- Ciociu? – zapytałam przekraczając próg drzwi wejściowych do baru.
To co zobaczyłam było przerażające. Na ziemi leżały potłuczone butelki wraz z połamanymi krzesłami. Stoliki były poprzewracane, tak samo jak reszta mebli. Naczynia, które właśnie zbierał George były zbite, nie nadawały się już do użytku. Klamka od drzwi prowadzących na zaplecze była wyłamana, natomiast jedno z okien zostało bez szyby. Podniosłam jedno ze szkieł leżących na ziemii przypatrując się mu z ostrożnością. Odrzuciłam je kiedy tylko moje oczy spostrzegły Eleanor.
ciotka rozmawiała z policjantami stojąc za barem. Jej mina wyrażała przygnębienie, była zmartwiona i zdezorientowana. Prawdopodobnie spisywali jej zeznania, a George i Andre - drugi z pracowników sprzątali całe pomieszczenie.
Ja wciąż stałam nieruchomo, nie mogąc uwierzyć w to, co właśnie widzę. Mój wzrok przelatywał każdy zakątek czterech ścian, które wyglądały jak po przejściu najgorszego tornada w historii. Alkohol czuć było w całym barze, a mój żołądek wariował przez mdłości, które mnie dopadały. Nienawidziłam tego zapachu, a gdzie tylko nie przeszłam - leżały rozbite flaszki wódki, czy whisky. Byłam zniesmaczona i obrzydzona. Co za paradoks - nienawidzić zapachu alkoholu, a pracować w barze, gdzie znajdują się praktycznie same trunki.
Podeszłam do grupy funkcjonariuszy z którymi stała moja ciotka i złapałam ją za nadgarstek. Kobieta odwróciła głowę smutno na mnie patrząc, natomiast wyraz mojej twarzy był pytający. Podniesienie moich brwi tylko pogłębiło ciekawość wymalowaną na mojej buzi. Czekałam, aż brunetka zakończy rozmowę z policją, aby dowiedzieć się co miało tutaj miejsce, bo jak na razie miałam jedynie swoje podejrzenia.
- Na tą chwilę to tyle od nas, zawiadomimy panią, kiedy odciski palców cokolwiek wykażą – powiedział jeden z poruczników, po czym oddalił się razem ze swoją ekipą. Pociągnęłam ciocię za rękę prowadząc na zaplecze. Kiedy ją puściłam skrzyżowałam ręce i wpatrywałam się zdenerwowana na kobietę, która milczała.
- No powiedz wreszcie co się stało! – ponagliłam ją podnosząc ton.
- Było włamanie – odparła wzruszając ramionami. Ciotka sięgnęła po jedną z ocalałych szklanek, a następnie zaczęła ją obracać w dłoni oglądając niezdarnie wzrokiem, jakby fakt, że jest cała nie miał dla niej największego znaczenia – Jedź do domu Caitlin, nic tu po tobie – powiedziała odkładając naczynie po czym pokierowała się do gabinetu. Nie mogłam tak po prostu wyjść, więc ruszyłam za nią.
- Ja, ja, jak to mam jechać do domu? – wyjąkałam – Przecież nie zostawię cię tutaj. – oburzyłam się.
- Cait, a co masz zamiar tu robić? Bar jest dziś zamknięty, muszę zamówić nowe kieliszki, alkohol, a zanim to dowiozą minie około tygodnia. Powiedzmy, że masz urlop – ciotka oznajmiła, zasiadając za biurkiem i włączając komputer. Otworzyła segregator z dokumentami dotyczącymi baru zaczynając je przeglądać.
- Ciociu, nie mogę iść na urlop – powiedziałam błagalnie siadając naprzeciwko kobiety – Muszę mieć jak zapłacić czynsz, mogę dziś sprzątać, jutro też, cokolwiek, ale nie mogę mieć uciętego tygodnia.
- Cait, będę musiała złożyć zamówienia na nowy sprzęt oraz artykuły. Mnie również to kosztuje, ale postaram Ci się pomóc jak mogę – brunetka posłała mi ciepły uśmiech.
Za to właśnie ceniłam ciocię. Nawet w tragicznej sytuacji potrafiła się uśmiechnąć i podnieść głowę do góry. Można było się od niej nauczyć wielu rzeczy, ale tej nigdy nie potrafiłam. Zawsze jednak podziwiałam kobietę za jej kontrolę emocjonalną i chciałam być taka jak ona. Widocznie muszę poświęcić na to więcej czasu.
- Jedź do domu Cait, wykorzystaj ten dzień i odpocznij – ciotka nalegała, a ja skinęłam. Pożegnałam się z nią jak i resztą pracowników baru, którzy kończyli porządki.
Nie pozostało mi nic innego jak wrócić do mieszkania. Miałam dzień wolny, a raczej tydzień. Cholerne włamanie. Nie dość, że nie zarabiam milionów, ciężko mi w życiu, to jeszcze muszę toczyć walkę z takimi przeszkodami. Kto mógłby być zdolny do czegoś takiego?! I jaki miał w ogóle powód?!
- Kretynka – powiedziałam sama do siebie siedząc w samochodzie.
To on.
Jak mogłam wcześniej o tym nie pomyśleć? To sprawka tego prześladowcy! Mści się za zagrożenie mu policją!
Uderzyłam rękoma o kierownice samochodu z wściekłością. Nie myślałam, że będzie zdolny do czegoś takiego. Jak śmiał zrobić coś takiego mojej ciotce? Dlaczego jej? Nie wystarczyło mu, że wczoraj mało nie umarłam na zawał?
Oparłam głowę o siedzenie łapiąc kilka wdechów. Nie wierzę, że on mógł to zrobić, nie chcę nawet w to wierzyć! Przez moją głupotę konsekwencje ponosi moja rodzina. Boże, dlaczego?
W tym samym momencie odezwał się mój telefon. Dobrze wiedziałam kto dzwoni, więc w głowie od razu przygotowałam sobie co powiem prześladowcy nie dając mu nawet dojść do słowa. Gniew wciąż się zwiększał, miałam ochotę go zabić mimo, że nie miałam możliwości.
- Ty perfidny gnoju! Jak śmiałeś zrobić to mojej ciotce?! Skoro tak bardzo mnie nienawidzisz to mścij się na mnie, ale nie na mojej rodzinie? Myślisz, że teraz przejdzie ci to na sucho? Oh, nie licz na to, już za chwilę będę na komisariacie składać zeznania, zniszczę cię rozumiesz? Nie podaruję ci tego ty popieprzony psycholu! – wydzierałam siedząc w samochodzie, a przechodnie jedynie patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Caitlin opanuj się – odezwał się szorstko.
- Opanuj się?! Oh nie licz na to, jesteś skończony, rozumiesz? Dociera to w ogóle do Ciebie?!
- TO NIE BYŁEM JA – warknął tym samym uciszając moje pretensje.
Zapadła chwilowa cisza. Dało mi to do myślenia.
- Niby dlaczego powinnam ci wierzyć? – zapytałam miękko.
- A dlaczego nie? - rzekł melancholijnie nieznajomy - Do tej pory zawsze potwierdzałem czyny, których dokonałem, czemu nagle miałbym zaprzeczać? Gdybym to zrobił przyznałbym się jak zawsze Caitlin. Pomyśl. - mówił bez gniewu, jego głos wskazywał bardziej na rozbawienie moimi podejrzeniami i oskarżeniami. Jakby to brzmiało niedorzecznie, a wydawało się całkiem logiczne.
Włamał się do mojego domu, wyłączył prąd w moim bloku, znalazł mój numer po pół godzinie od włożenia nowej karty, a teraz...
- Więc kto to zrobił? - spytałam pewnym, poważnym tonem obserwując z samochodu otaczającą mnie przestrzeń.
- Skąd mam wiedzieć? Wyglądam ci na wikipedię? - odparł śmiało, śmiejąc się.
- Wiesz o mnie praktycznie wszystko - mruknęłam nieśmiało czując, że chłopak ma nade mną przewagę. Wciąż dominował w naszych rozmowach, miał nad nimi całkowitą kontrolę, kiedy tylko mu się przeciwstawiałam robił wszystko, abym przestała.
- Fakt - urwał - Obserwuję ciebie i miejsca w których jesteś, a nie do których zmierzasz za godzinę. - wyjaśnił, a moje dłonie zaczęły drżeć. Jedna z nich ledwo utrzymywała telefon, druga natomiast zacisnęła się na kierownicy spinając mięśnie, aby zapanować nad nerwami.
Obserwuje mnie.
Tutaj.
Teraz.
Zagryzłam wargę rozglądając się po parkingu, jednak nie dostrzegłam nikogo podejrzanego. Odwróciłam się do tyłu patrząc na ulicę obok baru, ale tam również nie pojawił się nikt, kto mógłby przykuć moją uwagę.
Moje ciało powolnie osunęło się w dół fotela, aby głowa nie wystawała nad oparciem. Drżąca ręką sięgnęłam po górne lusterko opuszczając je niżej, żeby widzieć tył samochodu. Wciąż patrzyłam na przód licząc, że wychwycę kogokolwiek, jakiegoś zakapturzonego chłopaka z bronią w ręku, albo kujona siedzącego ze swoim laptopem na ławeczce wgapiającego się we mnie. Nic a nic.
- Gdzie jesteś? - zapytałam nieco śmielej, przełykając głośno ślinę.
Chłopak parsknął śmiechem w odpowiedzi na moje pytanie. Przewróciłam teatralnie oczami wciąż oczekując na jego odzew. Kaszlnął kilkakrotnie opanowując się po czym w końcu odparł:
- Uważasz, że muszę być w tym samym miejscu co ty, żeby wiedzieć gdzie jesteś, co robisz i co masz aktualnie na sobie? Właśnie, zapomniałbym. Dzisiaj wyglądasz na prawdę zabójczo. Muszę stwierdzić, że ta pozdzierana koszulka z nadrukiem Guns 'n roses jest bardzo seksowna i chętnie bym ją z ciebie zdjął bo pod nią na pewno jest o wiele lepiej - stwierdził bezwstydnie, a moje policzki oblał rumieniec. Próbowałam coś z siebie wydusić, jakąś ripostę, cokolwiek, jednak jego słowa onieśmieliły mnie kompletnie. Mimo, że ten komplement, jeśli mogę go w ogóle tak nazwać był wyjątkowo bezczelny, dawno nie usłyszałam żadnego. W moim brzuchu zaczęło wirować od mdłości jakie mnie dopadły, kiedy tylko opanowałam się i wróciłam na ziemię.
Co za palant! - pomyślałam.
Przecież ja go w ogóle nie znam, ani on mnie. Jak śmie w ogóle być tak bezpośredni i sprośny? To nawet nie było zabawne.
- Dlaczego nic mi o sobie nie powiesz? - zadałam kolejne pytanie zmieniając temat na konkretny. Liczyłam, że chociaż teraz odpowie mi poprawnie na jedną z moich wątpliwości, które staram się rozwiązać.
- Miłego dnia słodka Caitlin. - Anonim wyszeptał potulnie, po czym się rozłączył.
Spojrzałam w ekran telefonu wskazujący na zakończone połączenie. Po raz kolejny wkurzona rzuciłam komórką o siedzenie pasażera, a ta wylądowała idealnie na dnie mojej torebki, zajmującej tam miejsce. Zniesmaczona rozmową z nieznajomym przekręciłam klucz w stacyjce wyjeżdżając spod baru i kierując się do domu. Dzisiejszy dzień był fatalny.
Totalna klapa.
Szlag mnie trafiał, kiedy do moich myśli nachodziły wspomnienia o zniszczonym barze ciotki. Męczyły mnie wyrzuty sumienia mimo faktu, że mój prześladowca definitywnie zaprzeczył w o swoim udziale w tym wydarzeniu. Jednak nie mogłam ufać całkowicie komuś, o kim nie mam zielonego pojęcia.
To również mnie irytowało.
Był wkurzającym, aroganckim, zaborczym chamem, ale coś w nim mnie interesowało. To 'coś' nie pozwalało mi tak po prostu zgłosić sprawy na policję. Chciałam dowiedzieć się czegoś o tym człowieku, który nęka mnie już przez dłuższy czas na własną rękę. W końcu musi mieć jakiś powód? Chciałabym go poznać.
Jara cię koleś wyłączający ci prąd Caitlin? Moje sumienie zaczęło się odzywać i kłócić z moimi myślami podczas powrotu do domu.
- Boże Cait, zejdź na ziemię - powiedziałam już głośno sama do siebie wjeżdżając na parking obok bloku - Nie wariuj przez jakiegoś dzieciaka - rozkazałam swojemu umysłowi.
Zabierając torbę wyjęłam z niej klucze od mieszkania i zamknęłam auto włączając autoalarm. Powędrowałam do budynku, a następnie weszłam do swojego domu zamykając drzwi na wszystkie zamki. Rzuciłam rzeczy na ziemię, aby zdjąć błękitną, cienką bluzę, którą miałam dziś na sobie. Zsunęłam ubranie z ramion łapiąc je w ostatniej chwili przed samą podłogą ratując ciuch od upadku. Zawiesiłam bluzę na wieszaku, przejeżdżając po niej dłonią i oglądając czy aby jej nie ubrudziłam.
Nie zdążyłam przejść do salonu a w mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka. Moja głowa odwróciła się w kierunku drzwi. Brwi na twarzy zmarszczyły się w wyrazie zapytania, ciekawości. Podeszłam powolnie do prostokątnego, drewna służącego za wejście i wyjście z mojego lokum, a następnie krzyknęłam pytając.
- Kto tam?
- Przesyłka dla Caitlin Teasel - usłyszałam znajomy głos listonosza zza drzwi.
Od razu zabrałam się za przekręcanie klucza w zamku i wyszłam do niskiego, młodego mężczyzny o blond loczkach. Brązowooki trzymał w rękach dość duże prostokątne pudełko do którego przyklejona była kartka z moim imieniem i nazwiskiem. Podał mi listę, na której złożyłam swój podpis i przejęłam od niego przesyłkę wnosząc ją do domu.
Pudełko było obwiązane czerwoną wstążką. Natychmiast zaczęłam odwiązywać wiązankę, a potem zdjęłam nakrycie pudełka.
Moje oczy rozszerzyły się, wyglądając jak dwie ping-pong'owe kuleczki, a kąciki ust uniosły się do góry. Byłam kompletnie zaskoczona tym co zobaczyłam. Obserwując z dokładnością zawartość pudełka ze strachem, aby nic nie zniszczyć wsunęłam dłonie do środka gładząc delikatny, miękki materiał. W końcu odważyłam się wziąć w ręce czarną, gładką sukienkę bez ramiączek. Materiał był elastyczny, przyjemny w dotyku, a po bokach widoczne było fantazyjne drapowanie. Na końcu sukienki widniały ściągnięcia podkreślające kobiece kształty. Wyciągnęłam ubranie przed siebie oglądając je z każdej strony.
Piękna - powiedziałam, jakby sama do siebie. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Po chwili moje oczy przeniosły się na pudełko, na dnie którego widniał list.
Piękna - powiedziałam, jakby sama do siebie. Zakochałam się od pierwszego wejrzenia.
Po chwili moje oczy przeniosły się na pudełko, na dnie którego widniał list.
'Prezent na poprawę dnia. Słyszałem, że wychodzisz w piątek. Załóż ją, nie chcę odrywać od Ciebie oczu.'
Dziękuję za dedykację i będę się starała rozpowszechniać to opowiadanie jak najczęściej, ponieważ jest warte uwagi :) xx
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału - strasznie mi się spodobał, a tym bardziej postać Cienia coraz bardziej mnie intryguje.
Jaki z niego zboczeniec jest, Boże. ;ooo
Ale jakoś nie przemawia do mnie fakt, że to nie jego sprawka, bo na pewno musiał maczać w tym palce, jego charakter na to wskazuje haha ;D
Uhh, rozpisałam się, ale dla tak genialnego opowiadania jednak warto :)
Czekam już niecierpliwie na szósteczkę <3
dziękuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuję za rozpowszechnianie i będę to robić za każdym razem haha.
Usuńmogę powiedzieć, że to akurat nie jego sprawka :)
dzięki za komentarz <3
supciooo :) czekam na cd :)
OdpowiedzUsuń@labilex
No więc jestem
OdpowiedzUsuńOH
MY
GOD
THIS
IS
JUST
FUCKING
AWESOME!
Dziewczyno, jak ty piszesz! Boże, zabijasz mnie! Z każdym kolejnym rozdziałem jest coraz lepiej - z moją psychiką gorzej.
Caitlin jest taka omg, uwielbiam ją! Nie jest jak w typowym fanfikszyn, że wiesz, zakochuje sie w nim itd, ale tak powoli :D
Cień asdfghjkl nie mam słów na tego psychola :3
Ogólnie to nie spodziewałam się, że to nie on. Myślałam, że właśnie z zemsty to zniszczył, a tu chujnia :x
Ashton jest taki dżiz, słodki omg. CZEMU JA NIE MOGĘ MIEĆ TAKIEGO PRZEŚLADOWCY NO?! DAJTA MI GO SAWCWGDVXKSPEYWQDDTCYBINL *____*
Fajnie też było, jak dostała tą sukienkę. I zabij mnie, ale ja teraz W KAŻDYM nieznajomym widzę Cienia :D
Ja chcę żeby ona założyła tą sukienkę i żeby w końcu coś się stało pomiędzy nimi! <3
Czekam cholernie niecierpliwie na kolejny, bo to mnie zabijaaaaaaaaaa :*
Pozdro bejb, życzę weny xx
awwwwwwww, nie chcę Cię zabić wybacz :( hahaha.
UsuńCieszę się w sumie, że nie jest jak w typowym fan fiction, bo wydawało mi się że jednak tak jest hahah.
Też bym chciała mieć takiego czuba na głowie jkashdjkashdjkashdkas
Założy ją , spokojnie :>
Następny rozdział wkrótce!
Również pozdrawiam i dziękuję za komentarz! :) x
Ashton w tej roli jest.. pociągający haha :D nie wiem czy może być jeszcze bardziej taki no ale. I ta akcja z sukienką.. no genialne!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle fnrewlvjghnewjbhwnjbnwerjbnwejlrbnwebljewrlhjbhob powala! Piszesz tak, że nie moge się doczekać następnych rozdziałów omg omg jak ja wtytrzymam *-* kcjwbnvljkbnejvkbnej
OdpowiedzUsuńPowiedz mi jak ty to robisz że wszystkie twoje opowiadania są takie zarąbiste?
OdpowiedzUsuńa ten rozdział mnie na serio powalił, mega ;)
To jest niesamowite! Dziewczyno masz talent! Czekam na następny ;) xx @PollKlaudia
OdpowiedzUsuńomnomnoonmonm boooooskieeee *.*
OdpowiedzUsuń@hellomyswaggie
To jest boskie!
OdpowiedzUsuńNawet nie mam słów, żeby to opisać! :D
Kocham Cię po prostu <3
Na prawdę dobrze napisane :) Kocham to czytać i chcę więcej!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział,
@yooungfoorever
to jest świetne! naprawdę! kocham to opowiadanie i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału :)
OdpowiedzUsuńnie ma to jak przysyłać dziewczynie sukienkę :D
jestem strasznie ciekawa kto jest odpowiedzialny za to włamanie jeśli to nie nasz kochany Anonim... intrygujące.. :D
@GladYouCame_xx
Wow to nie on?! A to nowość :P
OdpowiedzUsuńAle jak długo pogadali przez tel, hahahaha normalnie och i ach :D
No. No. Rozkręca się! :D
I przysłał jej sukienkę? :O
Kurcze! Nie mogę doczekać się kolejnego. Coś czuję, że będzie dobry :D
@ameneris
Ta sukienka skojarzyła mi się z Klausem, ohhhh *.*
OdpowiedzUsuńWidać, C. zaczyna gdzieś tam podświadomie i chyba nie do końca z własnej woli zmieniać nastawienia do swojego prześladowcy. To w zasadzie dobrze rokuje dla wątku romantycznego, ale z drugiej strony boję się o nią, bo powinna drżeć na samą myśl o nim, a nie "jarać się".
Ciekawa jestem kto tak naprawdę stoi za tym włamaniem. No i oczywiście, jak zakończy się wątek z sukienką, ubierze czy nie ubierze.
Ah ten Ashton :D
Jak już pisałam Ci na tt, nie wiem, czy zasłużyłam na to, ale megaaaaa dziękuję za polecenie! :)
http://when-the-night-gets-dark.blogspot.com/
Oczywiście, że zasłużyłaś! Twoje opowiadanie jest świetne! :)
UsuńNie ma za co i dziękuję za komentarz :)
Pisanie komentarzy pod czymś naprawdę dobrym jest zawsze przyjemne! :))
UsuńNo nieźle ;> czekam na dalszy ciąg akcji ;) ily! <3 x
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to robisz że każdy rozdział jest zajebisty ale rób to dalej < 333
OdpowiedzUsuńto jest boskie *.*
OdpowiedzUsuńnashjwekd,cmnderjk
super piszesz :D
czekam na nastepny!
Weny x
Naprawdę świetny rozdział! Z wielką przyjemnością go czytałam. Ogólnie pomysł na opowiadanie jest ciekawy i bardzo oryginalny.
OdpowiedzUsuńŚwietnyy <3 czekam na nn:))) @craazygirl96 xx
OdpowiedzUsuńświetne, czekam na nn. :)
OdpowiedzUsuńHej. Niedawno zauważyłam link do twojego bloga. Od razu weszłam i zaczełam czytać. Twoj blog jest boski i taki dugedhedeg. Jesli moglabys mnie poinformowac moim twiterze bylabym ci wdzieczna @Official_Nati
OdpowiedzUsuńjest wspaniały! kocham twoje ff i z niecierpliwością czekam na następny :) @irish_teenager
OdpowiedzUsuńswietne
OdpowiedzUsuńasdfghjkl @smile_liaaam
OdpowiedzUsuńTen Anonim to niezłe ziółko. Ha Ha. świetne.
OdpowiedzUsuńhttp://zagubionedusze.blogspot.com
hv bmvbhjvjh jh bhmhngc vmhgj to jest po prostu perfekcyjne, nie możeliwe że znalazłam to ff dopiero wczoraj. Lece czytać dalej xxx
OdpowiedzUsuńOhhh <3 Niesamowite <3
OdpowiedzUsuńCzytam dopiero od wczoraj chyba trochę mi to zajmie :)
Bardzo mi się podoba, bo nie jest to takie typowe fanfiction :)
A ta czarna sukienka - normalnie mnie rozwaliłaś :D
Skąd ty bierzesz takie super pomysły <3
I jeszcze ta ortografia - jak ja bym taj chciała pisać <3
To się nadaję na książkę :)
Pozdrawiam :)
omg omg fiedwhgfviwhgvofwhasogvhedwho on dał jej sukienkę! eohqfoieq
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE, O MÓJ BOŻE, EJJJJ JEZU JARAM SIĘ *.* HAHHA ZAJEBISTE FANFIC <3333
OdpowiedzUsuńKolejny cudowny *__* Jak ja go uwielbiam! Widać, że Caitlin mimo tego wszystkiego jest zadowolona, że ktoś tam z ukrycia ją obserwuje, zresztą kto by nie był patrząc na to, że to ON <3
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł na prawdę! Mam nadzieję, że w przyszłych rozdziałach już się coś wydarzy pomiędzy nimi, bo nie wytrzymam już dłużej tego napięcia!
@Bubblaaaa
Jejku nie interesuje sie w ogole 5SOS ale moja kolezanka mi to polecila i serio bardzo wciaga. Zrobie kolacje i zabieram sie dalej za czytanie :)
OdpowiedzUsuńJesteś niesamowita ! Uwielbiam Cię <3
OdpowiedzUsuńJezu! Kocham Cień tak jak 5sos! Mam tylko pare pytań:
OdpowiedzUsuń- Ile masz lat?
- Ile zajmuje ci czasu napisanie 1 rozdzialu?
- Co cię zainspirowało do pisania?
Mam nadzieję, ze odpowiesz :*
Wierna fanka Maja <3
O mój Boże. Jestem zdruzgotana tym, jak dobrze piszesz. Caitlin jest porządną dziewczyną i nie daje sobie w kaszę dmuchać, ale jednak gdzieś tam w środku podoba jej sięta cała zabawa. Natomiast Ash jest po prostu zajebiście podniecającym psychopatą, który zrobi wszystko dla Cait. To jest niesamowite! :) ♡ xx
OdpowiedzUsuń"Jara cię koleś wyłączający ci prąd Caitlin?" to mnie rozjebało hahaha.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać że jakby to była książka to bys odniosła taki sukces, masz wielki talent do pisania, wgl nie nudzę się czytając rozdziały!
Moja mina po każdym rozdziale >>>>>>>
OdpowiedzUsuńłooooooooooooooooooooooooooooooooooo
Kocham to jejejjejejejejejejejejej ♥
OdpowiedzUsuńto jest cudowne <3
OdpowiedzUsuń