muzyczka: klik
Obracałam w dłoni szklankę, siedząc na krześle tuż przy barze. Przyglądałam się swojemu niewyraźnemu odbiciu, zastanawiając się nad sensem ostatnich wydarzeń. Kto podpalił samochód Willa? Czym się kierował? W pomieszczeniu było ciemno, nie zapalałam świateł, gdyż naiwnie liczyłam, że ciemność pomoże mi się skupić. Nie rozwiązałam zagadki, nie doszukałam się wskazówek. W zamian za to, straciłam tylko czas, co robiłam już od dawna.
- Mój drogi Boże! - usłyszałam przerażony i zaskoczony głos ciotki, której chwilę później klucze od baru wypadły z rąk. Uderzyły o posadzkę, wydając dźwięk brzęczenia, podobny do obijanych o siebie małych dzwoneczków
- Ciebie też miło widzieć, ciociu - mruknęłam pod nosem nie odwracając się. Pozostałam w tej samej pozycji. Zgarbiona, oparta o blat stołu. Zmieniłam wyjątkowo punkt widzenia i patrzyłam teraz na szklankę, jak na zwykłe szkło. Tak, jakbym tylko się zamyśliła, bądź podziwiała naczynie bez zbędnej analizy.
- Caitlin, co tutaj robisz? - spytała chcąc wyjść na zdziwioną, jednak nie zdołała ukryć swojego strachu. Nie byłam tym zdziwiona. Sama wystraszyłabym się, gdybym wróciła do domu o piątej rano, a w salonie znalazłabym na przykład Cassie - czytającą lub piszącą coś na kartce. To byłoby czymś zupełnie nie podobnym do mojej przyjaciółki. Ciotka musiała mieć więc identyczne odczucia. Około trzeciej w nocy przyjechałam do zamkniętego pubu, aby wypić połowę butelki whisky, a następnie gapić się w szklankę i nie robić nic poza dogłębnym myśleniem. Nie poznawała mnie, ale mogłam ją pocieszyć tym, że nie była sama. Ja również nie wiedziałam co się ze mną dzieje.
- Zapomniałam o oddaniu ci kluczy do lokalu - napomknęłam, unosząc rękę. Na palcu prawej dłoni zawiesiłam plik kluczyków: od furtki, głównego wejścia, schowka, piwnicy, łazienki i biura. Uśmiechnęłam się krzywo, ale rudowłosa oglądała moje plecy zamiast twarzy. Niczego nie dostrzegła.
- Wszystko w porządku?
- Nie - odpowiedziałam krótko i zwięźle. Nie przyjechałam tu na pogawędkę, ani na wysłuchiwanie kazań. Wpadłam się napić, poszukać weny i tyle. Gdybym miała opowiadać ciotce o tym, jak aktualnie się miewam, sądzę, że następnym krokiem byłoby zawiezienie tej biednej kobiety do szpitala. Gdy Ashton umarł, a policja przyszła do baru w celu zadania mi kilku pytań, powiedziałam ciotce, że zostałam porwana, a Cień uratował mi życie. Nie skłamałam, ale nie wyznałam także całej prawdy. W moim umyśle ten pomysł nie istniał, zarówno wtedy, jak i teraz. - Ale dam sobie radę.
- Wiem o tym - jej głos stał się nagle łagodny i pełen spokoju - Zawsze sobie radziłaś, nawet w najgorszych momentach.. - kobieta podeszła bliżej - Czy jest coś, co mogłabym dla ciebie zrobić?
Nie jesteś w stanie zrobić niczego, abym poczuła się lepiej. To zdanie pojawiło się w moich myślach, wypowiedziane smutnym tonem. Eleanor była niezaprzeczalnie jedną z niewielu wspaniałych osób, które urodziły się na tym świecie, ale niestety nie była super bohaterką, która mogłaby pstryknąć palcem i sprawić, że problemy rozpłynęłyby się w powietrzu. Jej porada musiała wynikać ze znajomości tematu, a ja nie potrafiłam usiąść swobodnie przy herbacie i opowiedzieć od początku o tym, co wydarzyło się rok temu. Nie chciałam jej mówić o Ashtonie, o jego szantażach, porwaniu mnie, zabójstwach, o których mówił. Chwalenie się tym, że w jakiś sposób pocałował mnie, a ja nawet nie ukrywałam, że czułam się wtedy dobrze kopałoby mój grób. Całowałam się z przestępcą, między nami zniknęła pewna bariera, polubiłam go. W mojej głowie te wypowiedzi brzmiały wystarczająco beznadziejnie. Jedyną rzeczą, którą mogłam jej wyznać był mój pół związek z Willem. Pół, bo przecież określenie naszej relacji wciąż wymagało spotkania i szczerej rozmowy, a tego jeszcze nie zdążyliśmy wykonać.
- Will, um... - zaczęłam.
- Oh, dziecinko - rudowłosa westchnęła, a później przysiadła się do mnie - Nie on pierwszy i nie ostatni.
- Tak, ale wcześniej myślałam, że to on jest tym, który zostanie ze mną bez względu na to, czy jest dobrze czy źle.
- Serce czasem płata figle - Eleanor pogładziła moją dłoń - Przyjdzie czas, kiedy ktoś wejdzie do twojego życia i pokaże ci dlaczego inne twoje związki nie miały szans.
- Wydaje mi się, że już ktoś to zrobił.
Zacisnęłam usta, tworząc z warg cienką linię. Modliłam się, żeby ciotka wpadła w zamyślenie, a moje słowa przemknęły obok jej uszu. Nie starczyłoby mi sił na opowieść o Ashtonie, nawet w roli tajemniczego wielbiciela, czy sekretnego kochanka.
- A więc? Daj temu uczuciu szansę - rzuciła tak prosto i trywialnie.
- Nie mogę - szepnęłam.
- Czemu?
- Bo ono nie ma szans stania się rzeczywistością... - mruknęłam, myśląc o człowieku, który już nigdy nie stanie przed moimi oczami - Zmieńmy temat - pokręciłam głową, żeby wymazać obraz Ashtona ze swojej głowy - Jakieś wieści o George'u?
- Chce szybko wrócić do pracy, ale lekarze mu zabraniają - oznajmiła jakby znużona jego brakiem cierpliwości, jednak po chwili posmutniała - Tak mi przykro, że stała mu się krzywda przed moim barem.
- Zaraz... - ciotka zwróciła moją uwagę - Pobili go tutaj? W dzień morderstwa dziewczyny z mojej firmy, tak? - dopytywałam dla pewności.
Eleanor pokiwała twierdząco głową.
- Później zjawił się Will i badał sprawę... - kontynuowała.
- Will wiedział o pobiciu?! - wstałam miejsca zaskoczona słowami kobiety. Mój chłopak nic nie wspominał o wcześniejszym pobycie w barze. - Cholera...
Zaklęłam, gdy mnie olśniło. Zerwałam się z miejsca, po czym wybiegłam z budynku w poszukiwaniu mojego auta, nie zwracając uwagi na krzyki ciotki.
~*~
Odkąd zjawiłam się na komisariacie w ramach osoby przesłuchiwanej, nie potrafiłam spędzać czasu sama ze sobą. Moje myśli gnały w szalonym tempie, niszcząc mnie jako człowieka. Nie chciałam dłużej zadręczać się pytaniami, a także analizą odpowiedzi, które dostałam. Wolałam odpocząć, ale w towarzystwie. Z tego powodu, od trzech dni zamieszkiwałam u Cassie.A ona zachowywała się gorzej niż moja ciotka.
- Potrzebujesz czegoś? Lody? Jakiś fastfood? Może czekoladki? - dopytywała, irytując mnie bardziej niż nigdy dotąd.
- Mówię ci po raz szósty, że wszystko ze mną w porządku - odparłam, siląc się na uśmiech.
- Caitlin - brunetka podeszła do mnie i objęła mnie ramieniem - Zamieszkałaś u mnie, a teraz twierdzisz, że twój chłopak pobił twojego kolegę, nic nie jest w porządku - stwierdziła.
- Dobra, jestem trochę zagubiona, zadowolona? - wywróciłam oczami - Szukam powodu dla którego Will mógłby to zrobić. Co, jeśli oszalał i to on jest Cieniem numer dwa? W dodatku Michael ma dzisiaj przyjechać i zabrać mnie na prawdziwy grób Ashtona. Calum powiedział, że jak tak bardzo im nie wierzę mogę go odkopać, ale wątpi, że Ash byłby szczęśliwy.
- No cóż, ja bym nie była.
- Ja także, dlatego chciałam zapobiec rozkopywaniu grobu na cmentarzu - wyjaśniłam - Ale cały wysiłek poszedł na marne, a zresztą i tak go tam nie było - wzruszyłam ramionami - Nieważne. Spójrz, George zostaje pobity, Will zjawia się chwilę później na miejscu. Możliwe, że go pobił, bo jakoś wszedł mu w drogę, a potem wrócił, żeby zatrzeć ślady. Przecież powiedziałby mi, że tam był, a tego nie zrobił.
- Proponuję czekoladki - powróciła do poprzedniego tematu - I dobre wino, najlepiej czerwone.
Westchnęłam, chowając twarz w dłonie.
- Will wysadziłby swoje auto sam? - zapytała spoglądając na mnie z politowaniem. Zamilkłam, ponieważ nie umiałam uzasadnić tego zdarzenia tak samo, jak nie potrafiłam znaleźć powodu dla którego Will mógłby chcieć mnie krzywdzić. - Odpocznij, Cait - poradziła przyjaciółka - Od tego wszystkiego nie myślisz logicznie. Dziś jest ciężki dzień, przygotuj się, a ja zajmę się resztą, w porządku?
Zgodziłam się. Nie miałam wyjścia. Cassie postanowiła; wiedziała, że teraz najbardziej jej potrzebuję, bez znaczenia, w jakiej formie. Mętlik w mojej głowie musiał zniknąć, zanim kompletnie bym zwariowała. Ale ciężko mi było odrzucić myśl, że mój chłopak nie maczał palców w pobiciu George'a. Bo jeżeli tak było, to znaczyło, że George podpadł, a już na pewno nie bez przyczyny. A tą przyczyną prawdopodobnie była sprawa Cienia.
Cassie ucałowała moje czoło zawiadamiając cicho, że za niedługo powinna wrócić. Ja w tym czasie zamierzałam się przebrać, aby Michael nie czekał na mnie, kiedy przyjdzie. Zdecydowałam, że opowiem mu o swoich podejrzeniach, ponieważ zawsze na nim polegałam. Nie wyśmieje mnie, a przede wszystkim nie pozostanie obojętny. Sprawdzi czy moje podejrzenia są słuszne, czego potrzebuję.
Tak, wypuścili ich. Policja nie posiadała żadnych dowodów na dokonanie jakiegoś nowego przestępstwa. Areszt byłby zbędny, bo chłopcy nie powiedzieliby, gdzie ukryli ciało Ashtona. On znaczył dla nich więcej, niż dwadzieścia cztery godziny za kratkami. Poświęciliby się, gdyby istniała taka potrzebna. Jednak komisarz miał świadomość, że może jedynie dyskutować i rzucać groźbami. Nie doprowadziliby go do zmarłego przyjaciela, znał tą solidarność. Policję traktowali jak największych wrogów. Nie ufali nikomu, a w szczególności Willowi.
Właściwie, sprawili, że ja również przestałam mu ufać. Stałam się dociekliwa i podejrzliwa wobec własnego chłopaka, ale coś po prostu tutaj nie grało. Wiedziałam już, co przede mną ukrywał. Nie chciał mi powiedzieć o pustym grobie od razu, bo szukał wskazówek. Ale coś nie pozwalało mi myśleć, że to był jego jedyny sekret. Zdawało mi się, że miał ich o wiele więcej, niż mogłoby się wydawać. Dlatego chcę mieć go na oku. To wydaje się głupie, że mój procent zaufania do własnego chłopaka jest niski, ale muszę przyznać, że nauczyłam się jednej ważnej rzeczy od Ashtona.
Nie wszyscy wokół ciebie, są twoimi przyjaciółmi.
Niektóre z wypowiedzianych przez niego słów pamiętam tak dobrze, jak swój numer telefonu. Zabawne, że w niektórych sytuacjach wydają się one prawdziwe i użyteczne.
Wybrałam numer Michaela, Ze słuchawką przy uchu podążyłam do przestronnego pokoju Cassie, którego wnętrze znów zostało zmienione przez ów właścicielkę. Dziewczyna udekorowała pomieszczenie według nowej, nieco ostrzejszej wizji. Ściany oblepiła plakatami, co przypominało mi o starym mieszkaniu Ashtona. Poznawałam osoby ze zdjęć. Cassie nie słuchała tych zespołów, byłam tego pewna. Ten wystrój przygotowała dla Luke'a, aby mu zaimponować. Prawdopodobnie nawet przejrzała wikipedię, żeby mieć małe pojęcie o tym, co zdobi jej ściany. Szaleństwo. Pomimo mojej całej sympatii do młodego Hemmingsa, której może nie okazywałam, ale gwarantuję - ona w minimalnym stopniu istniała, nie śmiałabym twierdzić, że jest on wiernym kochającym chłopakiem. On i Cassie zdecydowanie nie pasowali do siebie, ale nikt nie umiał powiedzieć tego na głos.
Porozwieszane lampki nad łóżkiem dodawały klimatu, jednak kontrastowały z wydrukami rockowych zespołów. Cassie starała się połączyć swój świat ze światem Luke'a, ale zamiast harmonii, w pokoju uzyskała tylko chaos i zakłócenia. Ona zaś tego nie widziała, bo była wystarczająco zadurzona w Luke'u, aby móc przestać myśleć racjonalnie. Tak właśnie działała miłość - jak choroba, a Cassie była chodzącym dowodem na moje stwierdzenie.
Pognałam do pokoju, w celu wyboru ubrań. Nie zamierzałam stroić się niczym na pokaz mody czy inny ważny bądź jak kto woli - mniej ważny jubileusz. To był ostatni dzień w którym konfrontowałam się z Ashtonem (co prawda martwym, ale to nadal wyglądało na pewnego sensu spotkanie). Piżama nie była najlepszym strojem na miejsce, gdzie został ktoś pogrzebany. Zamknęłam się w pokoju, po czym zaczęłam grzebać w szafie.
- Hej, Cait, jestem w drodze - po drugiej stronie usłyszałam ciężki głos Clifforda.
- Nie musisz się śpieszyć, jestem w lekkim... nieładzie - podsumowałam swój wygląd - Długo będziemy jechać na ten cmentarz?
- Właściwie, nie będziemy nigdzie jechać - wyjaśnił krótko, co wprowadziło mnie w osłupienie.
- Co? Czemu? - dopytywałam.
- Po prostu czekaj na mnie w domu, dobrze? - oznajmił chcąc zabrzmieć spokojnie, jednak słyszałam jak jego głos drży.
Rozłączył się.
Zmarszczyłam brwi, oglądając jak numer Michaela znika z ekranu mojego telefonu. Patrzyłam na komórkę pytająco, jakby ona miała mi pomóc w rozszyfrowaniu przyjaciela Ashtona.
Ściągnęłam z wieszaka zwiewny, o rozmiar za duży biały t-shirt. Zabrałam z półki dżinsy, a później wygrzebałam z końca szafy Cassie starą znoszoną skórzaną kurtkę, którą kiedyś lubiłam pożyczać. Idąc ścieżką porozrzucanych po podłodze ubrań, dotarłam do łazienki, której wejście było w pokoju i zamknęłam się tam, przebierając.
Spojrzałam w lustro, oglądając dokładnie swoją twarz. Dopiero teraz dostrzegłam podkrążone oczy, oraz długie zniszczone włosy. Wyglądałam beznadziejnie, jakbym nie zmrużyła oka od kilku dni. Faktycznie, nie mogłam spać, ale nie sądziłam, że można to zauważyć tylko na mnie spoglądając.
W moich uszach ponownie rozbrzmiał dźwięk telefonu. Byłam święcie przekonana, że to czekający pod domem Cassie Michael, który mówiąc "jestem w drodze" miał na myśli "jestem dwie ulice od celu". Odebrałam przychodzące połączenie.
- Nie jestem jeszcze gotowa - zaśmiałam się nerwowo do słuchawki - Musisz poczekać.
- Problem w tym, moja droga Caitlin, że nie mam czasu - zachrypiały głos odpowiedział na moje powitanie.
- Ty - syknęłam.
- Widzę, że się stęskniłaś.
- Nie do końca - starałam się zabrzmieć obojętnie.
- Szkoda, liczyłem na miłe pożegnanie.
Pożegnanie? O czym on mówi? pomyślałam, ale nie odważyłam się zapytać. Coś podpowiadało mi, że wolę zignorować ten komentarz.
- Tik... tak... tik... tak... - naśladował dźwięk ruchu wskazówek zegara, przypominając mi o wiadomości, którą kiedyś mi dał.
- Myślisz, że wystraszysz mnie tak, jak Cassie? - prychnęłam.
Około tygodnia temu Cassie otrzymała anonimową przesyłkę. Nie zawiadomiła mnie, gdyż jak stwierdziła "miałam gorsze problemy i jedna paczka w tą czy w tamtą znaczenia nie robi". Niestety, było zupełnie inaczej. Czarna róża zwiastująca śmierć przeraziła moją przyjaciółkę do tego stopnia, że przestała odbierać listy. Rozkazała listonoszowi wrzucać je przez płot do ogródka. W każdym razie żart tajemniczego prześladowcy przebiegł pomyślnie, bo Cassie zjadł strach.
- Nie chcę cię wystraszyć, Caitlin - zaśmiał się, jakbym powiedziała coś nadzwyczaj głupiego.
- Więc czego chcesz?
- Chcę cię zabić - wymruczał, a w jego głosie wyczułam podniecenie. Sycił się moim przerażeniem, tym dreszczykiem emocji, który wywoływał. Wydawało mi się, że adrenalina buzowała w jego ciele, kiedy tylko miał okazję mnie straszyć. Wiedziałam, że pragnął usłyszeć mój wrzask, a następnie błaganie o pomoc, kiedy piętro niżej któreś drzwi zamknęły się z hukiem.
____________________________________________________________________________
Bry! Jeszcze jeden rozdział i kończymy dział 1! Jak myślicie, świeczka dla Caitlin zgasła? A może to kolejna groźba rzucona na wiatr? Czyżby Michael wpadł do domu? Czy faktycznie prześladowca zdecydował się nareszcie uderzyć? Dowiecie się w następnym rozdziale Pułapki! Huhu, brzmi jak jakiś spot reklamowy.
Anyway, chyba nie mam dzisiaj nic do przekazania poza ruszeniem z Fill me in. Pierwszy rozdział w styczniu, na razie jest prolog. Mam nadzieję, że Wam się spodoba. Jest trochę w klimatach Cienia, ale luźniejsze. Dużo humoru, bohaterowie mają po części zbliżone charaktery.
Dziękuję za komentarze i przepraszam, że na nie nie odpisuję. Problem tkwi w tym, że mój laptop jest zepsuty i działa przez 5-10 minut lub na trybie awaryjnym pół godziny w tempie gorszym niż żółwi. Opowiadania piszę na służbowym lapie w pracy xD (taki ze mnie pracuś haha)
Następny rozdział w Wigilię! L o v e y o u! :)
PP xx.
O MATKO, moje zdrowie psychiczne teraz <<<<<<<<<<<<
OdpowiedzUsuńTutaj chodzi tylko o twój talent pisarski - piękny i zrozumiały.
OdpowiedzUsuńZawsze kończysz w najmniej odpowiednim momencie, nienawidze Cie Pepe:(
OdpowiedzUsuńPłacisz jak któraś z nas wyląduje w psychiatryku xx
OdpowiedzUsuńnieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee ;c
OdpowiedzUsuńCzemu w takim momencie !!!!!!!!!!!!!!!!!!? lol !
Trzymam się mojej teorii, że Luke jest nowym Cieniem, a Ashton się ukrywa i tylko on o tym wie.
OdpowiedzUsuńNO NIE WIERZĘ.
OdpowiedzUsuńI zamiast się uczyć, znowu będę się zastanawiała kto to ; __ ; Do następnego !
OdpowiedzUsuńumieram
OdpowiedzUsuńdlaczego koniec w takim momencie
OdpowiedzUsuńPepe,dziękuję bardzo za rozwalenie mi mózgu.
OdpowiedzUsuńmam nadzieje, że niedługo dowiemy się co z ashtonem, bo prawdę mówiąc nasza kejtlinka powoli zaczyna mnie wkurzać hahahhah. czekam na next xx
OdpowiedzUsuńPepe jak możesz kończyć w takim momencie? Świetny rozdział, trochę krótki i trzymający w napięciu jfjdjdkckfif chcę już wigilię bo normalnie nie wytrzymam! x
OdpowiedzUsuńHahaha haha ha ha *niepohamowany płacz* Pepe co ty ze mną robisz?! Mam ochotę krzyczeć i płakać (ok. to akurat robie XD) i nie wiem co jeszcze haha Zawsze jak przeczytam rozdział Pułapki czuję taki niedosyt, pustkę a zarazem satysfakcje... szczerze? nie wiem co czuje! to jest nie do opisania! Jejku no! Chyba zacznę klnąć lel KTO JEST TYM FAŁSZYWYM CIENIEM?! O CO CHODZIŁO MICHAEL'owi ?! I KTO DO KURWY NĘDZY TRZASNĄŁ DRZWIAMI?! JA SIĘ PYTAM KTOOOOOOOOO?!
OdpowiedzUsuń@himyliam
Jezu *.* Cudowny
OdpowiedzUsuńJak można kończyć rozdział w takim momencie, no jak!?
OdpowiedzUsuńAle anyway, to kurde świetny ten rozdział!
Potrzebuję już next agdhafghafhjh
KOCHAM CIĘ, PEPE.
OdpowiedzUsuńMogę umrzeć?!!! ;-;
OdpowiedzUsuń*_____* i teraz kolejny tydzień w niepewności
OdpowiedzUsuńJestes genialna... poprostu kocham to opowiadanie... dziekuje ze to piszesz... no ja mam nadzieje ze swieczka nie zgasla... powodzenia z komputerem i weny ;*
OdpowiedzUsuńAAAAA! świetne! Już nie mogę się doczekać co będzie dalej! <3
OdpowiedzUsuńA ja miałam nadzieję, że coś się wyjaśni. I teraz mam czekać do Wigilii? Nieee...
OdpowiedzUsuńI gdzie ten Michael chce ją zabrać?! Miałaś przestać zadawać pytania pepe ja chcę odpowiedzi !
Uwielbiam ! ♥ Jezusie czekam na Wigilię ! ale nam prezent sprawisz :D :* już nie mogę się doczekać jak ta sytuacja się rozwinie ! <3
OdpowiedzUsuńNatt ♥ (@natalieeexp)
Sąsiad przyszedł po cukier xDd
OdpowiedzUsuńHaha :D
UsuńMyślałam,że coś się wyjaśni ale zamiast tego mam wodę z mózgu .-. Trzyeba czekać na Wigilie.. jejciu to jeszcze 9 dni! Będę obliczać do nowego rozdziału! Wgl to rozdział jest świetny (jak każdy)... Gdzie Michael ją zabierze?
OdpowiedzUsuńJa tu kiedyś zwariuję. Mogę ci to obiecać. *.*
OdpowiedzUsuńŚwietne!!! Jak zawsze... Cait nie umrze.. Tak myślę no ale..... Mam takie pytanie co z ''Psycho" no bo cztery rozdziały i stop. (czekam z odpowiedzią do naprawy laptopa) <3 ;) :P
OdpowiedzUsuńGdy to ff kiedyś się skończy zaczne je cztać jeszcze raz i jeszcze raz i tak w kółko. Uwielbiam je<3
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny rozdzial mam nadzieje ze to bedzie super prezent na Gwiazdke <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Koneserka
Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału ;-; Normalnie hejcksjd chce juz wigilię i chcę żywego Ashtona ;-;
OdpowiedzUsuńNiee.... jak mogłaś przerwać w takim momencie? Nie mogę się doczekać kolejnego :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że Michael wie o tym, co grozi Cait. A może po prostu oni chcą ją zlikwidować, bo dopóki ona nie zniknie, to sprawa cienia się nie zakończy?I Policja (Will) będzie coraz bardziej wgłębiać się w jego sprawę, odkrywać nowe fakty, a to może pogrążyć cały gang i im wszystkim zagrozić.
OdpowiedzUsuńChociaż z drugiej strony po co mieliby bawić się z Cait w kotka i myszkę? Przecież to tylko pobudzało atmosferę i myśl, że Ashton na prawdę nie umarł i gdzieś się ukrywa?
Z tego co wiem autorko, to zawsze bronisz Willa, ale może to miało nas zmylić? Może chciałaś go wybielić w naszych oczach, a teraz okażę się, że jest fałszywym policjantem i po prostu chce mieć pewność, że Cień nie żyje i odpokutował za to ( zakładając, że coś mu zrobił) co zrobił.
Kolejna teoria...
Luke. Karta.
Przecież w sumie przez cały pierwszy dział nie dowiedzieliśmy się konkretów rozmowy w zakładzie. Luka z ... no właśnie...
Cholernie czekam na ostatni rozdział. Jestem ciekawa.
Z kryminału z wątkiem miłosnym powstała jedna wielka zagadka. CUDOWNE! Cudowne mimo tego, że brakuje mi pierwszej, " tajemniczo-romantycznej", części.
Pozdrawiam :)
O BOŻE. świetny jak zawsze. czekam z niecierpliwością na kolejny. :)
OdpowiedzUsuńAaaaaa dlaczego w takim momencie?!?!?
OdpowiedzUsuńNiesamowity xd To Logan dzwonił napewno ;D Ale i tak wszyscy wyladujemy w psychiatryku :)
OdpowiedzUsuńRozdział megggga!! Weny kochanie xx @Miluchna
OdpowiedzUsuńOmg a jeśli Ashton uratuje Cetlin i znowu będą parą ale ona nie będzie mu ufać !
OdpowiedzUsuńRodział daje wiele do myślenia !
koffciam to !
boże świety ciekawe kto to, oby to był michael bo nie chce dostac zawału w wigilie ;o
OdpowiedzUsuńczekam na next i na pierwszy rozdział fill me in kdskvjshjks
Cały czas jakoś brak mi Ashtona w tym wszystkim :/
OdpowiedzUsuńNo ty chyba sobie ze mnie żartujesz ..
OdpowiedzUsuńJAK MOZESZ KONCZYC W TAKICH MOMENTACH ! PŁAKAC MI SSIE PRZEZ CIEBIE CHCE T_T
tyle pytań... czekam na next :)
OdpowiedzUsuńAaaaaaaa OMG!!!!
OdpowiedzUsuńboże jakie zakończenie i cały rozdział, kto to był jeju ;-; nadal mam wrażenie, że ta osoba, z którą rozmawia to Ashton nie nic ahhaha nie mogę się doczekać następnego rozdziału dsnlfsnkfns ily x
OdpowiedzUsuńPepe kocham cię i wg ale jak tak dalej będzie to wigilię będę spędzać w szpitalu xDD a co do rozdziału hdjdkdjdjdjjdh *_* bosz no po prostu brak słów genialny zresztą jak zawsze ;3 ja już chcę wigilię to będzie normalnie najlepszy prezent ever <333 ;** jeszcze raz KC ;*
OdpowiedzUsuńohohoh zajebisty, czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńo kuźwa chyba wykorzystałaś moj tweet !!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń:D
"Tic Tac Tic Tac. A ja przyjdę po Caitlin i tak" I bum zdjecie smierci xD
hahahaha xD
rozdzial swietny !! :)
Przeczytałam wszystkie rozdziały w 3 dni i jestem tak wściekła, bo chciałabym znać rozwiązanie.
OdpowiedzUsuńJesteś naprawdę genialna, wspaniały styl pisania a fabuła wciąga tak, że nie da się od niej oderwać. Oby tak dalej.
Mam cichą nadzieje, że jednak Ashton żyje choć pomału tracę w to wiarę.
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Zgadzam się z wszystkimi :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny ;3
Wesołych Świąt <3
P.S. Nie ładnie tak pisać w pracy ^_~
Pepe! W awał mnie wprowadzasz! Kiedy będzie Cal i jakieś wyjaśnienie? Hmmmm Hmmmm Hmmmm? Kurczaczki! Pustka w głowie, szum w uszach, blask w oczach... Nie ważne zagalopowałam się XDDD
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział :* normalnie nie mogę się doczekać wigilii :) :) :) :) :)
OdpowiedzUsuńzabrakło mi słów ZNÓW x
OdpowiedzUsuń... Cudowne. ♥
OdpowiedzUsuńMoja pierwsza mysla jak Mikey powiedzial ze nigdzie nie jada bylo to ze Ashton przyjedzie z nim a druga ze zakopali Ashtona w ogrodku Cassie
OdpowiedzUsuńgniealny rozdział <3 ale dlaczego zawsze musisz urywać w takim momencie? :O
OdpowiedzUsuńGenialny ♥
OdpowiedzUsuńJak mogłaś skończyć w takim momencie...
OdpowiedzUsuńOstatnio myślałam, że już zaczynam rozumieć co się dzieję w Pułapce, ale jednak sie pomyliłam.
JUŻ NIC NIE ROZUMIEM!
Genialny rozdział
Do następnego!
O MATKO !!! ;ooooo
OdpowiedzUsuńten rozdzial by swietny! nie moge doczekac sie nastepnego
OdpowiedzUsuńAle że co.. to Ash? Wut? Nie mam pojęcia co się dzieje, ale okey jsbdjshdjd btw rozdział genialny, ale to normalne xd jesteś geniuszesz jeżeli chodzi o pisanie sjhzsbks
OdpowiedzUsuńo mamo, tyle się działo, a tobie jeszcze pomysły się nie kończą, wręcz przeciwnie, masz ich więcej i więcej i są coraz lepsze!
OdpowiedzUsuń(w skrócie chodzi mi o to, że piszesz naprawdę genialnie haha)
ily x
A ja się będę upierać że cień żyje i przyjedzie z michaelem i kropka
OdpowiedzUsuńCo ty ze mną robisz pepe
Przysięgam, wlasnie mnie zabilas. Koncówka jest tak świetnie napisana(caly rozdzial oczywiscie tez,ale ta koncowka jest najlepsza), że aż mnie dreszcz przeszedł. Pepe rządzisz!
OdpowiedzUsuńPepe, to grzech przerywać w takim momencie... zobaczysz, nieładnie jest zaczynać i nie kończyć ^^
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawi mnie, jakie plany ma Mike wobec Caitlin. Coś czuję, że jedna z zagadek zostanie rozwikłana, ale pociągnie za sobą całą lawinę następnych spraw, które będziemy próbować rozwiązać, aż do 19 rozdziału... heh
Oraz co do tego telefonu... To na 100% ktoś od Logana, albo on, albo ktoś, kto z nim współpracuje a my o tym nie wiemy ^^
Co do pobicia, to możliwa jest wina Willa, ale nie powiedziałabym tego do końca, bo było to zbyt proste, ale jednak ciut chyba mało logiczne, ale to tylko taka moja cicha teoria.
Dobrze, że nareszcie wspomniałaś o Eleanor, bo myślałam, że Cait całkiem zapomniała o rodzinie ^^
Bardzo mnie zaciekawił wątek z Michaelem, chyba się stęskniłam za gangiem Ashtona... brakuje ich tu, choć to opowiadanie o nich, troszkę ironicznie.. :D Ale mam nadzieję, że następna część będzie pełna przyjaciół Cienia. :D
Właśnie mnie olśniło, że skoro ktoś dzwoni i nie chce wystraszyć głównej bohaterki, ale ją zabić... To należy zwrócić uwagę, że Ashton też "nie żyje". Jeśli oboje mają "nie żyć", to może jest po prostu realizacja planu Ashtona, który dzwoni do Cait, aby z nią uciec gdzieś daleko? Może chce upozorować teraz śmierć blondynki, aby potem mogli żyć długo razem i szczęśliwie?
Nie wiem, to tylko jest takie moje pierdzielenie. ^^
ok, ok już nie poddaję ci pomysłów, bo znów nas zrobisz w bambuko ;p
weny i czasu na twórczość xx
@WhiteLittleBear
omg jakie cudowne, ja... wystraszyłam się końcówki, strasznie jestem ciekawa co ty wymyśliłaś!
OdpowiedzUsuńHsbdjdieush OMG! Nie wytrzymam do wigili *.* Kurde, czemu Michael był taki zdenerwowany? I powiedział, ze nie jadą na cmentarz...
OdpowiedzUsuńIly ❤
Jejciu! Po pierwsze chciałam przeprosić za tak późne przeczytanie a w efekcie komentarz dopiero teraz, ale jakoś to mi się odciąnęło
OdpowiedzUsuńPo drugie: WOW! Znowu przez Ciebie nie będę spać w nocy ^^ Ale nic mnie nie odwiedzie od tej historii. Jak zwykle zostawiasz mnie ze schizą i milionem pytań XD
Aha i wczesnego Najlepszego pod choinkę! Duuuuuużo prezentów a przede wszystkim dużo weny ode mnie ^^
Love,
Eunika
Eh zawsze to samo, tyle pytań i brak odpowiedzi lol powinnam się już chyba przyzwyczaić hahah. Anyway, nie mogę się doczekać następnego rozdziału! :)
OdpowiedzUsuńWiem ze nic nie wiem.taaak xx /tt @aewhmrbieber
OdpowiedzUsuńTeraz myśle ze to Will jest tym '2 cieniem' bo George ostegał Cait przed nim, tak samo jak reszta sosów. Rozdział fajny, ale ja nie mogę się doczekać Ash'a. Ostatnio już nie jestem taka pewna czy on żyje, ale no... chcę tego! XD
OdpowiedzUsuńbtw. nie mogę się doczekać bloga z Calem, ale tak mi smutno jak pomyśle, że cień może się skończyc, ja chce 3 dział, część idk :(
Pepe zazdroszcze ci wgl ze masz takie pomysly.
Jesteś genialna. x
/ @ifindsomebody
O namusiu ja napierdaham w klaqiatyee i nie qiem wgl co piszw hwzus ten rozdział jest boski i zaraz chyba umre
OdpowiedzUsuńOmg chcę już 18 rozdział *.* pragnę tego jak nie wiem co xd kim jest ten gościu co do niej dzwoni. I ten koniec <<<<< Mike szybciej :(
OdpowiedzUsuńnie mogę już czekać i chcę ten rozdział :( ciekawe co się wydarzy boże kocham cię za to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńwow zajebisty rozdział , nie mogę się doczekać kolejnego !!! <3
OdpowiedzUsuńPolecam robić akapity, bo tekst bez nich podczas czytania się zlewa.
OdpowiedzUsuńzostałaś nominowana do Liebster Award :) więcej informacji znajdziesz tutaj:
OdpowiedzUsuńhttp://my-weaknees-harry-styles.blogspot.com/
to jak sie teraz czuje <<<<<<<<<<
OdpowiedzUsuńpo skonczeniu rozdziału starałam się liczyć do 10 ale z każdą kolejną cyfrą rosło we mnie zdenerwowanie xd oczywiście wymyślam sobie jakieś niestworzone historie co będzie w 18 że Ashton jednak żyje, że to wszystko, te telefony i groźby to Will (którego nie trawię xd) etc. rozdział genialny jak zawsze i już nie mogę doczekać się środy
po tym rozdziale nie mogę się pozbierać to co będzie po następnym wow
OdpowiedzUsuńbędzie się działo
Kiedy go dodasz czekam bo wyświetla sie 18 rozdział ale nie wchodzi w niego 😭
OdpowiedzUsuńWow...
OdpowiedzUsuń