Wraz z Cassie udałyśmy się do Paddington*, aby przejrzeć ubrania. Zastanawiałam się również nad wymianą zamków, ale na tą chwilę wybiłam
sobie ten pomysł z głowy, ponieważ mam do zapłacenia jeszcze czynsz, a z nowymi
kluczami jest również wiele zachodu. Tak, niestety, ale zarabiam sama na siebie
i moje mieszkanie, które kosztuje. Zazwyczaj starcza mi na wszystko, jak i
teraz, no chyba, że mam dodatkowe płatności, których często unikam. Taką
dodatkową płatnością jest na przykład wymiana zamków. Preferuję spać z nożem
pod poduszką, albo gazem pieprzowym niż mieć pustkę w lodówce. Ewentualnie jeszcze
mogę zakupić paralizator, co raczej nie jest najgorszym i najdroższym pomysłem.
Cassie jak zwykle zaciągnęła mnie do stoiska z sukienkami.
Nie miałabym nic przeciwko, gdybym chociaż w jednej wyglądała tak samo dobrze
jak moja przyjaciółka. Ona była ideałem dla każdego chłopaka. Długie,
kasztanowe włosy opadały z pełną swobodą na jej ramiona, a karmelowe,
duże oczy błyszczały pod wpływem słońca. Szczupła, wysoka szatynka na której
wszystko wyglądało przepięknie. Gdyby Cassie założyła najgorsze ubranie na
świecie i tak każdy by ją chwalił, bo ciuch leżałby na niej perfekcyjnie. Dziewczyna
miała ogromne powodzenie u mężczyzn, zwłaszcza na imprezach. Żaden z facetów
będący w jednym pomieszczeniu z brunetką nie mógł jej się oprzeć i oderwać od
niej wzroku. Poza tym, ona zawsze królowała na parkiecie, swoim tańcem kokietując każdego chłopaka. Trzeba przyznać, jest całkiem niezłą flirciarą.
Cassie poszła przymierzyć jedną z sukienek, którą sobie
upatrzyła. Biała, asymetryczna kiecka z wydłużonym tyłem znając życie będzie
wyglądać na niej świetnie, pomimo swojej zwyczajności. Ja zaś nadal rozglądałam
się za czymś dla siebie, jednak ciężko było wypatrzeć coś ładnego i taniego w
czym wyglądałabym dobrze.
- I jak? – usłyszam głos Cassie zza pleców. Odwróciłam się
na pięcie i obejrzałam przyjaciółkę od stóp do głów. Sukienka na jej drobnym ciele wpasowała się idealnie. W dodatku Cassie dobrała do niej brązowy pasek, który
oplotła wokół swojej talii podkreślając niewielkie, ale widoczne
krągłości bioder.
- Wow – wykrztusiłam, a szatynka się zaśmiała.
- Czyli kupować? – spytała niepewnie, rozkładając materiał i
obracając się kilkakrotnie przez lustrem. Skinęłam głową posyłając przyjaciółce
uśmiech, a ona zawróciła do przymierzalni aby zdjąć z siebie sukienkę i ją
zakupić.
Poczułam wibrację w kieszeni spodni i wsunęłam do niej rękę,
aby wyjąć telefon. Kiedy już to zrobiłam spojrzałam w ekran komórki. Znowu on.
Jeśli odbiorę, Cassie usłyszy rozmowę i będzie chciała dowiedzieć się czegoś
więcej, jeśli nie odbiorę – będzie wciąż dzwonił. Najlepszym wyjściem było więc
odrzucenie połączenia od mojego prześladowcy i wyłączenie komórki. Przytrzymałam palec na górnym przycisku
telefonu, który po chwili zgasł. Wrzuciłam iphone’a do torebki w momencie gdy
Cas opuściła przymierzalnie trzymając w ręku mierzoną wcześniej sukienkę.
- Ktoś dzwonił? – zadała pytanie, które wywołało u mnie
dreszcze.
- Ym, tylko Dan, pytał co tam – odparłam po czym ugryzłam
się w język. Idiotka! Jak mogłam zwalić na Dan’a? W każdej chwili Cassie mogła
do niego zadzwonić i zacząć wypytywać po co dzwonił, albo po prostu o tym
wspomnieć. To była najgłupsza myśl, jaka kiedykolwiek przyszła mi do głowy.
- Dziwne – Cas zmarszczyła brwi. – Przecież mówiłam mu, że
będziemy na zakupach…
- Powiedziałam Dan? – zaśmiałam się nerwowo – Chodziło mi o
ciotkę. – uderzyłam się ręką w głowę. Prawdopodobnie wyglądałam idiotycznie. Jak
zawsze.
- I powiedziałaś ‘pytał’? – Cassie zaczęła swoje śledztwo.
- Chodziło mi o ciotkę Danielle, tą ze Stanów, nie mówiłam ci o niej? – po raz kolejny udałam głupią, po czym zabrałam sukienkę z rąk
Cassie – Chodźmy zapłacić – pociągnęłam dziewczynę za rękę udając się razem z
nią do kasy.
- Nigdy nie słyszałam o Danielle ze Stanów – Cas spojrzała
na mnie zdziwiona.
- Opowiadałam Ci o niej ze sto razy Cassie! Nie słuchałaś
mnie pewnie, albo byłaś pijana – zażartowałam.
Cassie była idealna… z wyglądu. I to właśnie wyglądem nadrabiała
osobowość. Niektóre jej cechy charakteru podupadały lub były niepotrzebne.
Jedną z nich, którą odrzucała od siebie ludzi przy bliższym poznaniu, a czasem –
jak w tej chwili przydatną była jej naiwność i głupota. Czasem nawet mam
wrażenie, że szatynka cierpi na amnezję, albo nigdy mnie nie słucha, bo kiedy
tylko ją o coś pytam – ona tego po prostu nie pamięta, na przykład rzeczy o
których mówiłam jej dzień wcześniej. W tym przypadku jej naiwność wzięła górę i
Cassie uwierzyła w moją historię z ciotką z USA i odpuściła.
- Hm. – wzruszyła ramionami. – Może mi mówiłaś, widocznie
nie pamiętam – uśmiechnęła się ciepło, a ja odwzajemniłam jej uśmiech. W duchu
miałam ochotę zatańczyć makarenę, po raz pierwszy przyszło mi tak dobrze nabrać
Cas. Kto jest górą? Caitlin!
Po ciężkich zakupach postanowiłyśmy coś przekąsić. McDonalds był najlepszą restauracją, jaką można było odwiedzić w Paddington. Do
reszty nawet nie zaglądałyśmy, ponieważ były to tylko żenujące podróbki subway’a
czy kfc. Obie zamówiłyśmy duże sałatki, a do tego średnie frytki i wodę, aby za
bardzo się nie najeść. Zaczęłam dbać o siebie trochę bardziej niż wcześniej. Oczywiście frytki do niskokalorycznych posiłków nie należały, ale to i tak był
już jakiś postęp.
Zajęłyśmy miejsce na tarasie z widokiem na miasto tuż przy
samej barierce. Był to czteroosobowy
stolik, ale nasze torby z zakupami robiły za dwie dodatkowe osoby, czyli każde
krzesło było zajęte. Cassie zapomniała poprosić o sztućce do sałatek, więc
musiała zawrócić się do kasy. Ze względu na dużą kolejkę szatynka musiała
czekać, bo nikt jej nie przepuścił mimo, że to tylko durne widelce, do tego
plastikowe. Postanowiłam, że wykorzystam sytuację i włączę swoją komórkę z
nadzieją, że anonim w końcu zrezygnował i się odczepił.
Czekając na włączenie się telefonu rozglądałam się na lewo
oraz na prawo. Para nastolatków, matka z dziećmi, uczniowie, samolot lecący na
niebie, autobus zatrzymujący się przy przystanku, sprzątaczka szorująca stolik
obok… nic specjalnego. Aczkolwiek mój wzrok zatrzymał się na blondynie siedzącym w kącie
tarasu. Zgarbiony, a zarazem skupiony wpatrywał się w swój telefon jakby
przeglądając coś w sieci. Jego włosy rozwiewał wiatr i co chwila poprawiał
swoją opadającą na twarz grzywkę. Prawdopodobnie był w moim wieku. Przyglądając
mu się zauważyłam, że ma błękitne oczy i nieskazitelną cerę. Kiedy lustrowałam
go wzrokiem, on nagle podniósł głowę i spojrzał w moim kierunku. Był bardzo
przystojny. Patrzyliśmy się na siebie przez krótką chwilę, dopóki nie usłyszałam
jak krzesło obok mnie się porusza. Moje oczy powędrowały na stojącą nade mną
Cassie, która wyciągnęła w moją stronę dłoń trzymającą sztućce. Sięgnęłam po
nie uśmiechając się słabo, a następnie kładąc je na stół i wracając wzrokiem do miejsca w którym
widziałam niebieskookiego. Chłopak jednak zniknął z mojego pola widzenia. Rozejrzałam się wokół i
spostrzegłam jego blond czuprynę kierującą się w stronę wyjścia. Był bardzo
wysoki i chudy jak na swój wiek.
- Cait, słuchasz mnie? – zapytała dość zirytowana Cassie.
- Co? T-tak – wydukałam wracając na ziemię.
- To dobrze – usiadła odgarniając swoje ciemne loki z twarzy
i rozcinając ketchup, a następnie polewając nim frytki – Jakiś dupek mało co
nie wylał na mnie coli, co za brak szacunku – odrzuciła puste opakowanie czerwonego sosu na tacę – A ty co
porabiałaś?
- Ym Ja? – zapytałam jakby sama siebie, kiedy mój telefon
kolejny raz zawibrował, a na jego wyświetlaczu pojawił się ten sam, dobrze
znany mi numer.
- To znowu ta ciotka? – szatynka podniosła się z krzesła
przechylając głowę w stronę mojej komórki, aby sprawdzić kto się do mnie
dobija. Szybkim ruchem dłoni zsunęłam iphone’a na kolana odrzucając połączenie
i po raz kolejny wyłączając sprzęt.
- Nie – zaprzeczyłam. – Rozładowuje się. Zapomniałam go
dziś naładować, już w pracy mi padał – odparłam z wymuszonym uśmiechem. Cassie
pokiwała jedynie głową, ale widziałam, że to co powiedziałam nie miało
dobrej wiarygodności i w ogóle jej nie przekonało.
- Tak w ogóle to Dan planuje się z tobą umówić – Cassie urwała
przygryzając jednego frytka. Ja natomiast mało nie zakrztusiłam się wodą, kiedy
usłyszałam jej słowa.
- Że co?! – wybuchłam wstając z wrażenia.
- Ciszej Cait, robisz wiochę! – przyjaciółka mnie skarciła
sadzając z powrotem na krzesło – Oh proszę cię, kocha się w tobie od siódmej
klasy
- To nie znaczy, że ja w nim – odparłam zgryźliwie.
- Hej! – Cas obdarowała mnie kuksańcem - Gdyby Dan to słyszał, byłoby mu przykro.
- Przepraszam – wymamrotałam opanowując się. – Ale on po
prostu nie jest w moim typie. Jest dla mnie tylko i wyłącznie przyjacielem –
spuściłam swoją głowę i zaczęłam bawić się swoimi palcami u dłoni. Było mi
głupio. Wiem, że Dan bardzo mnie lubił, a nawet za bardzo, ale nie mogłam nic
poradzić na fakt iż jest on dla mnie kumplem. Nie pociąga mnie pod względem
mężczyzny. Po prostu by nam nie wyszło.
- Rozumiem – moja przyjaciółka głęboko westchnęła
przeczesując swoje włosy. – Postaram się go odwieść od tego pomysłu ze względu
na jego dobro i na twoje – Cas wysiliła się na uśmiech.
- Dzięki – mruknęłam biorąc do ust ostatniego kęsa sałatki.
Nie zauważyłam, kiedy moje pudełko stało się puste; pochłonęłam sałatkę w
dziesięć minut! Po ciężkiej pracy w barze byłam niesamowicie głodna zwłaszcza,
że dochodziła godzina dziewiętnasta, a ja nie jadłam od jakiejś jedenastej.
Prawdopodobnie gdy tylko dotrę do domu po raz kolejny się posilę, a potem od
razu pójdę spać. W tej chwili nie
marzyłam o niczym innym jak o ciepłym łóżeczku w którym mogłabym odpocząć.
Nie tracąc czasu, zebrałyśmy z Cassie swoje rzeczy z krzeseł
i opuściłyśmy Maccas* podążając na parking. Zapchałyśmy torbami cały bagażnik,
a potem już tylko zasiadłyśmy w samochodzie kierując się do domu. Na szczęście
to moja przyjaciółka prowadziła, gdyż ja miałam obawy co do mojej jazdy
samochodem po nieprzespanej nocy. W czasie powrotu zdążyłam się zdrzemnąć na
pół godziny, co w późniejszym czasie dodało mi trochę sił.
- Cait, jesteśmy pod Twoim blokiem – Cas delikatnie potarła
swoją dłonią o moje ramię budząc mnie, a następnie pomogła mi odpiąć pasy.
Byłam nieco zaspana, więc sprawiało mi to trudność. Otworzyłam drzwi zabierając
swoje zwłoki z samochodu i pokierowałam się na jego tyły wyjmując z bagażnika
dwie torby. Reszta była Cassie. Pożegnałam się z przyjaciółką i poszłam w
stronę wejścia do budynku. Stojąc pod drzwiami mieszkania musiałam poświęcić
dwie minuty na znalezienie kluczy w mojej torebce. Kiedy już to zrobiłam
dostałam się nareszcie do domu i zamknęłam go od środka. Z uśmiechem na twarzy
zdjęłam ze buty, dając ulgę swoim zmęczonym nogom. Moje stopy
nareszcie poczuły chłód paneli, co jeszcze bardziej poprawiło mój nastrój.
Rzuciłam siatki w pokoju pod biurko z nadzieją, że jutro przed samym wyjściem
do pracy uda mi się poukładać nowe rzeczy do szafek. Dziś nie miałam na to
ochoty, ani sił. Rzuciłam się na łóżko głęboko wzdychając i zamykając zmęczone
oczy. Jeszcze na chwilę ponownie je otworzyłam i wstałam, aby włączyć swój
telefon, który najpierw musiał zostać odszukany jak każda inna przydatna rzecz w
mojej torebce. Kiedy już kolorowe światło zaczęło poruszać się na ekranie
komórki odblokowałam ją i wysłałam sms’a do Cassie.
‘Cała i zdrowa doszłam
do mieszkania, nie padłam ze zmęczenia, dobranoc i dzięki za dziś J
‘
Kliknęłam wyślij i wypełniłam swoje zadanie. Kolejnym było
jedzenie. Tak jak myślałam. Po ciężkiej podróży zgłodniałam, więc popędziłam do
kuchni i wyciągnęłam z szafki owocowe musli wsypując je do miski. Otworzyłam
lodówkę z której wyjęłam mleko i zalałam płatki. Usiadłam na blacie kuchennym
mocząc w misce łyżkę i nabierając na nią kilka kawałków owoców. Kiedy już
jedzenie było blisko moich ust, telefon zaczął agresywnie wibrować.
- SERIO?! – wydarłam się zirytowana. Ktoś przerywa mi konsumpcję kolacji. Hm… Marny jego los.
- Czego!? – odebrałam wściekła wiedząc kto dzwoni.
- Dlaczego wcześniej nie odbierałaś? – męski głos będący
również nie w humorze zapytał się mnie, jakby odbieranie jego telefonów było
moim obowiązkiem.
- Hm, może dlatego, że nie jestem twoim psem i mam swoje
życie? Uważasz, że będę codziennie w każdej chwili odbierać twoje durnowate
telefony żebyś mógł się powygłupiać? – warknęłam odkładając miskę z musli.
Zeszłam z blatu stołu podchodząc do okna i sprawdzając podwórko na którym
nikogo nie było. Zsunęłam więc kremowe rolety, które obiły się o okna spadając
na dół.
- Radziłbym ci to robić – syknął.
- Hm, niech pomyślę - mruknęłam - NIE – odparłam pewnie.
- Pożałujesz – burknął chłopak, rozłączając się.
Rzuciłam telefon na kanapę i powróciłam do kuchni biorąc do rąk miskę z płatkami. W końcu miałam za
sobą rozmowę z prześladowcą, wysłałam sms’a do Cassie, więc już nic nie mogło
mi przeszkodzić w delektowaniu się kolacją.
- Pożałujesz, pożałujesz, ple, ple, ple - parodiowałam anonima - Dupek - urwałam, mieszając płatki.
- Pożałujesz, pożałujesz, ple, ple, ple - parodiowałam anonima - Dupek - urwałam, mieszając płatki.
Kiedy do moich ust wpadła pierwsza porcja musli odstawiłam
jedzenie, aby ponownie zająć miejsce na blacie. W tym samym momencie w całym
mieszkaniu zrobiło się ciemno. Moje serce przyśpieszyło tak samo jak mój
oddech, a przez ciało przeszły ciarki. Teraz chyba zrozumiałam, co anonim miał
na myśli mówiąc, że pożałuję swojej odpowiedzi.
Paddington* - centrum handlowe w Sydney.
Maccas* - McDonalds
fantastyczny :) zżera mnie ciekawość co dalej :) dodawaj szybciutko :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńps. dziękuję za informację :)
@ebulbio
w takim momencie przerwać :OOOO
OdpowiedzUsuńmarny twój los! :D
@luvmyirwir
kooooocham to ♥
o matko, co to będzie dalej ;o
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3
o w dupcie :ooooooo
OdpowiedzUsuń@somiserem22
Hej :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że komentuję dopiero ten rozdział, ale wcześniejszych po prostu mi się nie chciało i bardzo, bardzo mi z tego powodu wstyd, bo to opowiadanie zasługuje na porządne, konstruktywne komentarze :D
Ogólnie bardzo podoba mi się koncepcja fanficka - prześladowca, który może zrobić wszystko, od włamania po odcięcie prądu. Moje klimaty xD
Urzekła mnie też zakładka z bohaterami, bo zawsze najpierw takowej szukam, aby mieć pojęcie o tym, co czytam. No i znalazłam, i to taką w mojej ulubionej wersji, czyli z gifami. Jest Brittany, którą bardzo lubię, jest Dylan, za którym szaleję, i Crystal, którą też lubię :D
No i kilku nieznanych mi chłopców.
W tym przejdę do kolejnej kwestii - chłopcy z 5 Seconds Of Summer ^^
Rzadko spotykam opowiadania z zespołem innym niż 1D. Oczywiście jestem Directioner i to mi nie przeszkadza, ale robi się to trochę nudne. Jest jakiś tam Ashton, Luke i Calum (wybacz, nie znam ich :D) i wygląda to dosyć ciekawie.
A teraz moja ulubiona część - rozdział xD
Fajnie piszesz, masz maleńkie problemy z stylem, czy jak to tam nazwać; chodzi mi o to, że niektóre rzeczy mogłabyś napisać inaczej. Nie masz problemów z interpunkcją, a nawet jeśli to nie zauważyłam :D
Twoje rozdziały zawsze czytam jednym tchem, bo czuję, że coś się zdarzy; trzymają mnie w napięciu. Lubię Caitlin, nie należy do typowych bohaterek, umie się odszczeknąć. Nie ma też milionów z jednej pracy tak jak w innych ff, co sprawia, że jest to bardziej realistyczne. I za to u mnie punktujesz, bejb <3
Gina mnie rozwala swoją tępotą, haha xD Ale czasem taka głupota bywa pożyteczna dla innych. Domyślam się, iż blondyn, którego widziała Cait to właśnie jej prześladowca ^^
Hahah, biedna ona - Cień przerywa jej kolację :D Nie wiem czemu, ale go lubię. Ja tam zresztą zawsze miałam słabość do psycholi, czego dowodem jest moja miłość do Tate'a z American Horror Story :P
I powiem ci, że planuję morderstwo. Tak, twoje xD
Za to, że kończysz w takim momencie, zostawiając nas wszystkich w ogromnej niepewności :D
Z góry przepraszam, jeśli mój komentarz jest zbyt poważny, takie profeszional - ja zdecydowanie nie jestem taka. Po prostu musiałam napisać coś konstruktywnego chociaż raz, hahah <3
Czekam Z OGROMNĄ NIECIERPLIWOŚCIĄ na kolejny, liczę, że dodasz go niedługo. I żebyś nie zapomniała mnie poinformować xD
Życzę weny i czytelników, pozdro
@luvmymomsen
UWIELBIAM TAKIE KOMENTARZE, w końcu się doczekałam dłuższej opinii niż kilka zdań i w tym fanfiction. Od razu dziękuję za Twoje słowa, bo wiele dla mnie znaczą, dzięki takim komentarzom staram się jakoś poprawić (czasem mi z tym ciężko ) , co do stylu: Zgodzę się z Tobą w 100 %, ogólnie mam problemy z opisami, stylem etc, dlatego nad tym pracuję.
UsuńCieszę się, że czytasz coś co nie jest o Twoich idolach / osobach, które znasz, ogromnie mnie to cieszy! Dzięki temu więcej osób poznaje 5SOS, poza tym nie chcę pisać o 1D, nie chcę żeby to było oklepane. Wybieram osoby, o których jest bardzo mało opowiadań, np. Janoskians czy 5SOS, chcę być chociaż w 1 % oryginalna.
Dziękuję Ci za konstruktywną opinię, która mi bardzo pomoże w dalszej pracy nad tym fanfiction. :)
+ sorry, że tak trochę chaotycznie odpisuję, ale ledwo wyszłam z kąpieli i od razu wzięłam się za czytanie Twojego komentarza, jeszcze nie ogarniam co się dzieje hahahah.
Pozdrawiam. x
Kocham twoje ff ♥
OdpowiedzUsuńTa końcówka rozdziału mnie powaliła xD w takim momencie zakończyć... xd zżera mnie cikawość tego co bd dalej ;)
Mam wielką nadzieje że następny rozdział szybko się pojawi bo taaak bardzo chce wiedzieć CO DALEJ!!! ;)
Pozdrawiam Cię najmocniej i życzę duuużo WENY :***
łoł to było mocne! Jestem ciekawa co dalej i mm domyślam się, że ten facio w mc to prześladowca? No i jak już pisałam kocham to opowiadanie hfdijh
OdpowiedzUsuń@looouuupp
Genialneee *.*
OdpowiedzUsuń@hellomyswaggie
Moim zdaniem genialne jest to, że piszesz o kims innym niż 1D czy JB. Jestem Directioner i niedawno dołączyłam do 5SOSFamily. Szukam ff i imaginów jak głupia, a znajduję tylko obcojęzyczne. Na początku myślałam ,że to tłumaczenie, ale po krótkim czasie ty mnie od tego odwiodłaś. Wiesz jak trzymać napięcie i jak wkurwić kilkaset czytelników. Dlaczego nie masz serca i kończysz w takim momencie? Czekam na kolejny rozdział i życzę jak największej i najlepszej weny ! Take care.x
OdpowiedzUsuńTak jak pisałam wcześniej, nie chcę być 'oklepana'. Dużo jest ff z 1D czy Justinem, do tego FANTASTYCZNYCH (mimo, że jestem fanką jedynie 1D to czytam i JB) więc nie chcę konkurować (w sumie nie byłabym żadną konkurencją hahahha) Czuję się dobrze pisząc o 5SOS czy Janoskians (zapraszam jeśli masz ochotę >> http://yourenexttarget.tumblr.com , ale moim zdaniem jest o wiele gorsze niż Cień, którego zaczynam, bo tu zamierzam się trochę przykładać, ale w sumie YNT ma też czytelników) Lubię kończyć w takich momentach, lubię jak to napisałaś 'wkurwiać', niestety nie mam kilkuset czytelników, aż tak dobra chyba nie jestem, o ile w ogóle jestem dobra. Wiem, że nie mam serca, przepraszam haha! Dziękuję za komentarz, pozdrawiam. x
UsuńPo prostu ... awesome! Może to już uzależnie, ale jezu kochaniutki! Jak ja kocham tego typu ff! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału. Proszę, dodaj go tym razem trochę szybciej.
OdpowiedzUsuńXxx
Moje klimaty jak najbardziej :)
OdpowiedzUsuńOd razu uprzedzę, że tym co teraz napiszę nie chcę zrobić Ci przykrości czy coś w tym stylu. Prolog, pierwszy i drugi rozdział były świetne ale wydaje mi się że ten jest najlepszy z nich wszystkich. Wszystko opisałaś tak fajnie, że czytało się lekko i szybko. No i dodam, że zmieniłaś się w Polsat :D Przerywasz w najlepszym momencie, ja już się rozpędziłam a tu koniec. Mówiłaś, że nie wychodzą Ci opisy, a jakoś wcale tego nie widać. :)
Nie mogę się doczekać następnego rozdziału, chcę już wiedzieć co będzie dalej. :)ieć
Staram się robić jakieś postępy w każdym rozdziale, aby czytało się łatwo i przyjemnie. Cieszę się, że mi się to chociaż czasami udaje. Hm, może kiedyś przyjmą mnie w Polsacie, kto wie haha :D
UsuńCo do opisów strasznie nad nimi ćwiczę, uporczywie. Ciągle kiedy piszę wracam do pewnych momentów i stwierdzam, że 'NIE, TU JEST ZA MAŁO, MUSZĘ COŚ DOPISAĆ' i na ''chama'' staram się coś tam wrzucić.
Dziękuję za opinię xx
Wow jest świetne! Kocham! Tylko powiedz mi proszę dlaczego kończysz w takim momencie?! Huh? Ugh...z niecierpliwością czekam na kolejny ;) świetnie piszesz, podoba mi się i chcę w końcu żeby się spotkali :D :* @annie_pilch
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania są zajebiste ! ♥ Podoba mi się sposób w jaki piszesz te rozdziały . Jest tylko kilka polskich blogów z opowiadaniami z 5SOS ( w tym mój ^^ ) a ten mi się podoba najbardziej , i chcę być powiadamiana na twitterze o nowych rozdziałach @Monika5SOSXX
OdpowiedzUsuńWoooooooooow! Świetnie piszesz. Jestem pod ogromnym wrażeniem :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał ten rozdział. Wreszcie nasza bohaterka przeżyła jakieś miłe chwile ze swoją przyjaciółką.:D
OdpowiedzUsuńLubię tez zakończenia które pozostawiają czytelnika w niepewności i chęci do dalszego czytania.:D
Pozdrawiam.
Cudo *__*
OdpowiedzUsuńświetna część, przypadkowo znalazłam twój blog i muszę powiedzieć,że jesteś w tym dobra :*
OdpowiedzUsuńcudowny ale mi ciśnienie podnioslas ...
OdpowiedzUsuńczemu zawsze jest ten sam schemat? ''ledwo starcza mi na czynsz, wolę jeść niż płacić za jakieś dodatkowe płatności'' - głowna bohaterka ma volvo, iphone'a i buty chanel XD seeerio? to jest po prostu głupota
OdpowiedzUsuńzauważ, że w USA i Australii mówienie "nie mam pięniędzy" wcale nie oznacza bycia biednym. U nas wygląda to inaczej, tam inaczej.
Usuńnie, to jest wytwór wyobraźni, który został bardzo spopularyzowany
UsuńKażdy ma inną opinię na ten temat i zamierzam tutaj narzucać swojego zdania czy coś w tym guście. Szanuję Twoje zdanie. Jeśli oczywiście nie podoba Ci się fanfiction - nie musisz czytać do niczego nie zmuszam :) x
Usuńi nie zamierzam *
Usuńomg boję się go.
OdpowiedzUsuńIjnxskhbknxsbkxn *__* To napięcie, dobrze, że już mogę poczytać kolejny rozdział, bo jakby było inaczej to chyba bym tego nie zniosła ;)
OdpowiedzUsuń@Bubblaaaa
Jest taki miś... Miś Paddington xd się pamięta z podstawówki z polaka xd
OdpowiedzUsuń~ HAPPY! (której nie chce się zalogować na gmaila xd)
Fantastyczny rozdział ! :-P
OdpowiedzUsuńaz sie boje czytac dalej :P
OdpowiedzUsuńZesrałabym sie chyba ze strachu, gdybym miała przeżyć takie coś jak Catilin ( mam nadzieje ze dobrze napisalam imie xD) :D masakra, ten dupek jest nieprzewidywalny! xx
OdpowiedzUsuńO ja pierdole co za emocje, dobrze że dopiero zaczęłam czytać i mogę przejść do kolejnego w innym przypadku nie zasnęłabym bez wiedzy co się dzieje dalej. Współczuje jej, ja posrałabym/posikałabym się ze strachu.
OdpowiedzUsuńo kurve :o feels so real
OdpowiedzUsuńnie ma czasu do stracenia lecę czytać dalej :)
OdpowiedzUsuńGe-nia-lneeeeee!
OdpowiedzUsuń