Po skończeniu czytania przeczytaj proszę notkę pod rozdziałem, ważne.
CAITLIN'S POV
Chodziłam od jednej ściany pokoju do końca drugiej martwiąc się nieobecnością Ashton'a. Nie wracał od ponad dwóch godzin. Co chwilę spoglądałam na zegarek licząc minuty, a nawet sekundy od naszego ostatniego spotkania. Reszta zaś nie przejmowała się jego brakiem. Luke oraz Calum rozpoczęli grę w fifę na playstation, natomiast Michael postanowił zrobić sobie coś do jedzenia. Czasem spoglądałam na każdego z nich kątem oka nie rozumiejąc kompletnie ich zachowania. Co jeśli George'owi coś się stało, a Ashton pojechał po niego i teraz obaj są w tarapatach? Czemu oni w ogóle nie przyjmują takiej opcji do wiadomości tylko prowadzą zwykłe życie?
Apropo zwykłego życia... coś tu jest nie w porządku. Cassie inaczej opisywała mi wielkiego, strasznego Cienia, który po swoich ofiarach nie pozostawia suchej nitki. Jeśli Ashton miałby być właśnie takim człowiekiem, to sądzę, że jego przyjaciele również. Tymczasem oni są normalnymi, nudnymi nastolatkami, lubiącymi pograć od czasu do czasu na konsoli. Podczas spędzania w ich towarzystwie tych kilku dni, nie zauważyłam niczego niepokojącego poza byciem nieuprzejmym. Oni nawet z wyglądu nie przypominają gangsterów chcących mojej śmierci!
- Wiesz, że możesz usiąść? - przerwał moje rozmyślania Michael, a ja odwróciłam głowę w jego kierunku.
- Wiem - rzuciłam zirytowana.
Miałam ochotę dodać do mojej wypowiedzi o wiele więcej, jednak powstrzymałam emocje. Wiedziałam, że moja impulsywność nie będzie wróżyła nic dobrego więc postanowiłam być spokojna, dopóki Ashton nie wróci do domu z jakąkolwiek informacją o George'u.
Nie mając kompletnie kontroli nad tym co właściwie robię, usiadłam przy stoliku naprzeciwko Michael'a. Ciemnowłosy spojrzał na mnie jak na wariatkę, po czym powrócił do konsumowania kanapki. Położyłam łokcie na blacie stołu, a dłońmi podparłam brodę. Siedziałam na wprost zegarka, wsłuchując się w dźwięk przechodzących z sekundy na sekundę wskazówek. Mijała kolejna godzina, a zdenerwowanie kłębiące się w moim ciele wzrastało.
Gdzie on do cholery jest? Ile to może trwać?
- Nie denerwuj się tak - wtrącił Michael widząc jak mój wzrok szuka punktu zaczepienia.
- Nie denerwuję - zaprzeczyłam
- W ogóle... - mruknął melodyjnie
Naszą rozmowę przerwało przekręcanie klucza w zamku. Ruszyłam z miejsca, gdy tylko drzwi się otworzyły, a w ich progu stanął George. Kiedy zobaczyłam jego posiniaczoną twarz zakryłam usta dłonią, aby stłumić żałosny jęk, który właśnie miał z nich wylecieć. Opuchnięta i rozcięta, krwisto czerwona warga jako pierwsza rzuciła mi się w oczy. Po chwili spojrzałam na siniak tuż pod okiem, który widniał na większej części twarzy. Zaklęłam w duchu. Byłam przekonana, że to robota Ticks'a i jego paczki, zapłata za pomoc w mojej ucieczce.
Podeszłam do bruneta i uściskałam go. Wyglądał fatalnie, ale byłam wdzięczna Bogu, że w ogóle żyje. Do mojej głowy przychodziły różne, dziwne i tragiczne myśli, które nie wróżyły nic dobrego, ale jak widać skończyło się tylko na obiciach. Oczywiście nie jestem tym usatysfakcjonowana, aczkolwiek cieszę się, że widzę go tutaj, przede mną niż w szpitalu czy co gorsze... w grobie.
Westchnęłam głęboko zaciskając dłonie na bluzie George'a. Stęchły zapach, zmieszany z nikotyną, który bił od niego przyprawiał mnie o dreszcze. Gdzie oni go do cholery trzymali? Chciało mi się płakać, bo było mi po prostu przykro, że tak się stało. Czułam się winna i odpowiedzialna za to wszystko, co przydarzyło się George'owi, chociaż z drugiej strony... nadal nie wiem skąd zna Ashton'a...
- Odwieź go za pół godziny - mruknął Irwin, a następnie rzucił kluczyki od wozu w stronę Calum'a. Chłopak wydał z siebie przeraźliwy dźwięk, gdy te uderzyły o jego głowę. - Mógłbyś się zająć tym czym powinieneś - warknął Ashton piorunując przyjaciela wzrokiem, co mną wstrząsnęło.
Był zły, a raczej wściekły. To było widać od razu. Myślałam, że jeśli Calum odpowie mu coś niestosownego do aktualnej sytuacji, Ashton za chwilę eksploduje i nie będzie przyjemnie. Nie zwracał uwagi na nikogo. Przeszedł obok nas, a potem pokierował się w stronę balkonu, otwierając go i zatrzymując się w progu. Skrzyżował ręce, napinając swoje mięśnie i wpatrywał się w przestrzeń ze skupieniem, jakby zastanawiał się nad czymś bardzo ważnym. Jego klatka piersiowa unosiła się powoli, a za chwilę opadała. Wydawało mi się, że chciał unormować swój oddech i opanować się, ale sprawiało mu to ogromną trudność. Wzburzenie, które mu towarzyszyło było ogromne. Coś... lub ktoś... musiał naprawdę zaleźć blondynowi za skórę.
Pociągnęłam George'a za rękaw jego bluzy i zaprowadziłam do pokoju, w którym ostatnio gościłam. Zanim rozpoczęłam z nim rozmowę, zamknęłam drzwi po czym upewniłam się, że nikogo nie ma w pobliżu. Wspólnie zajęliśmy miejsca na łóżku i posłaliśmy sobie znaczące spojrzenia.
- Skąd znasz Ashton'a? Jesteś jednym z nich? - zaczęłam zasypywać mojego kolegę pytaniami.
- Nie - odparł kręcąc głową - Wpadł do baru i zapytał gdzie jesteś. Odpowiedziałem mu, że wyjechałaś do Melbourne i wtedy kazał mi do ciebie zadzwonić, abyś określiła się w którym miejscu dokładnie się znajdujesz - objaśnił chłopak drapiąc się po karku. Był cały brudny, a jego ubrania podarte i pogniecione.
- Nie zrobił ci krzywdy? - zapytałam zdziwiona.
- Nie, pomógł mi. Jakiś typ zabrał mnie do pewnej nory i trzymał kilka dni. Ash przyjechał i wydostał mnie stamtąd - opowiedział brunet - Cait, wszystko z tobą w porządku? - spytał, a ja popadłam w zamyślenie.
Czy wszystko ze mną w porządku? Zależy pod jakim względem, ale wiem, że nie mogę rozgadywać się teraz o moim obecnym położeniu i sytuacji. Ashton naraził George'a na niebezpieczeństwo, a ja mogłabym zrobić to samo mówiąc mu o wszystkim. Nie chcę, żeby ten chłopak był częścią tego... czegoś. Oddech uwiązł w moim gardle, jakby całe ciało powstrzymywało mnie od ujawnienia paru faktów. Milczenie w tej chwili było jak najbardziej odpowiednie. Tylko ja byłam zaplątana w swoje chore życie, nikt inny.
- Tak, jest okej - wydukałam - Jeśli Ashton zrobił coś...
- Nie, Cait. On jest spoko - stwierdził mój przyjaciel, a ja zaniemówiłam.
Spoko? Spoko?! Jak ten człowiek może być spoko?! Jak można określić mordercę, przestępcę i nie wiadomo kogo jeszcze słowem "spoko", a już zwłaszcza po jednym czy dwóch spotkaniach? George naprawdę nie wiele wie o Irwinie jak i jego przeszłości.
Jego stwierdzenie naprawdę mnie oburzyło. Spuściłam wzrok, gdyż korciło mnie, aby go oświecić. Ostatnimi siłami powstrzymywałam się głośno przełykając ślinę, aby słowa, które chciały wylecieć z moich ust zostały jedynie w głowie.
Popatrzyłam z troską na George'a. Jego wzrok miotał się po białych ścianach oglądając pokój. Nigdy wcześniej go nie widział, to miejsce było dla niego nowe. Nie wiem, dlaczego Ashton go tutaj przyprowadził skoro chce zostać w ukryciu i pragnie, aby jak najmniej osób wiedziało o jego istnieniu. Ufa mi na tyle, żeby zaufać moim znajomym? Czy może to jego kolejna sztuczka? Po dzisiejszym zachowaniu chłopaka ciężko stwierdzić co planuje.
George nie wyglądał znowu na przerażonego. Rozumiem, że facet inaczej reaguje na tego typu sytuacje, ale zachowywał spokój, jakby miał już styczność z porwaniami czy pobiciami. Zastanawiało mnie to, jednak nie mogłam nawet przez sekundę w to uwierzyć. Przecież to George, typowy flirciarz, który wykonuje swoją pracę i ma talent do podrywania. Nie miał z tym nic wspólnego, został wkręcony w takie samo gówno jak ja, a teraz oboje musimy jakoś znaleźć drogę powrotną do naszego normalnego życia.
On nie powinien się tutaj znaleźć. Nie mogę puścić płazem Ashton'owi tego, że wciągnął George'a do tej całej farsy. Ani on, ani żaden z moich znajomych nie pownien wiedzieć o tym, co tak naprawdę dzieje się w moim życiu, bo mam świadomość, czym to grozi. Męczą mnie ogromne wyrzuty sumienia, że cokolwiek powiedziałam Cassie, a teraz grono doinformowanych znowu się powiększa. Nie wybaczyłabym sobie, gdyby któremuś z nich coś by się stało. Jeśli ktokolwiek ma ucierpieć, to tylko i wyłącznie ja, bo to mój problem, nie ich.
- Przepraszam... - szepnęłam, a głowa George'a uniosła się. Jego brązowe jak czekolada oczy obdarzyły mnie zdziwionym spojrzeniem, nie wiedząc o co mi chodzi.
- Za co? - zapytał zaskoczony.
- Ashton niepotrzebnie cię w to wkręcił...
- Caitlin, przestań! Jeśli miałbym wybór i tak bym ci pomógł.
Wtuliłam się w jego klatkę piersiową z zaszklonymi oczami. Moje dłonie po raz kolejny znalazły swe miejsce na jego pogniecionej koszulce. Czułam jak ręce George'a przesuwają się po moich plecach w górę i w dół. Zacisnęłam powieki, a z moich oczu wypłynęła jedna łza.
- Csii.. - mruknął George, kiedy zaciągnęłam nosem.
Bałam się. Tak bardzo bałam się wszystkiego, co aktualnie działo się wokół mnie. To był istny horror. Próbowałam być silna, ale to mnie męczyło. Byłam zwykłą kelnerką w pub-ie zarabiającą na mieszkanie i marzącą o jak najlepszych studiach, a teraz? Jestem jakimś cholernym celem grupy ludzi prawdopodobnie chcących mnie zabić. Nie wiem nic poza tym, nie dostaję odpowiedzi, które miały pojawić się już dawno. Moje życie uległo diametralnej zmianie, a ja nie miałam na to wpływu. A może jednak miałam?
- Nie chcę przeszkadzać... - usłyszałam za swoimi plecami głos Calum'a. Oderwałam się od George'a, a następnie odwróciłam się w jego stronę. Stał oparty o framugę, w progu drzwi ze skrzyżowanymi rękoma, a także nogami. Opierał ciężar swojego ciała na jednej ze stóp oraz ścianie.
- Niedługo się zobaczymy - mruknęłam patrząc niepewnie na swojego przyjaciela, a on skinął głową z uśmiechem.
Oboje ruszyliśmy z miejsca i przeszliśmy przez korytarz, aż do drzwi wyjściowych. Ostatni raz przytuliłam George'a później dając mu odejść. Wymieniliśmy ze sobą znaczące spojrzenia. Pomachałam chłopakowi, gdy drzwi powolnie się zamykały. Po chwili zniknął za nimi wraz z Calum'em, a ja zostałam sama. No cóż.. nie do końca, gdyż byli ze mną Michael, Luke, a także Ashton. Gdy tylko na niego spojrzałam, nie miałam żadnych wątpliwości, co teraz się stanie.
Uformowałam pięści z dłoni, po czym pokierowałam się do salonu, gdzie znajdowała się cała trójka. Złość w moich żyłach zaczęła rosnąć w zastraszającym tempie. Oddychałam coraz ciężej, mimo, że naprawdę chciałam zachować zimną krew i się uspokoić. Byłam wściekła na Ashton'a. Nie dawał mi żadnych odpowiedzi, a w dodatku wciągnął w to wszystko bliską mi osobę. Byłam coraz bardziej zdenerwowana tym, że na każdym kroku wykorzystywał moją cierpliwość i sprawdzał ile jeszcze mogę znieść. Przestałam się bać Irwin'a, miałam go już dość.
- Co ty do cholery sobie uważasz?! - zapytałam podniesionym głosem, uderzając pięścią w stół.
Ashton bez większego zainteresowania obdarzył mnie swoim spojrzeniem, po czym podniósł brwi czekając na moją dalszą wypowiedź.
- Jak śmiałeś wpleść w to George'a?! Widziałeś jak wyglądał?! To wszystko twoja wina! - wydarłam się na chłopaka, który po chwili zaczął się śmiać.
- Moja wina? - spytał rozbawiony - To ty sama się w to wpieprzyłaś, mogłaś być bardziej uważna, a teraz... no cóż... płać za swoją głupotę skarbie - powiedział blondyn puszczając przy tym oczko.
- Palant - warknęłam.
- Idiotka
- Kretyn
- Do tego niewdzięczna
- Jesteś bezczelny
- A Ty naiwna i łatwowierna
- Cham! - krzyknęłam.
- Pretensjonalna blondynka - burknął.
Przepływająca przez moje ciało krew zagotowała się, a nerwy puściły. Gwałtownie podniosłam moją prawą rękę do góry. Zamachnęłam się i pociągnęłam ją do przodu, aby uderzyć Ashton'a prosto w twarz. W ostatnim momencie jego dłoń zamknęła się na moim nadgarstku i powstrzymała wymierzony cios. Wykręcił moją rękę, sprowadzając ją z powrotem na dół. Jęknęłam pod wpływem bólu, który mi zadał. Nie spodziewałam się takiej reakcji z jego strony. Mój krzyk nie powstrzymywał go od robienia mi krzywdy. Dopiero po kilku sekundach, gdy Michael zainterweniował, chłopak puścił mnie, a ja przejechałam opuszkami palców po czerwonych pręgach piekących moją skórę.
- Nigdy więcej nie waż się tego robić - wysyczał grożąc mi palcem.
W jego oczach zobaczyłam coś innego... przerażającego. Szybko przybrały kolor ciemny, ciemniejszy niż kiedykolwiek mogłam zauważyć. Teraz to widziałam, jawną wściekłość, którą mi określił. Pokazał swoją prawdziwą twarz, oblicze, które przede mną ukrywał. Patrzył na mnie pogardliwie, jakby był gotów do zrobienia najgorszego. Wydaje mi się, że mógłby mnie zabić bez skrupułów, przynajmniej takie sprawiał wrażenie. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała z ogromnym ciężarem. Zaciskał swoje zęby powolnie przełykając ślinę. Wybrałam zły dzień i zły moment na upust swych emocji, ale nie mogłam dłużej czekać, ani się poddać. Chciał obudzić we mnie strach, bo właśnie to było jego asem w rękawie. Przerażanie innych, aby go odrzucali, byli jego podwładnymi. Na mnie przestało to już działać, przełamałam się. Skoro byłam gotowa na uderzenie Ashton'a, byłam również gotowa na toczenie z nim dalszej walki.
- Bo co? - prychnęłam obdarowując go również uśmiechem - Wycelujesz do mnie ze swojego pistoleciku? - spytałam krzyżując dłonie oraz patrząc na chłopaka z obojętnością - A może wypalisz? - prowokowałam - Śmiało.
Całemu zdarzeniu oczywiście przyglądali się Luke, a także Michael. Nie komentowali niczego, a także nie wtrącali się. Po prostu patrzyli na nas z zaciekawieniem. Jestem pewna, że gdyby była taka możliwość to najchętniej wzięliby popcorn i oglądali nas niczym w kinie. Kiedy jednak spiorunowałam ich wzrokiem, odwrócili się, a potem zajęli fifą.
- Mógłbym - stwierdził Ashton podchodząc bliżej.
Opuszkami palców zaczął przejeżdżać po moim ramieniu i lustrować je wzrokiem. Kąciki jego ust uniosły się, gdy dłoń podążała coraz wyżej, a za nią wzrok. Gdy dotknął mojego policzka, spojrzał w moje oczy bez jakichkolwiek uczuć.
- Ale tym razem wolałbym posunąć się do bardziej kreatywnego pomysłu - wyszeptał.
Popatrzyłam na blondyna z obrzydzeniem. Moje ręce umiejscowiły się na jego klatce piersiowej i odepchnęły od siebie. Fuknęłam pogardliwie, kiedy on roześmiał się na całe mieszkanie. Dla niego to wszystko było grą, zabawą, która zapewniała mu rozrywkę.
- Jesteś obleśny.
- Przynajmniej nie jestem tępą blondynką, która jest jak wrzód na dupie - szydził wzruszając ramionami. Odwrócił się na pięcie, chcąc pokierować się w stronę korytarza. Myślał, że zakończymy na tym naszą dyskusję, a ja dam sobie spokój, jednak miałam w zanadrzu coś jeszcze. Jedno określenie, którego nie zdążyłam przy nim użyć, a teraz właśnie była idealna okazja. W mojej głowie pojawiły się przez kilka sekund wątpliwości. Nie wiedziałam czy to dobry pomysł - wypowiedzieć słowa, których później mogę bardzo żałować, aczkolwiek przypomniała mi się każda obelga rzucona w moją stronę. To wystarczało, abym przestała się wahać.
- Morderca - odpowiedziałam na jego komentarz śmiało i wyraźnie akcentując każdą literę.
Ashton zatrzymał się gwałtownie, natomiast jego przyjaciele spojrzeli na mnie ze strachem. Stałam pewnie, ale nieruchomo w oczekiwaniu na ruch chłopaka. Ten zaś odwrócił się. Jego wzrok zatrzymał się na pewnym obrazie, który o dziwo nie był mi znany. Lubiłam malarstwo i zazwyczaj przeglądałam różne dzieła, ale to akurat widziałam po raz pierwszy. Oczy Ashton'a nie ukazywały złości, ani smutku. Był spokojny.
- Kochanie... - rozpoczął cicho - Nazywają mnie różnie, jednak ten przydomek zdecydowanie nie należy do mnie.
Irwin spuścił wzrok i pokierował się do wyjścia. Odszedł.
Wciąż stałam jak osłupiała nie mogąc uwierzyć w to, co teraz się stało. Uderzyłam w jego uczucia? Uraziłam go? Jego w ogóle da się urazić? To było dla mnie szokujące. Ashton nie rzucił w moim kierunku żadnej obelgi. Po prostu wyszedł, do tego całkiem spokojny i opanowany, jakby cała złość, która jeszcze chwilę temu buzowała w jego ciele zwyczajnie uleciała.
Opuściłam ramiona wzdychając. Przeczesałam dłonią opadające na moją twarz kosmyki włosów. Oparłam się o blat stolika, a na mojej twarzy wymalował się grymas. Luke i Michael wciąż wpatrywali się we mnie, jakby zobaczyli ducha.
- Co? - burknęłam wrednie.
- Mogłaś tego nie mówić - odparł Luke wstając.
Blondyn pokręcił głową, po czym udał się na zewnątrz za Ashton'em. Zmarszczyłam brwi przekręcając głowę i pytająco spoglądnęłam na Michael'a. Ten nic nie odpowiedział, podszedł do lodówki z której wyjął schłodzoną wodę mineralną, a potem usiadł przy stoliku skupiając się tylko i wyłącznie na butelce.
- No co? - ponowiłam pytanie - Może nie mam racji?!
- No właśnie nie masz - rzucił Mike wraz z pochmurnym spojrzeniem - Nic o nim nie wiesz.
Nie mogąc dłużej znosić towarzystwa żadnego z tych chłopaków powróciłam do pokoju w którym dane mi było żyć. Z impetem trzasnęłam drzwiami, po czym rzuciłam się na łóżko. Schowałam twarz w poduszce, a następnie krzyknęłam jak najgłośniej mogłam. Pragnęłam wyzbyć się tych wszystkich negatywnych emocji, które wciąż znajdowały się w moim ciele. Miałam ochotę rzucać każdą rzeczą znajdującą się w tym pomieszczeniu, zniszczyć meble, wybić okna, rozbić wazony i zdewastować ściany.
Przewróciłam się na plecy, aby móc patrzeć na sufit. Zaczęłam zastanawiać się nad słowami Michael'a. Miał rację, nie wiem zbyt wiele o Ashton'ie, ale czy to oznacza, że nie mogę uważać, iż jest mordercą? Widziałam artykuły z gazet, a także internetu, które ewidentnie wskazują, że jest zabójcą. Dlaczego więc Mike upiera się, że nie mam racji? Czy to możliwe, że wszystkie informacje, które czytałam nie są o Ashton'ie? Jeśli nie są, to kim jest Ashton i kogo tak naprawdę szuka policja? Kto stoi za tymi wszystkimi morderstwami?
Dochodziła godzina dwudziesta. Moje oczy stały się ciężkie. Powieki powolnie same opadały, a energia znikała. Tego dnia wydarzyło się zbyt wiele rzeczy, abym mogła dalej funkcjonować. Nie spostrzegłam, kiedy zasnęłam...
***
Poranne słońce dało się we znaki, gdy tylko otworzyłam zaspane oczy. Kilka razy ziewnęłam, po czym przeciągnęłam się na ogromnym łóżku i rozprostowałam kości. Spojrzałam na zegarek wiszący na ścianie, który wskazywał na godzinę dwunastą. Mimo tak później pory za nic nie chciałam wychodzić z łóżka. Kolejny dzień spędzony w towarzystwie prześladowczej czwórki wcale mi się nie uśmiechał, a już zwłaszcza, jeśli miałam go spędzić z Ashton'em. Nie chciałam z nim rozmawiać. Nie mam wyrzutów sumienia, wręcz przeciwnie - jestem z siebie dumna, że udało mi się w pewnym stopniu uciszyć. Przynajmniej mam taką nadzieję.
Głośne śmiechy dochodziły zza drzwi, prawdopodobnie z kuchni. Wiedziałam, że już nie usnę i muszę w końcu skonfrontować się z całą czwórką chłopaków. To było dla mnie trudne. Wyjść z pokoju, udać się do salonu i rozpocząć kolejną, kilkugodzinną walkę "o przetrwanie". Niestety, takie właśnie było następstwo. Wstać, przeżyć, iść spać. Musiałam się ruszyć, czy tego chciałam, czy nie.
Przeciągnęłam koszulkę przez głowę, aby ją ściągnąć. Usnęłam we wczorajszych rzeczach, więc wypadałoby założyć coś świeżego. Podeszłam do szafki i wyciągnęłam z niej zwykłą, męską koszulkę oraz legginsy. Przebranie zajęło mi jakieś trzy minuty, następnie usiadłam przy lustrze i związałam włosy w kucyk. Przeczesałam rzęsy tuszem, który później rzuciłam w kąt i ostatni raz obejrzałam się w swoim odbiciu. Włożyłam na nogi moje stare, znoszone trampki kupione kilka lat temu na jednym z bazarów.
Pociągnęłam za klamkę i otworzyłam drzwi. Śmiechy stały się głośniejsze, a ja mogłam zgadywać, kto jest właśnie w kuchni. Byłam pewna, że znajduje się tam Michael. Jego głos jest mi najbardziej znajomy poza Ashton'em, którego również dało się usłyszeć. W głębi duszy miałam malutką nadzieję, że są tam wszyscy poza nim. Widocznie los zdecydował na naszą konfrontację.
Robiłam małe, krótkie kroki, aby przedłużyć sobie podróż do chłopaków. Pech sprawił, że mieszkanie nie było na tyle duże, żebym mogła iść tam przez godzinę, albo pół. Kiedy byłam za ścianą, wzięłam głęboki wdech, po czym podniosłam głowę i wyprostowałam się. Pewnie i z godnością weszłam do pomieszczenia w którym znajdowała się cała paczka, poza Lukiem. Ich twarze odkręciły się w moją stronę. Każdy z nich począł lustrować mnie wzrokiem. Patrzyli na mnie, jakbym była jakimś kawałkiem mięsa. Wywróciłam teatralnie oczami i ominęłam ich, przechodząc na drugą część pomieszczenia.
- Serio, dziękuję Bogu za to, że ktoś wymyślił coś takiego jak legginsy - rozpoczął Calum, a na mojej twarzy automatycznie pojawiło się niezadowolenie.
- Zgadzam się, Hood - przytaknął Ashton - Caitlin, masz zajebisty zderzak.
- Jestem głodna - zakomunikowałam kompletnie ignorując ich zaczepki.
- Ślepa jesteś czy jak? - spytał Calum - Stoisz obok lodówki, wyglądamy ci na służących?
- Muszę odpowiadać? - odpysknęłam, a na twarzy bruneta pojawił się lekki uśmieszek.
- Uczy się - stwierdził cicho Michael przybijając piątkę ze swoim przyjacielem.
Nie zwracając większej uwagi na chłopców, otworzyłam lodówkę i wyciągnęłam z niej kilka produktów. Gdy Mike oraz Cal zauważyli, że rozpoczęłam robienie kanapek szybko się ulotnili, jakbym ich znudziła brakiem zainteresowania kłótnią. Ja zaś nie przejęłam się ich odejściem. Stwierdziłam, że chętnie zjem tosty i zajęłam się ich przygotowaniem. To dla mnie idealne śniadanie. Zabrałam się za smarowanie kromek chleba masłem kompletnie odlatując do innego świata.
Powróciłam szybko na ziemię, gdy nagle poczułam czyjeś dłonie na moich biodrach.
- Poważnie Teasel, wyglądasz z rana bardzo atrakcyjnie - Ashton zamruczał do mojego ucha. Odwrócił mnie, abym stała przodem do niego i zbliżył się na tyle, że dzieliły nas jedynie centymetry - Nie chciałabyś wiedzieć, jak brudne myśli mam w tej chwili - szeptał. Schował swoją twarz w zagłębieniu mojej szyi. Jego ciepły oddech obijał się o moją skórę przyprawiając mnie o dreszcze. Nóż, który wcześniej trzymałam w dłoni upadł na podłogę brudząc ją masłem. Czułam jak Ashton uśmiechnął się widząc moją reakcję na jego bliskość. W pewnym momencie jego gorące wargi przylgnęły do mojego ciała. Zostawiał mokre pocałunki na mojej szyi, a także blisko ucha. Zamknęłam oczy pragnąc zebrać siły, jednak pewna część mnie uciekała do minimalnej przyjemności jakiej właśnie doznawałam. Gdybym powiedziała, że Ashton nie jest w żadnym wypadku przystojny i w ogóle mi się nie podoba - skłamałabym. Pamiętałam natomiast w jakich okolicznościach się poznaliśmy, a także, że jest on winny wszystkiego czego doświadczyłam. W dodatku był dla mnie nieprzyjemny i rzucał obelgami w moją stronę jak tylko się dało. Odrzuciłam więc wszystkie myśli, które podpowiadały mi, abym uległa chłopakowi.
Odepchnęłam Ashton'a z całych moich sił. Między nami pojawiła się bezpieczna przestrzeń. Blondyn zaczął się śmiać. Oblizał swoje usta, a następnie przygryzł dolną wargę lustrując mnie wzrokiem.
- Nigdy więcej mnie nie dotykaj! - ostrzegłam stanowczo.
- Wiem, że ci się podobało.
- Brzydzę się tobą - warknęłam, patrząc na niego z pogardą.
- Udajesz niedostępną, podoba mi się.
Podniosłam z podłogi nóż. Podeszłam do zlewu i przemyłam go, po czym schowałam, a kanapki włożyłam do tostera. Nie chcąc patrzeć na Ashton'a, który najwyraźniej był z siebie dumny, gdyż udało mu się wywołać u mnie zakłopotanie i zdenerwowanie, odwróciłam się do niego tyłem w oczekiwaniu na jedzenie. Gdyby blat szafki, o którą właśnie się opierałam był zrobiony z gąbki, prawdopodobnie byłaby ona już dziurawa. Wbijałam paznokcie w drewniany mebel mając nadzieję, że Irwin za chwilę sobie pójdzie. Z dnia na dzień miałam go coraz bardziej dosyć.
- Wyjeżdżamy dziś skarbie - oznajmił siadając przy stole. Zrobił to specjalnie, ponieważ wiedział, że właśnie tam miałam za moment jeść.
- Ty wyjeżdżasz - odwróciłam się w jego stronę
- Oh, znowu musimy to przerabiać? - spytał.
W tym samym czasie wyjęłam swoje tosty, przeniosłam je na talerz i zajęłam miejsce naprzeciwko niego.
- Potraktuj to jako porwanie - Ashton klasnął ochoczo w dłonie licząc, że przystanę na jego propozycję.
- Nigdzie się nie ruszam - powiedziałam bezinteresownie pochłaniając kawałek kanapki.
- Jesteś pewna? - Blondyn zmarszczył brwi, a potem wyjął ze swojej kieszeni broń. Rozsiadł się, a pistolet położył na stole. Popatrzył na mnie triumfalnie - Chcesz mnie sprowokować? Jest nowa, chętnie sprawdzę jak się z niej strzela.
Nie odpowiedziałam. Wpatrywałam się w niego z pogardą. Na mojej twarzy widniał ogromny grymas. Po raz kolejny to zrobił. Groził mi.
- Masz dwadzieścia minut, smacznego - powiedział.
- Już się najadłam - syknęłam, po czym rzuciłam talerzem na drugi koniec stołu. Wstałam z miejsca i podeszłam do chłopaka - Pierdol się, wracam do domu - poinformowałam przez zaciśnięte zęby.
Pobiegłam do pokoju. Spakowałam swoje rzeczy w szybkim tempie, wrzucając ubrania i kosmetyki po prostu do walizek. Nie miałam czasu na układanie. Chciałam się jak najszybciej stąd ulotnić. Jeśli Ashton chce mnie przy sobie zatrzymać, to nie zrobi tego bez wojny. Nie zamierzam się tak łatwo poddać. Skończyłam tą głupią grę. Wolę radzić sobie sama, czy grozi mi to śmiercią, czy nie.
Szarpnęłam walizką ciągnąc ją w stronę wyjścia. Ashton stał przy drzwiach, przyglądając mi się. Musiałam wyglądać naprawdę komicznie. Niska, blondynka taszczy ogromną walizkę przez wąski korytarz. Uderzałam co chwilę o ścianę nie mogąc zachować równowagi. Przystanęłam przed samymi drzwiami. Spojrzałam jeszcze raz na Ashton'a, który nie protestował. Położyłam dłoń na klamce, a on ani drgnął. Przełknęłam głośno ślinę, ale bez wahania otworzyłam drzwi i przeszłam przez nie. Chłopak zrobił to samo. Nie gonił mnie, po prostu szedł nie odzywając się.
Zastanawiałam się, czy naprawdę pozwala mi odejść, czy może będzie kontynuował swój spacer aż do mojego mieszkania. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, przez co trudno mi było odczytać jakiekolwiek intencje. Mój rozum podpowiadał mi, że Ashton na pewno nie odpuścił i ma plan. Zgaduję, że znowu będzie mnie kontrolował na odległość lub przez swoich przyjaciół.
W głębi duszy byłam z siebie dumna. Postawiłam na swoim i udowodniłam mu, że nie jestem taka słaba. Uważał mnie za szarą myszkę, ale bardzo się pomylił.
'Utarłaś mu nosa Caity' - głos w mojej głowie z uciechą mi gratulował.
Poradzę sobie sama. Wiem to. Zgłoszę wszystko na policję, a Ticks nigdy więcej nie będzie mnie męczył. Tak, tak właśnie zrobię. Cassie radziła mi policję od samego początku, a ja powinnam była jej posłuchać. Teraz mogę naprawić swoje błędy i tak zamierzam zrobić. Chcę żyć normalnie. Bez obaw o włamania, czy zabójstwa. Nie chcę być zastraszana, ani porywana.
Z dumą wyszłam z budynku w którym znajdowało się mieszkanie Ashton'a. Odetchnęłam z ulgą, a następnie nałożyłam na nos okulary przeciwsłoneczne. Pogoda była idealna. Zero wiatru, słońce unoszące się nad przepięknym miastem i czyste, świeże powietrze. Kątem oka spojrzałam na Irwin'a, który wyjął ze swojej kurtki papierosa i potem go odpalił. Przystanął pod klatką i spojrzał na mnie. Wysunął swoją rękę oraz kiwnął głową, dając mi do zrozumienia, że mogę sobie iść. Posłałam mu szeroki, śnieżnobiały uśmiech. Chłopak odwzajemnił go po czym usiadł na murku, wciąż mi się przyglądając. Stwierdziłam, że czeka na moje odejście więc postawiłam krok do przodu, a później następny i następny. Cieszyłam się z wolności jak małe dziecko. Jeszcze raz odwróciłam się w kierunku Ashton'a, ale jego już tam nie było. Moje usta utworzyły literę 'o'. Zatrzymałam się i poczęłam rozglądać, gdzie on się podział. Był tam dosłownie sekundę temu!
- Oh, Caitlin, cześć - usłyszałam za moimi plecami Luke'a. Spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Jak miło cię widzieć, podwieziemy cię - powiedział Calum, który nagle znalazł się obok mnie.
- Zapraszamy - wtrącił Michael, łapiąc mnie za ręce i ciągnąc mnie do samochodu.
Gdy doszliśmy do auta od razu wiedziałam kto siedzi za kierownicą. Calum i Luke wzięli mój bagaż, natomiast Michael wprowadził mnie do pojazdu. Próbowałam kontrolować złość, która natychmiastowo napłynęła do mojego ciała. Miałam ochotę zabić Ashton'a. Od początku to planował, dlatego był taki zadowolony. Skoro nie poszłam z nim po dobroci postawił na siłę.
Blondyn siedział na miejscu kierowcy z ogromnym uśmiechem na twarzy. Widziałam przez lusterko jak na mnie patrzy, jednak nie miałam zamiaru utrzymać z nim kontaktu wzrokowego. Nie dam mu satysfakcji z tego, że udało mu się po raz kolejny ze mnie zakpić. Moja twarz cały czas była odwrócona w stronę okna. Siedziałam spokojnie, co chwilę zaciskając pięści. Liczyłam, że tym sposobem cała zła energia ze mnie uleci.
- No chyba nie myślałaś, że puszczę cię wolno - prychnął Irwin.
Nie odpowiedziałam. Nie chciałam się pogrążać jeszcze bardziej. Tak, właśnie tak myślałam. Miałam nadzieję, że Ashton sobie odpuścił i wreszcie po wszystkich upokorzeniach da mi święty spokój, którego potrzebuję. Pomyliłam się.
Ruszyliśmy spod bloku, gdy tylko Calum wsiadł do auta. Nie miałam pojęcia, czemu Luke został, ale nie miało to dla mnie większego znaczenia. Byłam wściekła na siebie, a także na Ashton'a. Muszę się z nim zgodzić, jestem naiwna. Uwierzyłam, że daje mi wolność. To przecież nigdy się nie wydarzy, chyba, że właśnie on będzie miał taki kaprys. Ja nie mam nic do gadania.
Opuściliśmy miasto. Jechaliśmy ponad cztery godziny przez drogę, której nigdy wcześniej nie widziałam. Podróż była długa i nudna. Po obu stronach widniał jedynie las, nie mogłam się doszukać żadnych tabliczek, oznaczeń. Na ulicy było pusto, żaden samochód nie przejeżdżał obok, ani żaden nie jechał za czy przed nami. Michael siedzący obok mnie spał, Calum słuchał muzyki, a Ashton prowadził ze skupieniem. Oparłam głowę o siedzenie nie mogąc już znieść tej podróży. Irytowałam się samym przebywaniem z nimi w jednym aucie. Modliłam się, aby było już nie daleko. Potrzebowałam wysiąść i oddalić się, pobyć sama.
Po kolejnej godzinie w końcu pojawiła się tabliczka. Hurstville - 10 kilometrów. Pierwszy raz słyszałam o takim mieście. Lasy zniknęły z pola widzenia, a zastąpiły je dość spore budynki. Bloki, firmy, korporacje, sklepy, domy... te wszystkie budowle zaczęły pojawiać się przed moimi oczami po dziesięciu minutach od oznakowania. Uważnie przyglądałam się każdemu szczegółowi, chcąc zapamiętać jak najwięcej, tak na wszelki wypadek.
Chwilę później zatrzymaliśmy się przed jedną z większych widzianych przeze mnie willą. Ashton wysiadł z samochodu, aby otworzyć bramę po czym wrócił i wjechał autem na teren posiadłości. Momentalnie wyszłam z wozu. Mogłam stanąć o własnych nogach, nie rezygnowałam z okazji.
Dom był duży. Składał się z dwóch pięter oraz garażu mieszczącego na oko cztery pojazdy. Na przodzie willi wybudowany został taras przez który prawdopodobnie wchodziło się do środka. Jedynie przy nim zdążyłam zauważyć schody. Na drugim piętrze znajdował się balkon i aktualnie był otwarty, co oznaczało, że ktoś musi tu pomieszkiwać. Nie byłam przekonana, czy jestem w stanie wytrzymać z kolejną dręczącą mnie osobą, ale zgaduję, że nie miałam większego wyboru. Na zewnątrz budowla wyglądała elegancko. Wszystko było wykończone, ściany starannie pomalowane na kolor biały, natomiast dach koloru czarnego, kontrastujący z błękitnym niebem. Najnowsze modele okien, drzwi antywłamaniowe... Zastanawiało mnie, kto jest właścicielem tego wszystkiego. Osoba, która była posiadaczem takiej posiadłości musiała naprawdę dobrze zarabiać.
Ashton złapał mnie za ramię i pociągnął na tył domu. Znajdował się tam niewielki ogródek, oczywiście zabudowany oraz przymocowany basen. Kilka butelek po piwie leżało na trawie w różnych miejscach. Wydawało mi się, że ktoś nie zdążył jeszcze posprzątać po ostatniej imprezie.
- Ashti! - usłyszałam typowo dziewczęcy pisk za sobą. Moment później szczupła brunetka obejmowała Ashton'a z całych sił, jakby był całym jej światem. Musiała go nie widzieć sporo czasu, ewidentnie tęskniła. Nie rozumiem tylko, jak można tęsknić za tak obrzydliwym, pełnym okropieństwa człowiekiem? Widocznie musi mieć bardzo zbliżony charakter do niego.
Była ładna, a właściwie śliczna. Miała średniej długości, lokowane, brąz włosy, które idealnie układały jej się wokół twarzy, co do kosmyka. Okrągła buzia, na której gościł piękny, promienisty uśmiech. Nie należała do najwyższych, ale nie była także niska. Jestem pewna, że stosuje jakąś dietę, bo płaskim brzuchem na pewno mogłaby się pochwalić nawet teraz. Ubrana w czarną ramoneskę, obcisłe dżinsy oraz zwykły top z dużym dekoltem. Nie mogła oderwać swojego wzroku od Ashton'a, który ledwo zdjął ją z siebie. Nie był zachwycony jej powitaniem, zdecydowanie była mu obojętna.
- Caitlin, poznaj Ginę.. - mruknął Ashton, jakby niezadowolony jej obecnością.
________________________________________________________
Dobra, na wstępie: wybaczcie, nie zdążyłam edytować drugiej części, gdyż wybiła 21:30 a już nie chciałam wam przedłużać bo i tak długo czekaliście.
Ogłoszenia parafialne:
1. Kończę z informowaniem. Wybaczcie, ale touchpad działa tylko na dotyku (te dwie pałki, w sensie małe prostokąty są zepsute i ciężko mi się kopiuje), po drugie informuję ponad/prawie 300 osób, już nawet nie będę liczyła, jakaś 1/4 nawet nie wchodzi pewnie, z 20 osób ma zmienione nick'i a mi się nie chce z tym cackać bo właśnie przez to spóźniam się z rozdziałami. Zmienianie, dopisywanie, usuwanie, pracochłonne...
2. Cień jest nominowany na Blog Miesiąca w kolejnym Spisie. Ostatnio miał 300 głosów w ankiecie za co nawet nie wiem jak dziękować. Jesteście najlepsi! Jeśli chcecie powtórzyć NASZ SUKCES (bo to nie jest mój sukces tylko wasz, wy się do tego przyczyniacie) to głosujcie TUTAJ w ankiecie po lewo.
3. JUTRO!!! Na koncie twitterowym @CIENNEWS będę odpowiadała na pytania dotyczące cienia. Już dziś możecie dodawać pytania. Wystarczy dodać do tweet'a TAG #CienQA , wybiorę około 5-10 pytań i na nie odpowiem, żeby porozwiewać wasze wątpliwości. Odpowiadać będę jutro koło 19! :)
4. Dziękuję jeszcze raz 5 seconds of summer Polska (widziałam ostatnio screena z poprzedniej notki, hihi, jestem jak Ashti, widzę wszystko) oraz 5SOS Fanfiction PL za udostępnienie.
5. Specjalne, najspecjalniejsze podziękowania dla:
CIEBIE.
Za to, że jesteś cierpliwy/a, czekasz i rozumiesz mnie. Za to, że wchodzisz, komentujesz i tweetujesz.
DZIĘKUJĘ ZA TWEET'Y!! CZYTAM WSZYSTKO!! JARAM SIĘ JAK PISZECIE O CIENIU JAK POCHODNIA, JARAM SIĘ JAK PISZECIE DO MNIE, JARAM SIĘ JAK WY SIĘ JARACIE BO SIĘ TEŻ ZDARZA, JARAM SIĘ WAMI.
No jaram się kurwa wszystkim.
Nie przedłużam bo i tak się spóźniłam.
Hope you like it and enjoy it
KOCHAM WAS!!!!!!!!!!!!!
ALOHA
HIYA
HI
OR
HEY
Jak możecie to skomentujcie proszę, to tylko minutka. I jak macie konta na bloggerze/google to dodajcie cienia do obserwowanych hihih
dziekuje za rozdział i za to ze go piszesz kocham cie i cie rozumiem bdvndjsvndh
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest svhkbkhefbvhbvjrh
OdpowiedzUsuńMega podoba mi się twoje opowiadanie :)
Cudowne :)
OdpowiedzUsuńJezu Święty! Wróciłam po 21 do domu i bałam się, że już wstawiłaś. Wchodzę i nie ma, więc z uśmiechem czekam i czekam I CO ? I pojawia się, a ja z zapartym tchem czytam :D hahahah
OdpowiedzUsuńOkOk
Rozdział świetny serio, jak zawsze zresztą - więc tutaj zawsze będę się powtarzac :D
Pozdrawiam
G xx
wjkjsdfhkfjk
OdpowiedzUsuńboże święty
chce kolejny rozdział *o*
a co do tego to jak zwykle jest zajebisty i wgl sdjhdsjf
jaram się <3
Genialne :-) zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuństory-of-love-and-payn.blogspot.com
Jak zwykle - najlepszy. uwielbiam cię
OdpowiedzUsuńO matkoo! kocham to kocham to kocham to kocham to. a tekst "Caitlin, masz zajebisty zderzak" wygrał wszystko. hahaha
OdpowiedzUsuń@awmycake
WSPANIAŁY ♡♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńKocham cienia i cb :**
OdpowiedzUsuńomfg cudowne
OdpowiedzUsuńjapierdole jrndnbdyk no kurwa zajebisty brak mi słówomfg
OdpowiedzUsuńfhsdiuhfisdhfuihsdi cudowny! Boże naprawdę cieszę się, że wkońcu Caitlin się postawiła Ashton'owi. Teksty naszego Cienia? Rozwalają wszystko. Czasami to po prostu śmieję się tak, że spadam z krzesła. Dosłownie. Co do tej "wolności" Cait, to zachowała się jak stereotypowa blondynka. Niestety. Już po prostu nie mogłam się doczekać rozdziału, więc z nudów odświeżałam stronę xD Głos już oddałam, więc mam nadzieję, że jakoś przyczyniłam/przyczynię się do wygrania konkursu :) To tyle. Czekam z niecierpliwością na kolejnego Cienia! :)
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo weny i serdecznie pozdrawiam
~Pajka/@_RanaHoren_
Omg, zabije jak mogłaś skończyć w takim momencie akjskasbnd
OdpowiedzUsuńkocham cienia i cb i wgl świetnie piszesz <3
oby tak dalej :D
Teraz to ja też się jaram więc jarajmy się razem!
OdpowiedzUsuńA więc: Boże, Bożenko, jaki genialny rozdział, moim zdaniem najlepszy z najlepszych haha
Nie wiem czemu, ale śmiałam się przez trzy czwarte tego rozdziału hah
Konfrontacja wkurzonej Caitlin i Ashtona była zajebista, więcej takich momentów!
Brakowało mi trochę Caluma, ale jakoś ci wybaczę, ok
Cashtlin moment? OMG na początku myślałam, że Ash jest mocno wstawiony haha
Jeszcze raz napiszę, że to najlepszy rozdział jaki czytałam (no i opowiadanie oczywiście) hfgbvdnvc
Nie mogę się doczekać następnego, wiedz Pepe, że Cię kocham :) x
Jezu ten rozdział jest taki emocjonujący.. boże tyle się w nim dzieje. cudo! ♡ tak strasznie kocham to opowiadanie, kjabdlfjabeokjb. brak słów.. brak słów, haha :D już nie mogę się doczekać następnego rozdziału! ♡ ilysm ♡
OdpowiedzUsuń@perfectash_
Genialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńROZDZIAŁ. MOJE ŻYCIE. TEKST ZAJEBISTE. NFLBVSBHVFV OMG UWIELBIAM TO ! ♥
OdpowiedzUsuńWarto było tyle na niego czekać. Jest cudowny ! ♥ Już nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się kim jest ta dziewczyna
OdpowiedzUsuńASKDFLGDFKSLKDLAKD *_______*
OdpowiedzUsuńFantastyczny! Zdecydowanie warto było czekać! <3
Scenka między Caitlin a Ash'em *____* Szkoda tylko, że ona go odepchnęła. Zapowiadało się tak fajnie <3
Pozdrawiam i czekam na następny xxx
OMG ŚWIETNE ^^ Pisz takie dłuuugie rozdziały bo najlepiej się je czyta :) Warto było czekać te 2 tygodnie xD A co jeśli Matka Ash'a zabiła jego ojca bo miała go dość i teraz udaje ? (rozkminy Olgi xD ) nie wiem co mogę jeszcze napisać, ale jednym słowem PER-FECT @Love_With_Niall aka Olga
OdpowiedzUsuńBoże te ich momenty xd Warto czekać na coś takiego! kocham <3
OdpowiedzUsuńTO JEST ŚWIETNE! Kocham to! haha najlepsza scena to ta w kuchni;) Nie żeby coś ale takie sceny zawsze są moimi ulubionymi:D Pozdrawiam i życzę weny <3
OdpowiedzUsuńrozdział jest genialny! już nie mogę doczekać się następnego i wątku Giny :) xx @xxhemmings69
OdpowiedzUsuńTO JEST ŚWIETNE. UWIELBIAAM GDY CAITLIN PROWOKUJE ASHTONA, I OBY TAK DALEJ ROBIŁA!
OdpowiedzUsuńWarto było czekać alkjflaksjfa cudowny!
OdpowiedzUsuńnajlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam. Z niecierpliwością czekam na następny. Pozdrawiam<3 @HappyHeart1D
OdpowiedzUsuńcudo *.*
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Z tą Giną to mnie zaskoczyłaś. Kto to? Co czuje do Ashtona? Czy on coś do niej czuł? Kogo jest ta willa? Ashton czuje coś do Caitlyn? Kurdę, to mnie zagięłaś :) Kocham cię xx
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na następny rozdział.
Klaudia <3
Osz kurna.
OdpowiedzUsuńNie wiem co to za dziewczyna pod koniec,ale niech Ashton z łaski swej zabije sukę hihi :)))))
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału! Przykro mi trochę że już nie informujesz,bo dopiero co się wpisałam,ale rozumiem cię ;)
No,to czekamy na next! :D /@LiamMyHeroX
omg, ale się dzieje ;o
OdpowiedzUsuńAshton nie jest mordercą.... hmmm... coraz bardziej mi się wydaje, że Ash nie był Cieniem od początku tylko "pożyczył" ten wizerunek. Nadal mam wrażenie, że to Logan zabił mu ojca ;o a George jest "kolegą" Asha ;d Sama nie wiem.....
Czekam na kolejne rozdziały, pozdrawiam i kocham Cię PEPE <3 @TruskawkaaxD
Pieknie piszesz, dopiero dzis zaczelam czytac i jestem juz tutaj. Niesamowicie wciaga :) szkoda ze juz nie informujesz no ale coz. Pisz dalej, masz talent :)
OdpowiedzUsuńZajebiste.....................
OdpowiedzUsuń@horanoholik
BOSKI !! Część, w której Ash zbliżał sie do Caitlin była taka asdfghjbvcxsdf *_*
OdpowiedzUsuńRozdział boski jak zwykle
Kocham cię !!!
L;'/.M'.KN'KL'KL'K.NK\;K\L\
OdpowiedzUsuń;O
O słodki Jezu, jestem taka podekscytowana *o* Rozdział jest przegenialny *o* O lol, nie ma takiego słowa... No cóż, już jest xD
OdpowiedzUsuńGEORGE, TY CHOLERNY KŁAMCO, PRZECIEŻ JESTEŚ W TO WMIESZANY. TO TAK JAKBY DZIECKO UPAĆKANE MARMOLADĄ POWIEDZIAŁO: 'Niee, nie zjadłem tego pączka, skądże...".
I jak Caitlin i Ash zaczęli sobie dogadywać, o Boże, kocham ten moment <3 I MORDERCA... Jezus, nawet nie wiesz jak się wtedy wystraszyłam. Prawie laptop mi z kolan zjechał ._. Do teraz się trzęsę jak galaretka, no.
JA WIEDZIAŁAM, ŻE TE LEGGINSY BĘDĄ ODGRYWAŁY TUTAJ PIERWSZE SKRZYPCE. JA TO CZUŁAM W MOICH OBOLAŁYCH KOŚCIACH.
I potem ten Cashtlin moment O ŚWIĘTY BOŻE, CZEMU TO SIĘ SKOŃCZYŁO...
Ale nadal mnie ciekawi jak Ashton tak szybko wskoczył do auta? :O Boże, on jest magiem, czy co?
I LUKE, CZEMU ON NIGDZIE Z NIMI NIE IDZIE? Zapytam o to jutro, bo teraz mi to spokoju nie będzie dawać. I, znając moje szczęście, się okaże, że to nic nie znaczy xD Ale upewnić się można :D
I nie lubię tej Giny. Nie lubiłam jej nawet zanim się pojawiła. Ona coś tu namiesza...
O Boże, przez ten cały rozdział zapomniałam jak się oddycha... Serio, kilka razy zachłysnęłam się powietrzem... Ale (jeszcze) żyję :)
Pozdrawiam, życzę miłego weekendu i mnóstwo weny! :)
bb ;] xx.
*-* Damn.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie warto było czekać.
~Lena
Uwielbiam wojnę na obelgi,a potem ten chamski stosunek Ash'a do Cait jakby o wszystkim zapomniał i chciał ją jeszcze bardziej zdenerwować.
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jest G E N I A L N Y
Ash jest coraz bardziej nieprzewidywalny i to coraz bardziej mnie kręci xd
Powiem ci, że warto było tyle czekać <3 <3 <3
Nie mogłam się doczekać tego rozdziału.
OdpowiedzUsuńŚwietny ! ♥
Ash jak flirtuje. :D
Pozdrawiam i życzę weny ;*
ten rozdział jest przecudowny!
OdpowiedzUsuńdzięki poprzedniemu rozdziałowi wiemy dlaczego Ashton'a tak ruszyło słowo "morderca"
nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jestem bardzo ciekawa jaki udział w tym wszystkim będzie miała Gina :)
rozdział genialny!
OdpowiedzUsuńwarto czekać na każdy rozdział!
kocham to jak piszesz
weny życzę :)
OH MY GOD TO JEST PERFEKCYJNE
OdpowiedzUsuńMOMENT CASHTLIN >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO
Nareszcie nie mogłam się doczekać <3<3<3
OdpowiedzUsuńjezuniu, nawet nie wiesz jaka przyjemnisc sprawilas mi nowym rozdzialem!:) dzisiaj rano myslalam o wlasnie tym blogu i nad tym, kiefy pojawi sie kolejna notka, ale zdecydowanie warto bylo czekac.
OdpowiedzUsuńmoment, w ktorym ashton probowal.zblizyc sie do cait byl... nieziemski, serio wow. tak sie ciesze, ze jednak nie sa.sobie obojetni, i...sjzzssss.
a ta gina? uh, nie wiem.co o niek myslec, wydaje mi sie ze to.moze byc.jego.dziewczyna, ewentualnie siostra ale nie.wiem.
nie.moge.juz doczekac.sie kolejnego xo
Jezu świetny ♥ i Cashtlin... slrjgnslirugheworiguhaer ♥♥♥
OdpowiedzUsuńNie wiem jak przeżyję kolejny rozdział *o* teraz oficjalnie mam zawał ♥
Ale zajebisty rozdział <3
OdpowiedzUsuńMistrzowski rozdział! Masz tak przeogromny talent, że aż mi się w pale nie mieści ! Jarajmy się razem, ja cieniem i WSPANIAŁĄ PRZE GENIALNĄ AUTORKĄ TEGO BLOGA, a ty nami hahahaha :D
OdpowiedzUsuńCo to za napalona na Ashtona Gina !? :D
Życzę Ci dużo weny i z niecierpliwością czekam na następny rozdział, oby jak najszybciej się pojawił! No kocham Cię normalnie no ! <3
- Allie
Kocham to opowiadanie całym swoim sercem. I dziękuje Ci, że je piszesz. Haha. Czasm kiedy jest mi smutno to wejdę sobie na tego bloga i ... humor odrazu mi się poprawia. Chyba mi odwala. No cóż. xD Jeszcze raz...UWIELBIAM. : ))
OdpowiedzUsuńJEJUU to test takie ... Awwwww...
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać następnego!!
JARAM SIĘ !!!!!!
Mam nadzieję że szybciochem dodasz next :)
ily ♥♥♥♥
Ich relacja >>>>> wszystko inne
OdpowiedzUsuńI Ashti wygrało rozdział hahaha! Genialne!
Ja chcę już następny!!! Oczywiście zagłosowałam na Cienia :). Weny życzę xx.
OdpowiedzUsuńjsvzyxukavavjdhus jedybe co mogę powiedzieć jsvsgsjbdhek ♡♡♡
OdpowiedzUsuńAhh, 😔cudowny rozdział, pełen emocji i ciekawy. I ta kłótnia Asha Caitlin (nie wiem dlaczego ale się śmiałam xd) i ta scenka z kuchni, wszystko było genialne a koniec jak zwykle interesujący i pozostawiący w niepewności. Czekam na kolejny rozdział, uwielbiam Twoje ff
OdpowiedzUsuńRozdział jak to każdy rozdział -> niesamowity
OdpowiedzUsuńDialogi powalające, haha. Casthlin moment hgtfbvfgthjnhbgft, na to czekałam (Uwaga, rozpiszę się! :D)
Tak, główna bohaterka jest naiwna. Chwilami taka "typowa blondynka". Wygadana, niewyparzona buzia. Nie umie ugryźć się w język. Czasem tępa i nie ogarnięta (nadal nie łączy faktów). Sara się zgrywać silną, odważną i nieustraszoną. Żeby tylko na tym nie ucierpiała bardziej. Michael mógł ją oświecić z Ashtonem. Cholera, gdyby ona wiedziała o jego przeszłości... Byłoby inaczej. Zabolało go określenie "morderca" bo to nie on nim jest, a osoba która zabiła jego ojca. Więc Ashton nie zabija? Gazety kłamią. Znów nie wiem co myśleć, haha. Dajesz mi zagadki ;_; Co rozdział to więcej pytań. Nic się nie rozwiązuje. Ashton ewidentnie na nią leci. "Wziął się" teraz za nią (bo wydaje mi się), że zrobił się zazdrosny o Georg'a. Gdyby Geo jej powiedział, to nie obwiniała i oskarżałaby tak Ashtona. Michael wydaje się być najmilszy z nich. Wtedy ich rozdzielił. Czemu tak wnerwił się Ashton jak Caitlin chciała go uderzyć? Jest mężczyzną, powinien to przyjąć "na klate" (ok, w tym przypadku na policzek) a nie. Ale w sumie, może to jego słaby punkt. Jakiś uraz czy coś. Gina. Kim do jasnej cholery jest Gina. Laską która leci na Ashtona, tak to pewne. Ale w tym domu? Może jakoś spokrewnieni są, albo z kimś z chłopaków (nie koniecznie z Ashtonem). Ciekawie, coraz ciekawiej. Więcej osób, więcej zdarzeń, więcej pytań.
Chyba na tym kończe moje wywody xD (lubię zostawiać takie komentarze, hehe) Uśmiechu, czytelników i sprawnej myszki :D
Trzymaj się ciepło (: xoxo
Chyba powinnam napisać "George'a". Nie ważne xd
Usuńnie komentowałam dłuższy czas za co przepraszam ale zwykle czytam na mobilnym a tam nie lubię dodawać komentarzy.
OdpowiedzUsuńmasz talent do pisania, ogromny talent którego ci zazdroszczę.
twoje opowiadania czyta mi się przyjemnie i zawsze gdy tylko skończę czytać cienia mam milion pytań na sekundę, które(gdy jest możliwość) nie wiem jak sformułować i zadać przez co czekam tydzień, żeby chociaż trochę wyjaśnić moje wątpliwości.
co do rozdziału jak zwykle jestem pod wrażeniem i zaskoczyło mnie to, że Caitlin "zgasiła" Ashtona bo to zawsze do niego należało ostatnie słowo, cóż zdarza się.
cień >>>>>>>>>> życie
rozumiem, że nie mogłaś dodać rozdziału wcześniej, i tak cię kocham xx
OdpowiedzUsuńten rozdział jest cudowny shskzksls
ach te legginsy haha, chłopaki je kochają
scena w kuchni była piękna, poza tym to lubię złośliwość asha, jak ją do auta wpakowali hehe
czekam na rozwinięcie akcji i nowe informacje!
(zmieniłam user z @Just_love_xx)
@DameSwiftie
haha uwielbiam tą wymianę hejtów
OdpowiedzUsuńjak zawsze cudowny ♥
OdpowiedzUsuńKocham to. Jest to najlepsze opowiadanie jakie czytam. Jestes wspaniala.czekam z niecierpliwoscia na nexta.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie theeternalkids.blogspot.com
Cuuuudeńko
OdpowiedzUsuńStrasznie ciekawi mnie kim jest Gina..
OdpowiedzUsuńCzekam nn xoxo
No, doczekałam się wreszcie, codziennie wchoodzę i patrzę czy czegoś nie dodałaś. Rozdział jeden z fajniejszych. C:
OdpowiedzUsuńświetne
OdpowiedzUsuńMówiłam już, że kocham to pierdolone opowiadanie? Kurwa! Może i nie jesteś profesjonalistką, ale to opowiadanie wciąga bardziej niż wiele książek, które czytałam(a czytam dość sporo)! Normalnie, gdy czytam jakieś opowiadanie, to nie za bardzo obchodzi mnie, że jest jakieś głosowanie. Zagłosować na Cienia? ZAWSZE I WSZĘDZIE! Ohhh a te ostatnie 2 tygodnie... Katorga! Rozumiem, że nie miałaś jak dodać, ale i tak musze przyznać, że nie mogłam już wytrzymać! Jak sobie pomysle, ze kolejny rozdzial dopiero za tydzien to uhhh. TYLE CZEKANIA! Nie będę zadawać pytan, wole sama rozmyslac co bedzie dalej, a potem znajdowac odpowiedz w rozdziale. To jest najlepsze! Pepe, kochanie, jestes cudowna! Nie wiem co tu jeszcze pisac... No coz. Rozmowy Cait i chłopakow są przezabawne! Kocham, kocham i jeszcze raz kooooochaaaam! Dobra. Nie. Ogarniam. Swoich. Emocji. Czekam na kolejny kotuś! x
OdpowiedzUsuńWymiana obelg jest naprawdę zabawna. I wreszcie moment Caitlin i Asha. To jak Caitlin myślała, że w spokoju sobie wróci do domu, a tu nagle chłopaki ją zgarnęli mnie rozbawiło. I oczywiście tekst Caluma o legginsach i uwaga Ashtona hahah. "Ashti, no nie mogę hahaha.
OdpowiedzUsuńOgłaszam, że ten rozdział jest moim najlepszym, z całego cienia! Scenka Caitlin i Asha w kuchni. Mniam mniam ;) i ta Gina, zapewne dziewczynka do pieprzenia. Ale niemogę doczekać się nowego rozdziału, bo zapewne będzie zazdrość i w końcu się pocałują! ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam x
Boski rozdział. *_* Jaram się tobą i całym tym blogiem. Cień należy do moich ulubionych opowiadań. :D Uwielbiam to czytać. :)
OdpowiedzUsuńDużo weny i czytelników. :*
Boskiii *-*
OdpowiedzUsuńrozdział jak zawsze cudowny, jaram się razem z Tobą ;D
OdpowiedzUsuńza wymyślenie zdrobnienia "Ashti" należy Ci się jakas nagroda hahahahhahahha
JEJKU JEJKU JEJKU JEJKU
OdpowiedzUsuńGENIALNE!
KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO!
Jestes najlepszego dziewczyno. Danger przy tym to gówno.
OdpowiedzUsuńszczerze powiedziane xd
UsuńTo trzeba mieć talent! Jak zwykle rozdział cudowny ♥ ily
OdpowiedzUsuńŚwietny ! Warto było poczekać !
OdpowiedzUsuńwow. GENIALNE xd
OdpowiedzUsuńto FF jest genialne! jedno z najlepszych! masz ogromny talent
OdpowiedzUsuńKOCHAM!
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział.. znowu! Kocham czytać to ff i chyba nigdy mi się nie znudzi *o*
OdpowiedzUsuńA tak co do treści to zgaduję, że Gina okaże się jego siostrą. Looool czekam aż im puszczą nerwy i będą się godzić w jakikolwiek sposób (if you know what i mean hahah). Naprawdę nie wiesz jak niecierpliwie czekam na next ♥
Gina?No robi się coraz ciekawiej nie powiem.Caitlin biedna naprawde myślała,że uda jej się tak po prostu wyjść jakby wychodziła z pokoju hoteloowego?Niezłe!Dzisiaj wyjątkowo nie będzie długo.Mam nadzieję że za tydzień pojawi się następny rozdział a u ciebie jest ok.Tęskniłam wiesz?Jakoś tak przyzwyczaiłam się do tej piątkowej rutyny a nie mając jej czułam się naprawdę dziwnie.A więc rozdział jak zawsze świetny,spóźnienia się zdarzają także się nie martw ;) No i do następnego! xx
OdpowiedzUsuńjesu genialny rozdział ☺
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńKocham Cię!! Rozdział genialny<3
OdpowiedzUsuńjej, myślałam, że poprzedni rozdział bym najlepszy, jednak się myliłam. Już nie mogę doczekać się kolejnego xx
OdpowiedzUsuń@IronGirlV
Świetne jak zawsze, czekam na kolejną część! :) jejuu.. dlaczego on taki jest ;/
OdpowiedzUsuńKolejny wspaniały rozdział ! Nie dziwie sie bo ty też jesteś wspaniała. Każdy inny blog przy twoim to same gówna. Jaram się razem z tobą. Jesteś cudowna ! ilysm < 3
OdpowiedzUsuńta scena ASTON-CAITLIN *-* ORGAZM KSJHGDVVHDVFDNDHSJ<3
OdpowiedzUsuńi nareszcie się pojawiła Gina ! yeeah ;D
możesz mi wierzyć lub nie, ale czytając ten rozdział myślałam nad tym kiedy się w końcu ujawni XD jaki Connect jaaa ! hhaha Xd
dziękuję Pepe za ten rozdział ! jesteś wielka ;] kocham cię <3
szkoda że już nie będę informowana ale tak jak obiecałam ... będę wchodzić tu codziennie ! ;3
~@dont_you_say
świetny ; ) czekam na kolejny ; )
OdpowiedzUsuńNic się nie stało ;) warto było czekać bo rozdział GENIAAALNY <3 A zwłaszcza ta scena bliskości Ashtona i Caitlin xx
OdpowiedzUsuńdłuższe oczekiwania na rozdział sprawiają ,że to opowiadanie jest jeszcze bardziej specjalne :)
OdpowiedzUsuńBzhsjgskajwjsbzlahblajbsk Boskie ♡♡♡♡
OdpowiedzUsuńPo prostu super. Chcę juz nn ♥
Nie no jesteśkurwa, taka zajebista iskjehfbjsdfvgnhik *__________* Z każdym kolejnym rozdziałem chcę to czytać jeszcze bardziej. Dziękuje TOBIE że to piszesz, jesteś wspaniała <3
OdpowiedzUsuńŚwieeeetny rozdział,warto było czekać :)) I jaki Ashton,już zaczynam pojmować to wszystko,nie mogę z tego jak nasza biedna Caitlin dała się nabrać,świetny moment gdy weszła do klatki a tam Luke,Calum i Michael hahaha Dziękujemy x
OdpowiedzUsuń@revendella
Warto było czekać! Rozdział genialny, nie mogę doczekać się kolejnego <3
OdpowiedzUsuńOMG Cashtlin moment >>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńto było takie asdfghjsdfghjk
czekam na kolejny rozdział, podoba mi się Ash, kiedy jest taki zaborczy i gwałtowny, coś chyba ze mną nie tak, ale fuck it.
Chyba nie polubię Giny, nie wiem czemu, ale chociaż była tylko chwilę, wydała mi się taka głupiutka.
Dużo weny, do następnego :)
Jak zwykle genialny. Ily xx
OdpowiedzUsuń/@liloouli
Rozdział genialny, cóż nie będę się rozpisywać, wiesz jak kocham Ciebie i to ff.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci weny twórczej, niech 5sos będzie z Tobą!
@im_mrs_h0ran
wow, to jak Ashton całował Caitlin po szyi! Wiedziałam, że nie da jej tak łatwo uciec, wiedziałam! WOW, czekam na kolejny :) | I.
OdpowiedzUsuńnafjdklhafjksflhajklfn mam nadzieję, że to wszystko tłumaczy (:
OdpowiedzUsuńZabiłaś mnie tym rozdziałem. Nareszcie się doczekałam TAKIEGO Cashtlin momentu asfghdghsgfhjadkjgkfshlk. Może Ashton potem go zepsuł, ale co tam, był świetny. Brawo Caitlin! Nareszcie coś mu wygarnęła. A te teksty z leginsami rozwaliły wszystko hahaha. Dobre było jak Caitlin odchodzi z tą walizką, uśmiecha się do Asha, zadowolona że wreszcie jest wolna, a tu reszta bandy ją zabiera hahahah no nie. Ale serio jak mogła myśleć, że tak po prostu ją puszczą? O nie, jeszcze się z nimi pomęczy. Tak w ogóle to ciekawe gdzie ten Luke się podziewa. Bardzo zaciekawiła mnie postać Giny. Kim jest dla Ashtona? Bo widać, że trochę go irytuje. No i czemu się przenieśli w inne miejsce? I to jakąś wille ulalala. I jeszcze wspomnę tu o Georgu. Gdy Caitlin dowie się prawdy będzie miał przejebane. Te jego kłamstwa skąd zna tego SPOKO Ashtona, ojoj. Standardowo rozdział wniósł mnóstwo zagadek do opowiadania! :D Nie mogę się doczekać kolejnego. x
OdpowiedzUsuńAsdfghjerty cudowny, zresztą jak każdy. Caitlin mm zadziora, tylko czemu się od niego odsunęła? Czemu?! Ashton cudowny. Ahh Caitlin taka naiwna.
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny ???
OdpowiedzUsuń;)
OdpowiedzUsuń: * Uwielbiam Astona.
OdpowiedzUsuńMożesz dodawać linki do piosenek, które wg Cb pasują do danej sceny itp. ? Wiesz, lubię słuchać muzyki czytając twój "Cień" ;)
Pozdrawiam, życzę weny, dużo czasu.
UsuńPati ;^^
świetny, kocham to ff kslhgvbngwnbepew
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny ekneoigenrogibgiorehbiohg to jest świetne ! @nizzle_bieber/nissyti
OdpowiedzUsuńJeju *-*
OdpowiedzUsuńKocham to!
@bemybabemaybe
Świetny rozdział ♡
OdpowiedzUsuńczekam na następny @baILikepancakes
Zajebiste xx możesz mnie informować o rozdziałach? X @galaxymixme
OdpowiedzUsuńjARAMY SIĘ ! :d
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńCiekawe kim jest Gina :)
Poza tym zawsze zastanawia mnie Luke. Pojawia się od czasu do czasu i znika. Coś musi w tym być :D
WOOOOOOOOW ROZDZIAŁ. JEST CUDOWNY CO ON KNUJE I CIEKAWE kim JEST TA DZIEWCZYNA CZEKAM NA KOLEJNY :) :) UWIELBIAM To FF :)
OdpowiedzUsuńNo wreszcie było coś pomiędzy Ashtonkiem a Caitlin xx Hyhy, zastanawia mnie ta laska-Gina...Rozdział cudowny, jak zawsze z resztą :*
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie będziesz powiadamiać, no ale rozumiem Cię ;*
Czekam na następny <3
@lovju69
czekam na nexta love you ♥
OdpowiedzUsuń@pati1232
/Paro
Ja cie kręce..świetny rozdział! ;O
OdpowiedzUsuńCzasem waham sie i nie wiem,czy lubie Asha czy go nienawidze :D I jak on sie tak szybko opanowuje?! Ja to go podziwiam za to! :D Przyjemnie sie czytało,ale czasem brakuje mi dialogów.Przyznam sie bez bicia,że czasem omijam te niektóre opisy :/ Ale ciekawie sie teraz akcja toczy,wszyscy utożsamiamy sie z Caitlin - nie wiemy co sie dzieje xD Nie moge sie doczekać nexta! :3
Weny kochana! ♡
Syl xx
omg genialny, kochaam cię za twoją prace i ze tak bardzo się dla nas poświęcasz !!! czekam na kolejny ily @drfgtbnjkwertyu
OdpowiedzUsuńo matko.... to jest obłędne ;)
OdpowiedzUsuńa ten moment w kuchni >>>>>>>>
czekam na next i weny życzę :d
boski, czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńMój komentarz nie będzie zbyt długi, ale wiem, że miło jest je dostawać.
OdpowiedzUsuńSuper rozdział! Czekam na następny :)
Boziu, przez to opowiadanie nie zdam jutro z matmy, ale nic to! Dzisiaj zaczęłam czytać i nie mogłam się oderwać! Jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam w swoim życiu *,* Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział @Larryy_kiddd
OdpowiedzUsuńMATKO COOOOO? XBDJDJD BDJDHDKDJDKDDDNDXIFBFFCBCI D DAWAJ MI TU STEPNY ROZDZIAL JUZ! I NISSAMOWICIE PISZESZ XX
OdpowiedzUsuńOmg, zaczęłam to dzisiaj czytać i nie potrafiłam się oderwać ani o niczym innym myśleć, już dawno powinnam spać ale musiałam przeczytać wszystko. Brak mi słów, to NAJLEPSZE ff jakie przeczytałam, kocham cię za nie po prostu! :D
OdpowiedzUsuńJaki dlugi rozdzial woow
OdpowiedzUsuńDlaczego sie tak wkurza? Zlosc pieknosci szkodzi xD
super rozdział ewjxewjbxjxb
OdpowiedzUsuńdodasz Gine do bohaterów?:)
Gina jest w bohaterach
UsuńJeeezu Caitlin jest takim nieogarem że nie mam pytań ;d
OdpowiedzUsuńAshton jak zwykle zaborczy ;d
Genialny rozdział! czekam na kolejny ;)
Ale ty mi namieszałaś teraz! Nie mogłam spać po przeczytaniu wczoraj wieczorem większości rozdziałów :D
OdpowiedzUsuńCzy ty probujesz mnie zabic? Mam zawal. Tak dlugo czekalam. Oghsksjxnsjsmxxjnshd takie wielkie WOW OMG TO ICH ZBILIŻENIE I KLÓTNIE I WSZYSTKO JEST TAKIE IDEALNE KOCHAM KOCHAM KOCHAM KOCHAM CIE I TO OPOWIADANIE I ICH KLOTNIE I TE TEKSTY CHLOPCOW I PISZESZ NAJLEPIEJ JAK SIE DA JESTES NIESAMOWITA Z TAMI POMYSLAMI NWM JAK NA TO WPADASZ ALE JESTES ZAJEBISTA LOVE LOVE LOVE:-* ~WIERNA FANKA CIENIA:$
OdpowiedzUsuńTo zajebiste :D Te ich kłótnie i to jak Ash sie do nie niej przystawiał..boże uwielbiam ten moment *.*
OdpowiedzUsuńAż gorąco mi się zrobiło, gdy Ashton przystawiał się do Caitlin, haha. Pepe, chyba zacznę pieśni pochwalne na Twoją cześć pisać, haha.
OdpowiedzUsuńCUDOWNY!!!! Zastanawia mnie co to za laska... Rozwalił mnie moment jak ona weszła do kuchni xD Czekam oczywiście na kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńAgan :*
jaaa nie no dalej twierdze że te ff jest moim ulubionym <3 bardzo podoba mi się akcja :D i dziękuję za każde miłe słowo od ciebie <3 naprawdę doceniam twoją pracę! Kocham i dziękuję! @hallxofxfame .xx
OdpowiedzUsuńdziękuję. Jesteś wspaniała. Jaram się , że jarasz się czytelnikami :)
OdpowiedzUsuńPisz szybko kolejny, nudzi mi się już zaglądanie co pięć minut na tą stronkę i to rozczarowanie bo nie ma nowego rozdziału. Strasznie wciąga ! :D
Jak zwykle zaskakujesz czytelników! :D najlepsze opowiadanie, czekam na kolejną część! ;* <3
OdpowiedzUsuńJezu to jest genialny i chyba nigdy mi się nie znudzi! Zaskakujesz mnie na każdym kroku! I wreszcie poznamy Ginę! Woooaahhh! Nie wiem dlaczego, ale śmiałam się jak głupia (i serio, brat kazał mi się uspokoić), gdy ona wyszła z domu, pewna, że jest wolna, a tu niespodzianka! Chłopcy już na ciebie czekają! Hahah życzę weny i wiem, że się powtarzam, ale dziękuję Ci za tego bloga! Kocham 5sos jeszcze bardziej! @dosia27
OdpowiedzUsuńjprdl, nie ma słów, jeszcze nie czytałam tak dobrego opowiadania ♥ weny życzę i czekam na następny! :)
OdpowiedzUsuńNie da się opisać słowami tego, jak bardzo kocham to opowiadanie
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać wczoraj i już się strasznie wciągnęłam haha Świetnie piszesz!:)
OdpowiedzUsuńHahahah moja reakcja na każdy nowy rozdział: OOOOOO BOŻE, BOŻE BOŻE!!!! CIEEEEŃ!!!! *robi 10 kółek dookoła sofy potem wraca z popcornem i zaczyna czytać*
OdpowiedzUsuńGoodness!!! TAK. STRASZNIE. UWIELBIAM. <3
Naprawdę, jestem pełna podziwu, że cały czas coś się dzieje i masz nowe pomysły na rozdziały.
I ta akcja z Ashtonem w kuchni przy blacie *.*
Aż chce się więcej! :D
Pozdrawiam!!!
Lexi
Cudowne! ♥
OdpowiedzUsuńNiesamowity ! czekam niecierpliwie na kolejny !!!!!! <3
OdpowiedzUsuńkocham<3
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJezu, dziewczyno, jesteś fenomenalna, cudowna, boska, jedyna no! Nie mogę się już doczekać nowego rozdziału, mam tyle pytań pozostających bez jakiejkolwiek odpowiedzi. Kocham Cię no!
OdpowiedzUsuń@qtazstylesa
Niby to takie źle, źle,jednak ten 'podryw' Ashtona byl,slodki :')
OdpowiedzUsuńNie wiem co pisać kocham to i tyle. Mialam na dzisiaj skonczyc, ale lece na kolejny rozdzial xD @hereforyouhoney x
Oh typowy Ash :) Podryw, a potem pistolet :) hahahahah kocham ten rozdział :D
OdpowiedzUsuń@luvmylukeyy
to się chłopaki napatrzyli na te legginsy XD
OdpowiedzUsuńrozdział co tu dużo mówić jak zwykle yuyccgliuugdcgedwedwd <3
jesteś najlepsza :D kocham tego Ash, lubię takich kolesi :D
OdpowiedzUsuńRewelacja ;**
OdpowiedzUsuń24, lecimy dalej.
OdpowiedzUsuńNaiwna Cait myślała, że Ash ją wypuści >.< Oj głupiutka xd
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny - jak zwykle z resztą <3
A tak btw. daj mi trochę talentu do pisania! *.*
Świetne!!! Gdzie on ją wywiózł no i co to za Gina??? Świetne!!!
OdpowiedzUsuńKobieto! Dlaczego tak wspaniale piszesz?! I dlaczego ja piszę bardzo okropnie?! Dlaczego piszesz tak wspaniale,że aż czytając mam motyle w brzuchu?! Proszę naucz mnie tak pisać! I jeszcze coś....WSPANIALE GENIALNIE BOSKIE!!!!!!!
OdpowiedzUsuń