również, że mogę pogodzić się ze swoją porażką, a także śmiercią, bo akurat los nie stał po mojej stronie.
Przyłożyłam dłoń do ust podczas kolejnego napadu kaszlu. Poddawałam się. Ogień otulał mnie z każdej strony. Moje powieki powolnie opadały. Przestałam modlić się o ratunek. Michael nie będzie ryzykował swojego życia dla mnie. Mógł otworzyć drzwi i wejść do środka, ale pod znakiem zapytania było nasze wspólne wyjście. Zostałam sama, godząc się na śmierć.
Głośny huk sprawił, że uniosłam powieki. Popatrzyłam na drzwi, które w ciągu dwóch sekund znalazły się na podłodze, przygaszając niewielki fragment pożaru. Później ujrzałam masywne obuwie. Szczupłe nogi sunęły po spalonym drewnie. Ciemne kolory biegały przed moimi oczami. Po wytężeniu wzroku dostrzegłam, że nieznajoma postać macha kurtką w celu wytworzenia przejścia. Przedostał się do mnie. Nie widziałam jego twarzy. Przez cierpienie, nie byłam w stanie odwrócić się, żeby spojrzeć na mojego wybawcę, którym na pewno był Michael. Clifford skupił się na kłodzie, która powstrzymała mnie przed ucieczką. Z ogromnym wysiłkiem uniósł belkę, a ja wysunęłam zakrwawioną nogę. Jęczałam, czując o wiele większy ból niż wcześniej. Ściskałam dłońmi skórę, chcąc zatamować krwawienie. Czerwone plamy pokrywały moje palce zarówno jak i dół mego ciała. Nie potrafiłam skupić się na jednej rzeczy. Dusiłam się, a jednocześnie wykrwawiałam.
Michael przedarł materiał swojej koszulki, a potem obwiązał nim moją ranę. Syknęłam, kiedy docisnął płótno do mojej skóry. Wypuściłam z ulgą powietrze widząc, że jeden problem mamy z głowy. Przyszedł czas, aby zabrać się za resztę kłopotów.
Chłopak podał mi rękę, ale ona nie przypominała ręki Michael'a. Zdobiły ją liczne tatuaże. Zmarszczyłam brwi. Coś tutaj nie grało. Sądziłam, że moim bohaterem jest Michael, ale on nie posiadał tatuaży. Odrzuciłam myśl o zrobieniu jakiejkolwiek dziary w ostatnich dniach, bo na lekko opalonej skórze nie znajdował się jeden tatuaż, a co najmniej dwadzieścia. Mimo wszystko uznałam, że warto jest mu zaufać. Chciałam wydostać się z domu Cassie, a jeśli ten człowiek miał mi pomóc - podejmowałam się ryzyka. Nie miałam nic do stracenia. Mogłam zginąć tu lub z jego rąk. Bez różnicy.
Uścisnęłam dłoń nieznajomego, a kiedy pociągnął mnie do góry. Wtedy nareszcie dane mi było spotkać jego wzrok. Piwne oczy, w które patrzyłam niczym zahipnotyzowana przypominały jego oczy. Włosy dłuższe, ale nadal kręcone, które podnosiła przepasająca czoło bandana. Zaróżowione usta, które kilka razy zetknęły się z moimi przynosząc rozkosz i ukojenie. Śniłam. Miałam omamy, bo to nie było możliwe. To nie mogło być możliwe.
- Trzymaj się - zadrżałam słysząc jego zachrypiały silny głos.
Blondyn umieścił swoją prawą rękę pod moimi kolanami, a lewą zaś na plecach i czym prędzej uniósł moje ciało. Podążył do wyjścia, omijając zwinnie przeszkody. Z trudnością łapał oddech. Powietrze było zanieczyszczone. Mimo osłabienia, ściskał mnie mocno. Nie wypuściłby mnie ze swoich ramion za żadne skarby. Stawiał nieśmiałe kroki na schodach, bo te stopiły się w niektórych miejscach. Udało nam się jednak zejść na dół i zniknąć z płonącego domu.
Sygnał alarmowy zagłuszał spokój w sąsiednich willach. Straż pożarna zbliżała się do posiadłości Cassie. W przeciągu kilku sekund mój bohater teleportował nas pod drzwi auta, przy których stał nikt inny, jak Michael. Gdy poczułam grunt pod nogami, oparłam się o samochód i odsunęłam się od chłopaków. Uniosłam swój wzrok, żeby upewnić się, że to co widziałam było jawą, rzeczywistością. Faktycznie, było.
- To.. niemożliwe... - wymamrotałam, wpatrując się w nową wersję człowieka, którego wcześniej uznawałam za martwego - Ashton...
Zachłysnęłam się powietrzem. W mojej głowie zaczęło szumieć, a przed oczami widziałam ciemne plamy. Osunęłam się na ziemię.
Zemdlałam.
Koniec Działu I - Oddech.
________________________________________________
Nawet nie zdajecie sobie sprawy jak ogromną czuję satysfakcję z gry jaką mogłam sobie poprowadzić. Niektórzy nie wierzyli, ale byli tacy, którzy uwierzyli, kiedy dawałam do zrozumienia w rozdziałach i w odpowiedziach na pytania, że Ashton nie żyje. Starałam się Was zwodzić i.. no cóż, musicie mi przyznać, że w jakiejś 1/3 mi się udało.
Anyway, dawałam też wskazówki, że żyje. Piosenką Tomorrow Never Dies, moją ikonką z Ashtonem w tatuażach na twitterze, było tego jeszcze więcej, ale już nie pamiętam. :D Tweetowałam posty typu "Alive". Próbowałam wszędzie wepchać jakiegoś "hinta". Było śmiesznie.
Ale były też momenty, gdzie chciałam, żeby Ash nie żył naprawdę. W przypadku postów typu "Ash musi żyć, bo inaczej Pułapka nie miałaby sensu." Zaplanowałam już na samym początku, że Cień będzie żył i żaden post tego nie zmienił, ale przy tych wahałam się, czy faktycznie go nie zabić, bo chciałam udowodnić, że nawet bez Ashtona to wszystko miałoby sens. Bo miałoby. Ale w ostateczności sprowokować się nie dałam.
Anyway.
Gratuluję tym, którzy do końca brnęli w zaparte, że Ash żyje. Teraz czekajcie na wyjaśnienia.
A ja życzę Wam Wesołych Świąt, spędzonych w gronie rodzinnym. Dużo ciepła, magii świąt, spokoju, mnóstwa prezentów i czego tylko pragniecie. Mam nadzieję, że wszystko u Was w porządku! :) Nie jestem dobra w składaniu życzeń, haha!
Następna notka będzie 31 grudnia, ale nie będzie rozdziału. Będzie parę słów ode mnie, do Was.
JEŚLI UWAŻASZ, ŻE CIEŃ ZASŁUGUJE NA MIANO BLOGA ROKU KLIKNIJ <TUTAJ> I ZAGŁOSUJ W ANKIECIE. Z GÓRY DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE GŁOSY I SKROMNIE STWIERDZAM ŻE WY - CZYTELNICY ROZWALACIE SYSTEM.
O boże, chyba umarłam
OdpowiedzUsuńASHTON ŻYJE WIĘC TERAZ JUŻ MOGĄ BYĆ ŚWIĘTA
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ PEPE, WESOŁYCH ŚWIĄT
nie żeby coś ale włączył mi się fangirling! haha :D dzięki Pepe, rozdział niesamowity, te emocje.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt xx
ASHTON ŻYJE. WIEDZIAŁAM! TERAZ MOGĘ SPOKOJNIE UMRZEĆ
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, czekam do sylwestra!:)
OdpowiedzUsuńno i sie cała rozmazałam
OdpowiedzUsuńJa pierdole, mam palpitacje, dziękuję bardzo, lepszej wigilii mieć nie mogłam, najlepszy prezent na świecie to wiadomość, że Ashton żyje, kocham mocno i czekam na dalszą część 💗
OdpowiedzUsuńASHTON ŻYJEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEE WIEDZIAŁAM BOŻE DZIĘKI MOGĘ W SPOKOJU IŚĆ NA WIGILIĘ AMEN.
OdpowiedzUsuńWrócę tu z czymś normalniejszym... chyba.
Przepiękny szablon, zakochałam się <3
wiedziałam że żyje, wiedziałam!!!!!!!!!!!!!!!! ASHI ŻYJE!!!!! ja to wiedziałam, nie dało mnie sie oszukać 8) PS.ALE POWINNAM CIE ZABIĆ ZA TO, ŻE NAS ZWODZIŁAŚ ;]]]
OdpowiedzUsuńJejku. Wiedziałam. Ale mimo wszystko tak mnie przerażałaś. Najcudowniejszy rozdział. Ale błagam, nie kończ tak nigdy więcej! / annie
OdpowiedzUsuńTAAK!!!!!!Wiedziałam,ze on żyje,tak jestem tak mega happy dziękuję ci pepe <3 Prawie się rozpłakałam,no i cały czas się oczywiście trzęsłam XD
OdpowiedzUsuńOkej,Wesołych Świąt :D
CIEŃ ŻYJE!!!!!!
Nie napiszę tylko: WSPANIAŁY ROZDZIAŁ NA GWIAZDKĘ! <3
OdpowiedzUsuńWeny w nowym roku droga autorko!
ZYJE *O* WIEDZIALAM, PORYCZALAM SIE π_π MOGE UMRZEC W SPOKOJU <3 WSPANALY ROZDZIAL NA SWIETA !
OdpowiedzUsuńASHTON ŻYJE!! BOZE Wiedziałam nadzieja mnie nie opuściła KOCHAM CIĘ wesołych świat teraz to te święta na pewno będą udane :D jeszcze raz wesołych świat PEPE ! :* BĘDZIE DZIAŁ 3????
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIE, PEPE
OdpowiedzUsuńNie zwątpiłam ani na chwilę w to, że Ash żyje <3
OdpowiedzUsuńNajlepszy prezent ever. Dziękuję, pepe.
Po tym rozdziale będę mogła cieszyć się świętami :3
płacze przez ciebie kurwa. WIEDZIAŁAM!
OdpowiedzUsuń@xLana_Reyx
Będzie dział 2 ? ????? Proszę PROSZĘ! :*
OdpowiedzUsuńwiedziałam ! kocham cię pepe <3
OdpowiedzUsuńJEZU, PEPE SMGKJHTKHWL WIEDZIAŁAM JHKSHKGSHKH KOCHAM CIĘ JASDHKHFKHE DZIĘKUJĘ KJDJHSKETJHKW
OdpowiedzUsuń@hazzakamyangel
Jak.się cieszę ze on ZYJE! Wieczór od razu będzie lepszy. Wesołych Świąt Pepe :)
OdpowiedzUsuńPEPE KOCHAM CIĘ
OdpowiedzUsuńZabiłaś mnie tym rozdziałem, wiedziałam że ash żyje, chyba położe się na ziemi z nadmiaru emocji ahahaha
Idealnie !! Djdbiffiecordhdk
OdpowiedzUsuńJA OD POCZĄTKU WIEDZIAŁAM, ŻE ASHTON ŻYJE I NIC MNIE NIE PRZEKONAŁO DO ZMIANY ZDANIA. USTALMY JEDNO, PEPE. NASZA WIARA JEST TAK MOCNA, ŻE NIGDY NIE UDA CI SIE WSZYSTKICH PRZEKONAĆ.
OdpowiedzUsuńTo do rzeczy. Wcześniej wyobrażałam sb sceny z Pułapki takie ponure i szare. Teraz wszystko znowu jest pełne życia i ciepłe. Według mnie (ale to jest oczywiście tylko moje zdanie) do tej pory brakowało w Pułapce takiej akcji i nuty tajemniczości, jaka była w Cieniu. Wraz z tym jednym rozdziałem, wszystkie moje emocje odżyły. Wesołych świąt Pepe. Oczywiście nadal uważam, że świetnie piszesz :)
@loveformahomie xx
Najlepszy prezent na gwiazdke- Cień <3
OdpowiedzUsuńUmarłam dziękuję
OdpowiedzUsuńO BOŻE ON ŻYJE nawet nie wiesz co ze mną zrobiłaś trzęsę się jak głupia
OdpowiedzUsuńTYLE EMOCJI JEJKU
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ ZA POPRAWIENIE HUMORU ♥
kocham Cię Boże !! <3333
OdpowiedzUsuńASHTON KOCHANIE TY ŻYJESZ , WIEDZIAŁAM DO CHOLERY , CIĄGLE MÓWIŁAM ŻE ŻYJESZ , PEPE KOCHAM CIE ❤
OdpowiedzUsuńTen rozdział to najlepszy prezent dziękuje
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ BARDZO! WIEDZIAŁAM! ŻYJE, TAK!
OdpowiedzUsuńSŁYSZYCIE MÓJ PISK? KURWA, PEPE KOCHAM CIE
OdpowiedzUsuńon żyje boże najświętrzy
OdpowiedzUsuńBoże, Pepe, moja bogini.. *O* kocham cię kocham cię kocham cię <3 Ash żyje! Muszę przyznać że cały czas w to wierzyłam, ale ostatnie rozdziały trochę mnie zbiły z tropu i nawet zaczęłam przez chwilę wierzyć ze jednak Ash jest martwy... A TU NAGLE TAKIE COŚ AVSNAHSVBWISBWMW MOJE ŻYCIE ZNÓW MA SENS! Ten rozdział jest najlepszym prezentem świątecznym jaki mogłam dostać, DZIĘKUJĘ <3 I Wesołych Świąt!
OdpowiedzUsuńBoże Pepe kocham cie normalnie!! To jest takie zajebiste że hfgdhjsasjddbdfjknsam *-* ciesze sie jak wariatka jeju :D haha tobie też wesołych świąt itp itd nie lubie skladac życzen XD mam prosbe zajrzyj tutaj http://this-wasnt-just-a-dream.blogspot.com/ i skomentuj co myslisz o moich wypocinach :P nie moge sie doczekac nexta nie wytrzymam chyba haha ;*
OdpowiedzUsuńPepe mordeczko kocham cię!
OdpowiedzUsuńCień powraca w wielkim stylu!
Matkoooo ja widzialam ze on żyje .. Kocham ten rozdział i kocham to jak piszesz i budujesz napięcie . Czekam na następny dzial. Wesolych świąt. <3
OdpowiedzUsuńO BOŻE PEPE JESTEŚ SWIETNA! ŻYCZĘ CI WESOŁYCH I CUDOWNYCH ŚWIĄT! SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU I CZEGO SOBIE ZAPRAGNIESZ! ilyxx
OdpowiedzUsuńBOŻE PEPE TY CHCESZ MNIE ZABIC O BOZE ASHTY ŻYJE OMFG KURWA ABAAJABSHYSUASJ DZIEKI ZA ZAJEBISTY PREZENT WESOŁYCH ŚWIAT
OdpowiedzUsuńJEZU PEPE, Z JEDNEJ STRONY CIE KOCHAM Z DRUGIEJ NIENAWIDZĘ
OdpowiedzUsuńale ciesze się ze jednak nie uśmierciłaś ashtona
i jezu cień w tatuażach, życiowy fangirling
WESOŁYCH ŚWIĄT MILE SPĘDZONYCH Z RODZINĄ, SPEŁNIENIA MARZEŃ, ILY
Oficjalnie najlepszy przaśny świąteczny na świecie . Płacze ;) dziękuje ci i życzę wszystkim wesołych świat :d
OdpowiedzUsuńNormalnie nie mogłaś zrobić mi lepszego prezentu! Ciesze się jak głupia, że Ash żyje, ale boję się co będzie z nim i Caitlin. Nie mogę doczekać się następnego rozdziału :D
OdpowiedzUsuńASZI CIPKO STĘSKNILIŚMY SIĘ ♥
OdpowiedzUsuńO ja pierdole...
OdpowiedzUsuńUmarlam
Wesolych świat tak btw
Jaaa...
Ashton! OMG! To super prezent! :D
OdpowiedzUsuńtaa, fajnie, fajnie...
OdpowiedzUsuńdzięki za prezent, ale nie musiałaś mnie zabijać..
Pepe życzę Ci wesołych świat! s
OdpowiedzUsuńuper rozdzial, w koncu skonczylas nas oszukiwac :D wiedzialam, że Ash żyje. nie moge sie doczekac dalszego rozwoju wypadkow.
przepraszam, ale nie komentuje wszystkich rozdzialow, bo mam ostatnio dosyc malo czasu, ale wszystkie sa cudowne, masz ogromny talent i zycze ci, aby udalo się wydac Cienia, bardzo chetnie przeczytalabym jego papierowa wersje. xx
AHDHAJSJDJNWXJNAKDNQKXNW NARESZCIE
OdpowiedzUsuńWowowowowowo
OdpowiedzUsuńWIEDZIALAM ZE ASZTYN ZYJE XD PEPCIU TB TEZ WESOLYCH ;) WENY NA ROZDZIALY I KURWA NIE ZABIJAJ ASZTYNA XD NAWET O TYM NIE MYSL!:)
OdpowiedzUsuńKURWA JEBANA MAC ASH ZYJE JEZU
OdpowiedzUsuńAsh żyje a jednak omg hahahah
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny !!!!!!!!!!!!!
I teraz fangirling przez resztę świąt :-P
OdpowiedzUsuńWiedziałam wiedziałam wiedziałam on nie mógł tak po prostu umrzeć <3 a tak w ogóle to życzę ci wszystkiego najlepszego spokojnych wesołych świąt i hektolitrów weny bo piszesz naprawdę niesamowicie <3
OMG no nie wierzę najlepszy prezent jaki dostałam już nie mogę się doczekać dalszych przygód Wesołych Świąt !!! genialnie jak zwykle :* ♥
OdpowiedzUsuńOMG on żyje! Wiedziałam ale i tak jestem zszokowana! Ale ja na miejscu Caitlin byłabym mega wkurzona no bo nic nie usprawiedliwia tego że tak długo ją okłamywali i że tak udawali xD Czekam na następny!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńTaaaaaakkkk!!!!! Wiedziałam kocham <3 taaaaaakkkkk! <3<3<3
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa umierammmm.!!!!!!!!!!!!!!!! Mówiałam że żyje! Kocham cie Pepe ♥ Ide płakać.....
OdpowiedzUsuń@CALM_Mym_Bogiem
ON ŻYJE ! GDGFRDHGF
OdpowiedzUsuńAle teraz to trochę mu współczuję, bo mu się porządnie oberwie !
Jestem ciekawa jak on to wytłumaczy, !
Do następnego !
No to, żeby wyróżnić się od innych komentarzy napisze ci, po prostu, że...właśnie zdałam sobie sprawę, że napisaniem ''kocham cię, wesołych świąt, jesteś zajebista, genialna itd.'' w ogóle się nie wyróżnienie ...nic nie mogę powiedzieć. Po prostu czekam na kolejny, powodzenia w życiu i pisaniu ;)))))
OdpowiedzUsuńPEPE, PRZECIEŻ JA UMIERAM TERAZ.
OdpowiedzUsuńNormalnie szaleństwo, aż nie wiem, co pisać. Nigdy nie zwątpiłam w to, że Ash żyje, wierzyłabym do ostatniego rozdziału. Najlepsze wejście. Teraz czekam, aż Caitlin porządnie mu wleje za to, że zniknął. Mam nadzieję, że jego tłumaczenia będą sensowne. No nie, nie będę mogła spać w nocy.
Dziękuję, dziękuję, dziękuję.
Wesołych Świąt, Pepe! Dużo zdrowia, miłości cierpliwości, radości z tego, co robisz i żebyś dalej tak dobrze nas zwodziła.
Cień żyje, koniec świata.
Jezu ale się ciesze!!!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest tak świetny, że nie wiem jak go skomentować : )))))) :*
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM!!!! Od początku wiedziałam, że tak będzie! Nie podobała mi się ta jego śmierć. I te znaki wszystkie. Teraz jestem ciekawe czy cała trójka wiedziała że on żyje czy tylko Michael. I ciekawe to zrobi Caitlin jak już się obudzi. Ja bym go spoliczkowała tyle razy ile bym mogła, nawrzeszczałabym, a potem całowała dopóki by mi tchu nie zabrakło :D BRAWO PEPE ZA PROFESJONALNE ZWODZENIE NAS! Chciałabym widzieć miny tych którzy naprawdę sądzili że Ash nie żyje. Kocham to opowiadanie!!!!!!!
OdpowiedzUsuńO mój boże ! Cudowne, wspaniałe, piękne, fantastyczne ! Po prostu idealne. ♥♥♥ Kocham Cię. ♥
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci pogodnych i wesołych świąt w gronie rodzinnym, żebyś poczuła magię tych świąt. Dużo prezentów pod choinką. Niezapomnianego sylwestra. Jeszcze lepszego 2015 r, żeby każde Twoje marzenie i postanowienie noworoczne się spełniło. Wesołych.♥
No Kurde no ! Uwielbiam <3 Wiedziałam, że Ash żyje ! <3 Tylko teraz mam z siostrą jakieś schizy o.O dopowiadamy sobie takie rzeczy że maskara :o ale lepiej zatrzymam je dla siebie XD kurde no ! <3 szkoda że nie dodasz wcześniej :D nie wytrzymam długo bez rozdziału szczególnie teraz gdy ten szanowny pan postanowił się pojawić! Proszę! Szybko to napisz! Dzisiaj jedyne co robiłam to czekanie na rozdział! Po prostu czuje się tak bardzo uzależniona że nie wiem nawet co już mam tutaj napisać! I sama widzisz że już zaczynam pisać brednie! XD Czuje że Cień/Pułapka jest dla mnie jak powietrze <3 ;D Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku ! <3 Pamiętaj że Cię kochamy Pepe <3
OdpowiedzUsuńNatt ♥ (@natalieeexp)
Aww mowilam ze on żyje, wiedzialam ! ♥
OdpowiedzUsuńWesolych ^^
Rozdział niesamowity jak każde inne ♡ Życzę ci Wesołych Świąt,dużo ciepła i miłości,świątecznej radosnej atmosfery,dużo prezentów,odpoczynku od pracy,więcej fanów i rozdziałów cienia jak i drugiego opowiadania,spełnienia marzeń,nowych postanowień i udanego roku ♡♡♡ :)
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG najlepszy prezent jaki mogłam dostać w całym życiu. Gdy już sobie powoli uświadamiałam, że Ashton umarł ty dodałaś ten rozdział i jak przeczytałam 18-stkę , każdy w domu się dowiedział, że Cień żyje. Dobrze, że nikt mnie nie widział jak to czytałam, bo cały czas wyglądałam jak: :'O
OdpowiedzUsuńP.S. JEJKU PEPE KOCHAM CIĘ
P.P.S. WESOŁYCH <3
Mam palpitacje serca hdbdsjdhsjdijwjs WIEDZIALAM!!
OdpowiedzUsuńASHTON COME BACK DZIWKI! Wiedziałam wiedziałam wiedziałam omg Pepe, najlepszy prezent na świecie. Kocham cię!
OdpowiedzUsuńWesołych świąt mała, zdrowia szczęścia, weny i duuuuuuuuuuuuuuużo sukcesów :)
Wow... Wow... Wow...
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że on żyje!!! Ale... Masakra, jakie emocje ;)
Świetny szablon. Ash jest taki adghgfjgf
Od samego końca Cienia wiedziałam, że Ash żyje, ale i tak się teraz popłakałam ze szczęścia xD kocham cię
OdpowiedzUsuńŻyjący Ashton z dziarami to mój jedyny prezent w te święta, dziękuję Pepe! <3
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM WIEDZIAŁAM WIEDZIAŁAM!!!!!!! ASZTON ŻYJE DZIFKI!!!! JUŻ GŁOSUJĘ NA BLOGA I II CZĘŚĆ PUŁAPKIII! KTO SIĘ CIESZY? NO KTO? PEWNIE, ŻE JAAAA!!!
OdpowiedzUsuńO mój boże nie wierze kocham kocham kocham i czekam dalej jak najszybciej :* :* :*
OdpowiedzUsuńBOŻE ON ŻYJE!!!!
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIĘ
KOCHAM CIĘ
KOCHAM CIĘ
BOŻE, ALE ŻEŚ MI PREZENT NA WIGILIE ZROBIŁA!! <3
JEJU PEPE ZACZELAM POWOLI WIERZYC W TO, ZE CIEN NIE ZYJE, ALE JEDNAK POZOSTALA WE MNIE JAKAS CZASTKA NADZIEI! JESTES SWIETNA, PO PROSTU NAJLEPSZA!!!
OdpowiedzUsuńWiedziałam że ten chuj żyje !!!!! No NORMALNIE WIEDZIAŁAM JEJKU PEPE NAJLEPSZY PREZENT NA ZIEMI ILYSM ❤❤❤❤��
OdpowiedzUsuńOch,w końcu! Jest żyje! tylko proszę niech nie znika w następnym rozdziale*-*
OdpowiedzUsuńwiedzialam naprawde niesamowity dzial czekam na nastepny czytam twoje rozdzialy po kilka razy
OdpowiedzUsuńMój dzień jest kompletny..Ashton żyje. Ja jade w maju na koncert :) -Julia
OdpowiedzUsuńGENIALNY ROZDZIAŁ
OdpowiedzUsuńZAWAŁ
CIEŃ KURWA ŻYJE
TO BYŁO WIADOME :D
NAJLEPSZY ROZDZIAŁ :D
Najlepszy prezent na swieta jaki moglam sb wymarzyc WIEDZIALAM ZE TEN SUKINKOT ZYJE kocham Cie Pepe wesolych swiat miśka 🙏😘👍👏🎁🎄
OdpowiedzUsuńO jejkuuu!!
OdpowiedzUsuńZawsze wiedzialam ze Ash zyje! Wiedzialam!
Bsjsjzj
Wesolych swiat ♥♥♥ tt @awwhmrbieber
Niesamowity rozdział , niesamowity dział , Dziękujemy Pepe !!! <3
OdpowiedzUsuńWesołych świąt wszystkim ;*
+ świetny wygląd bloga , bardzo mi się podoba :3
Boże popłakałam sie, od początku wiedziałam że Ash żyje *.*
OdpowiedzUsuńNie mogę się już doczekać 31
Pepe co ty ze mną robisz?
kocham cie :3 <3 Wesołych Świąt
O kurwa Ashton żyje jprdl... !!!
OdpowiedzUsuń! :3 kc pepe.kuffa kc ;3 .
Ashton żyje :o Wiedziałam ! :D
OdpowiedzUsuńTeraz kurde nie zasnę, dzięki Pepe
jesteś okropną manipulatorką Pepe!
OdpowiedzUsuńNieważne.
Najważniejsze ze cień żyje!
Teraz ja nie żyję.W tej chwili, kiedy wiem, że Ashton żyje i wyobraziłam to sobie czuję się zdruzgotana. Zniszczyłaś moje wnętrze.
OdpowiedzUsuńŻYJE...
OdpowiedzUsuńON ŻYJE!!!!!!!!!!!!!!!
Wiedziałam *.*
O ja nie mogę :o
Uratował ją. Cholera on ją uratował!!!!!!
Zaskoczyłaś Pepe <3 :")
Wesołych świąt aniołku :*
Życzę Ci zdrowych, spokojnych, wesołych i rodzinnych Świąt. I dostania mnóstwo pieniążków, jak i innych prezentów. Oraz spełnienia marzeń i największych, jak i mniejszych, planów. ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że objadłaś się za wszystkie czasy! I, że ta wigilia była lepsza od poprzedniej. I więcej sukcesów Ci życzę w prowadzeniu i pisaniu bloga! ;)
Generalnie czułam, że Ashton żyje, choć próbowałam sobie wiele razy wmówić, że nie. Moje instynkty zadziałały poprawnie, cóżcóż... XD Mam wrażenie, że Ashton nie tylko zmienił się pod względem wizualnym, a zmienił się sam jego charakter, przecież człowiek może dużo zdziałać przez te kilka miesięcy – w tym i on.
Jeśli mam być szczera zawiodłam się na Michaelu, Calumie i Luke’u. Chyba jak każdy. Niby utrzymywali swoją wersję, że on dednął sobie, aczkolwiek Caitlin zaufała im. Przynajmniej w trzydziestu procentach, a oni tak podle postąpili. I na tym zaufaniu się przejechała. To smutne. Naprawdę.
Ashton wrócił. I co dalej? Nie każdego w tym opowiadaniu to uszczęśliwi, ale pierwsze co po przebudzeniu Cait zrobiłabym… Byłoby to uderzenie go z kija bejsbolowego. A co! Śmiał okłamywać ją wraz ze swoją paczką patałachów (nieważne jak wyglądających, jak oddanych i jak zabawnych i uroczych w jednym). Moim zdaniem Ash ciągle trzymał rękę na pulsie. Na pewno ukrywali go w piwnicy. Odpicowali mu chałupkę na dole i żył sobie jak król w podziemiach. Król Podziemi Cień I. Idealnie to brzmi XD
Tak bardzo…
A co z przeuroczym Willem, którego ponoszą nerwy? Wcale się mu nie dziwię. Sama byłabym zła na chłopaka za takie reakcje jak Cait. W końcu to normalne. I co z tego, że wykazał się pełnym nie profesjonalizmem. Miał prawo! To jego dziewczyna do diaska. Mógł ją stracić, zwłaszcza kiedy wszyscy odkryli, że trumna jest pusta. Nooo, kurczę.. Kto by się nie zdenerwował? Na jego miejscu wytaśtałabym Cienia za szmaty i wrzuciła do rwącej rzeki.
I wcale nie byłoby mi go szkoda. Caitlin powinna założyć swój gang, a cieszyłyby się sławą tylko dlatego, że urywałyby kłamliwym sukinsynom penisy, ooo. Bez wyjątków.
ALE SERIO… CO Z KOCHANYM WILLEM? ;( W ogóle miejmy nadzieję, że ktoś bohatersko złapał Cait. Inaczej obije sobie główkę, dostanie amnezji i dupa. BLADA W DODATKU.. XD
BoszBosz, jakie to bez ładu i składu, przepraszam!
Hemmings, Hood, Clifford - zawiodłam się, patałachy. Irwin, dorwę Cię!
Życzę weny i następny rok obfity w pisanie! <3
A ja mówię, że cała ta paczka to podłe świnie, i od razu na początku sobie to wszystko zaplanowali i planowali w trakcie. Z tą rzeką, dobre, polać jej! Ashton by płynął, cieszył się i wydzierał, że chciał się tylko pobawić. Cait by go wyłowiła, pobiła tym kijem bejsbolowym, powiesiła, odratowała i zastrzeliła jeszcze raz...
UsuńA tak serio, nie mogę się doczekać wyjaśnień, tego, czy się zmienił, czy będą razem, bo jeśli tak, co z Willem? Jak to się wszystko potoczy? Pepe, czekamy z niecierpliwością, jednak odpocznij sobie teraz, w końcu święta :) Kochamy Cię <3
Bez przesady, każdy zdawał sobie sprawę, że kłamiesz ze śmiercią Ashtona. To na serio nie miałoby bez niego sensu, bo jest on głównym bohaterem.
OdpowiedzUsuńZnając życie będzie tak, że będą jej wmawiać, że to nie zdarzyło się naprawdę i Ash nie żyje. Soł, zobaczymy co będzie dalej
HDSAJHDFHSKHFDSJFHSDFK YAAAAASSSSSS OD POCZĄTKU WIEDZIAŁAM, ŻE ŻYJĘ I ANI CHWILĘ W TO NIE WĄTPIŁAM SHJKHFJK NIE MOGE SIĘ DOCZEKAĆ NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU, JEZU JAK ONA GO ZOBACZY I Z NIM BĘDZIE AAAAAAWWWW PIĘKNY ROZDZIAŁ.
OdpowiedzUsuńWESOŁYCH ŚWIĄT I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU, ILYSM XX
po przeczytaniu rozdziału, zaczęłam się miotać po pokoju jak popierdolona (dzięki Pepe)
OdpowiedzUsuńASHTON ŻYJE SUKI
YAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAS
wiedziałam
wiedziałam, byłam tego pewna, że on żyje
a Ty zrobiłaś nam idealny prezent pod choinkę
IDEALNY
kocham Cie, ok
dziękuję
dziękuję
dziękuję
dziękuję
i jeszcze raz dziękuję
jesteś wspaniała
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!
NADAL NIE MOGE SIE PO TYM OGARNĄĆ JSNDJVNSFKNKVJFKNVKJSNVJKNSFKJVNSJK
zabijasz mnie
JNSKJCDVNSKJNVJKNKSFDNVKNFSJ
ok, to do 31 grudnia
BYE BITCHES x
@fcxbrooks
Wow , sama pomału zaczełam wierzyć że on nie żyje a tu prosze . Uwielbiam cie i to ff . Masz talent
UsuńA tak wgl to wesołych świąt i udanego sylwestra . <3.
Dopiero dzisiaj mogłam przeczytać rozdział bo chwilowo nie mam internetu na tel. xd
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału:
Wiedziałam :D
Koniec ? :c
Jesteś wspaniała.
Pozdrawiam ;*
Dziękuje za życzenia, ja także życzę Ci radosnych, spokojnych i ciepłych Świąt ;)
JEJU WIEDZIAŁAM ŻE ASHTON ŻYJE !
OdpowiedzUsuńKURWA , JAKIE EMOCJE XD
LATAŁAM PO DOMU JAK PORĄBANA :d
Jezu , wiedziałam , po prostu wiedziałam że Ash żyje.
Nie mogę usiedziec w miejscu xd
Jeju Pepe , ROZDZIAŁ JEST WSPANIAŁY
Dziękuję ci za życzenia , równiez życzę ci wesołych i spokojnych świąt , DUŻO WENY i czego sobie zapragniesz ♥
O JA PIERDOLE NIE KURWA NIE O JEZU JAKIE EMOCJE OMFG CZEMU TO ROBISZ PROSZE CIE JAK NAJSZYBCIEJ NASTĘPNY ROZDZIAŁ O CIE CHUJ NO NIE WIERZE W CIEBIE JEZU NO KOCHAAM CIE DZIĘKUJĘ BOŻE DOBRA JEZU ALE BOŻE JAK JA SIE JARAM TYM BOŻE CHCE WIEDZIEĆ CO DALEJ I ŻEBY BYŁO TAK ELEGANCKO JEZU WEŹ SZYBKO JUŻ TERAZ NAWET JUŻ TUTAJ O TU <333333333333333333333333333333333
OdpowiedzUsuńOczywiście, że żyje, nie mogło by być Cienia bez Cienia <3
OdpowiedzUsuńGdybym była Caitlin, to przed tym omdleniem bym chyba Ashtiemu dała w ryj. Za ten cały czas niepewności, mógł dać znak że się leczy i nie może się pokazać czy coś.......... ale poczekajmy na wyjaśnienia :D Zresztą, taki seksiak, może po prostu bym się na niego rzuciła.. Dobrze, że żyje.
Wesołych Świąt Pepciu <3
Tak bardzo do przewidzenia.
OdpowiedzUsuńJeeeeeeej <3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńKurde... Na początku domyślałam się że Ash żyje, ale potem znowu traciłam w to wiare i potem jak otworzyli trumnę to już na 100% wiedziałam, że on musi żyć. Tak czy inaczej. WOW! Nie mam słów, żeby opisać teraz to co czuje. WOW! Tylko tyle. Cień na zawsze pozostanie chyba w moim życiu. Dziękuję ci za to! ♡
OdpowiedzUsuńCO PRAWDA TEZ UTWIERDZALAM SIE W PRZEKONANIU ZE ASH ZYJE, BO INACZEJ NIE MIALOBY SENSU, ALE Z TOBA NIC NIE WIADMO NIGDY.
OdpowiedzUsuńKOCHAM CIE SJXBSJXBWJSBDHXJEJXBEJXBSJXBSJ
Jezu tak się ciesze ze Ashton jednak żyje, bo musze przyznać ze od jakiś 2 może 3 rozdziałów juz sobie tak myślałam "On jednak nie żyje, Pepe nie klamie" ale w końcu coś mi podpowiadalo aby ci nie wierzyć haha.
OdpowiedzUsuńW sumie też myślałam, że skoro Ashton nie żyje to może pomiędzy Caitlin a Calumem coś będzie haha wiem dziwna jestem, ale serio tak mi przez myśl przeszło.
A oprócz tego Pepe, to ciesze się ze mogłam zrobić dla ciebie nowy szablon i tak cholernie się ucieszyłam kiedy go zobaczyłam na blogu. Zrobiło mi się miło haha x Pamiętaj, że zawsze gdybyś chciała zmianę szablonu czy coś pisz do mnie x
Życzę weny x
@naameless1
Najlepszy prezent na swieta zmartwychwstanie Ashtona! Najlepszy najlepszy najlepszy teraz bede zyla tym ze on oddycha!
OdpowiedzUsuńOmg zesrałam się normalnie,
OdpowiedzUsuńEmocje,.... Magia porostu
On żyje..MOGE FUNKCJONOWAC NORMALNIE ������������
Wstyd mi się przyznać, że zaniedbałam czytanie pułapki i mam do nadrobienia 10 rozdziałów :( Nie powinnam tu zaglądać i czytać, że Asztyn żyje, eh sama sobie zrobiłam spoiler :/ Ale niezmiernie się z tego cieszę.
OdpowiedzUsuńNowy wygląd jest świetny :) Obiecuję, że nadrobię zaległości jak najszybciej, pozdrawiam x
ON ŻYJE! WIEDZIAŁAM OD POCZĄTKU PEPE NIE UMIESZ KŁAMAĆ
OdpowiedzUsuńJEJU AYVYUSVS
FUCK YEAH WIEDZIAŁAM WIEDZIAŁAM OD POCZATKU ŻE CIEŃ ŻYJE TAK TAK TAK, CIEKAWI MNIE CO SIE W MIEDZYCZASIE DZIAŁO JAK GO "NIE BYŁO"
OdpowiedzUsuńTERAZ SIE ZACZNIE O JEZU TAK MI BRAKOWAŁO CASHTLIN PEPE KOCHAM CIE SKJDSJKDKS
MÓWIŁAM WAM KURWA, ŻE ASHTON ŻYJE I TAK JEST
OdpowiedzUsuńOMG IAISJSUAKAOAOAOSOCKDHSVAGATSYJFKFOFOEJWHWYSHHZNSJAABSBSVSYDY
Jeju! Dzięki pepe wiedziałam że on żyje ^^ wiem, że pułapka i tak by była świetna nawet bez asha ale no jak on jest to wiadomo:D teraz tylko co będzie z nim i cait, narazie był skazany tylko na szczury :DDDD
OdpowiedzUsuńjezu jak mam wytrzymac do nastepnego rozdzialu omg chyba umre
OdpowiedzUsuńrozdział cudny!!! czekałam na niego miesiącami i w końcu się doczekałam :D nawet nie wiesz jaką poczułam ulge :P ale proszę cię o jedno nie uśmiercaj Ashtona lub Cait !!!! nie przeżyłabym tego xd jeżeli masz takie zamiary to uśmierć ich oboje xd byłoby łatwiej wszystkim to znieść :P a tak poza tym życze ci dużo dużoo weny w nowym roku :) :D
OdpowiedzUsuńJezuuui kocham cie tak bardzo bardzo! Nawet nie wiesz jak sie ciesze, ze Cien zyje to fkdjsjsjsjaj Skacze po domu i w ogole dopiero teraz moglam rozdzial przeczytac i tak sie nie moglam doczekac! Na poczatku to bylo takie nie.... Ashton na pewno zyje pfff on musi zyc, ale potem zaczelam tak w to watpic no bo bylas taka tajemnicza I w sumie nie mozna bylo poznac czy go usmiercilas czy nie I die tak balam ze go usmiercilas ale teraz fjdjsjsj on zyje I ja placze ze szczescia kocham CIE Pepe najlepszy prezent na swieta jaki moglam dostac fjdjsjs
OdpowiedzUsuńBuntowniczka :-D
OdpowiedzUsuńOd początku wiedziałam że coś kręcisz i HA! Wygrałam hahah.
Gdyż iż ponieważ bliżej już do sylwestra to życzę ci spełnienia marzeń w nadchodzącym roku oraz dalszych sukcesów w pisaniu :*
Hejka Pepe
OdpowiedzUsuńrozdział naprawdę wyszedł ci świetny
wiedziałam ze Ash zyje !
Teraz zaczęłam pisać własne opowiadanie i stwierdziłam ze twojego bloga polecę na swoim
zapraszam również do czytania
my-black-house.blogspot.com
OMG!!! Uwielbiam CIĘ!!! <3 Jest to jedno z najlepszych ff jakie czytam. Strasznie wciągnęła mnie fabuła i przeczytałam wszystkie dotychczasowe rozdziały w dwa 2 dni i jedną noc xD
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Ashton żyje. Czasem w to wątpiłam, ale gdzieś w głębi wiedziałam, że on musi żyć :p
Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału i mam nadzieję, że nie zbliżamy się do końca tego ff. Nie teraz kiedy jestem na bieżąco xD
Ashton i Caitlin (nwm czy dobrze napisałam) muszą być razem! Uwielbiam ich! <3 Niech Will spada na drzewo :p
Jestem ciekawa co wydarzy się pomiędzy Luke'iem a Cassie. Musisz to jakoś rozwinąć :)
Zyskałaś nową czytelniczkę, kochanie ;3 Postaram się komentować każdy twój post, ale niczego nie obiecuję. Sądzę, że zasługujesz na każdy jeden najmniejszy komentarz za tak wspaniałe ff.
No dobra trochę się rozpisałam xD Życzę dalszej tak zajebistej weny:* Do następnego :D
O rany, piękne, cudowne, zaskakujące, Will jest nieważny, wrócił Cień! O ile to nie jego brat bliźniak, a to wszystko nie jest... pułapką...
OdpowiedzUsuńCień żyje suki
OdpowiedzUsuńA nie mówiłam ?
Ash nic się nie zmienił, nadal ratuje Cait
Czekam na następny rozdział
wiedzialam kurwa
OdpowiedzUsuńfkxfbxsskcdycfhcdof ashton zyje, o taktaktak
o kurwa wiedziałam ajhhaygyaggsaftsfdrdardsrds
OdpowiedzUsuńBOZE WIEDZIALAM ZE ASH ZYJE BOZEEEE NIE WIERZE.
OdpowiedzUsuńNAJLEPSZY FF JAKI CZYTALAM JEDEN Z NIE WIELU KTORE BARDZOO KOCHAM TAK BARDZO ZAJEBISTY FF NIE MOGE NO W KONCU ASH I CAIT SIE SPOTKALI !!! SZYBKO NEXT I WENY ❤❤❤❤❤❤❤❤❤❤ NAJZAJEBISTRZY BLOG POD SLONCEM
noooo w koncu mialam czas na przeczytanie!
OdpowiedzUsuń:)
wiec tak: Ten rozdzial rozwalil mnie na lopatki, az trudno cos o nim pisac: jest tak idealny ze moj maly komentarz bedzie ledwo ziarenkiem piasku...niedoskonalego na dodatek xD to byl mistrzoski rozdzial ;)
wiedzialam ze Ash zyje! oł yeah oł yeah xD
btw: wiesz ze przez Twoje FF zaczelam sluchac 5sos???? :):)
Jestes niesamowita tak jak i oni:)
@Zaynakapirate ;)
Bos-kieeeeeeeeeee!!!!!
OdpowiedzUsuń