Mimo że ta przygoda trwała naprawdę długo, to z bólem serca muszę oświadczyć i przyznać, że niestety nadszedł koniec historii, która przez kilka dobrych lat była moim życiem. To przez "Cienia" pisanie przestało być dla mnie tylko odskocznią, a również pasją i poniekąd pracą. Nie jestem w stanie opisać ile czasu oraz serca włożyłam w tą opowieść.
Nie lubię pożegnań.
Ale wszystko kiedyś musi się skończyć.
Jeśli mogę odprawić tutaj mały rachunek sumienia, to chciałabym powiedzieć, że najbardziej jestem dumna ze swoich początków - w tym - pierwszej części. Ma ona niezwykły urok i mrożący krew w żyłach, przez co sama nie mogę uwierzyć w swój pomysł. Mnóstwo wiary w tę część przynieśli mi czytelnicy, podbudowując komentarzami moją samoocenę. W przypadku drugiej części, odczuwałam satysfakcjonujące zadowolenie. Przyznam szczerze, że trzecia część historii Ashtona była spontanicznym pomysłem i dużym zaskoczeniem, a także wyzwaniem, z którym mierzyłam się kilkakrotnie, myśląc, że nie dam rady tego skończyć, bo miałam wrażenie, że ta przygoda z całym "Cieniem" poszła za daleko. I dodając epilog nadstawiłam od razu policzek na masę krytyki, z jaką spotykałam się w każdym rozdziale. Miło mi było jednak zobaczyć pozytywny odbiór chociaż końcówki - dzięki czemu chociaż w małym stopniu jestem szczęśliwa.
Gra Mroku była również rachunkiem sumienia Ashtona - moim zdaniem zdaniem kolorowej postaci, którą oplotła ciemna strona świata przy pomocy kilku ludzi. Ciężko było oddać w każdej części zupełnie inny, nowy charakter Irwina, jaki nadawały mu przewijające się wydarzenia. Czy się udało? Pozostawiam odpowiedź Wam. Ale wydaje mi się, że mogę spać spokojnie, jeśli chodzi o tego bohatera.
Pisząc to, towarzyszy mi smutek, ale również szczęście. "Cienia" będę pamiętać zawsze i zawsze pozostanie numerem JEDEN w moim sercu, ponieważ przede wszystkim to właśnie on rozwinął moje pisarskie skrzydła. Ale drugim istotnym powodem, jesteście Wy - moi czytelnicy. Was zawsze będę nosić w pamięci, bo dzięki Wam mogłam spełniać marzenia - wydałam dwie książki, miałam możliwość spotkania się z częścią z Was, poczuć się Autorem. Nie potrafię opisać, jak wiele to w moim życiu zmieniło, ale może fakt, że piszę to ze łzami w oczach wszystko wyrazi.
Nie zapomnę Waszych komentarzy, Waszych głosów w konkursie Onetu, Waszych fanartów, tych haseł pojawiających się w twitterowych trendach, Waszych wiadomości, Waszych zapłakanych czy pełnych uśmiechu zdjęć wyrażających emocje po rozdziale, Waszych historii, na które miałam poniekąd wpływ. Nie zapomnę Was, bo złożyliście się w 90% na sukces tego opowiadania. I nikomu bardziej, jak Wam nie mogę być za to wdzięczna. Dziękuję.
Pamiętajcie - pisać każdy może, jeden lepiej, drugi gorzej - ćwiczcie, kreujcie, uruchamiajcie wyobraźnię. Pracujcie nad sobą, bo to właśnie praca przynosi największy sukces. Spełniajcie marzenia, jak ja.
Dziękuję, za wszystko.
Jak zwykle po skończonej części robię miesiąc przerwy i wracam z nowym opowiadaniem, którego zapowiedź znajdziecie tutaj lub tu na wattpad.
Jeśli macie pytania - zapraszam do komentowania lub tutaj.
Zrobilo mi sie troche smutno,ze to juz koniec, poniewaz dzieki Tobie tego typu opowiesci zaczely miec dla mnie sens jedyne co mogę napisać to Dziekuje Ci za Cienia:)
OdpowiedzUsuń